Lecce – Juventus 0:1
Juventus odniósł siódme zwycięstwo 1-0 w tym sezonie. Tym razem najmniejszy wymiar kary poniosło Lecce. Już przed meczem atmosfera podgrzewana była przez wypowiedzi trenera Lecce, Zdenka Zemana. Wypowiedzi Capello były ostrożne i podkreślały, że jest to po prostu kolejne spotkanie, który należy wygrać, nie zwracając uwagi na otoczkę, jaka konsekwentnie tworzyła się wokół tego zdarzenia od początku sezonu.
Smaczku meczowi dodał fakt, że od paru dni nad gospodarzami zbierały się ciemne chmury. I to dosłownie. Mecz z powodu zalania murawy i podziemii mógł się nie odbyć, jednak działacze Lecce przygotowali murawę na tyle, że dało się rozegrać mecz. Jej stan pozostawiał jednak wiele do życzenia.
Juventus rozpoczął od szybkiego uderzenia. Już w drugiej minucie powinno być 1-0 dla Juventusu. Emerson wykonał w taki sposób rzut wolny, że Ibrahimovic chyba sam był zaskoczony, iż został z piłką sam na sam z bramkarzem Lecce. Niestety piłka minęła bramkę. Co się odwlecze, to nie uciecze; pare minut później piłka już wylądowała w bramce gospodarzy. Emerson podał do Ibrahimovica, ten przedłużył do Del Piero. Interweniować jeszcze próbował Stovini, jednak piłka stanęła w wodzie i kapitan Juve nie miał problemów z pokonaniem Sicignano. 1-0 dla Juventusu.
Od tego momentu nadszedł czas panowania Juve. Przez kolejne minuty podopieczni Capello ciągle atakowali, powodując cofnięcie się praktycznie wszystkich piłkarzy Lecce na swoją połowę. Dopiero w 20. minucie Lecce miało okazję do pokanania Buffona. Ledesma wykonywał rzut rożny, do piłki doszedł Bożinow i głową próbował wyrównać wynik spotkania, jednak Gigi tylko sobie wiadomym sposobem wybił piłkę poza boisko.
Od tego momentu spotkanie jakby siadło. Stan murawy pogarszał się z minuty na minutę i piłkarzom ciężko było skonstruować jakąś konkretną akcję.
W 37. minucie wreszcie okazja dla Juve. Pessotto oddał strzał z 25 metrów, Sicignano wybił piłkę wprost pod nogi Ibrahimovica, który niestety był na pozycji spalonej.
Pod koniec pierwszej części gry dwie okazje miało Lecce. Najpierw Ledesma dośrodkowywał do Cassetiego, jednak ten ostatni nie doszedł do piłki i Buffon nie miał problemów ze złapaniem piłki. Chwilę później Bożinow przeniósł piłkę nad poprzeczką. W ostatniej minucie doliczonego czasu Lecce wywalczyło rzut wolny, jednak sędzia De Santis nie pozwolił już na wykonanie stałego fragmentu gry.
Druga połowa to ponownie walka piłkarzy na fatalnej murawie. Pierwsza okazja miała miejsce dopiero w 50. minucie, kiedy w pole karne Juve wpadł Cassetti i przy okazji faulował Zambrottę. Chwilę później w polu karnym Juve zjawił się Dalla Bona, jednak Cannavaro spisał się wzorowo i Buffon nie musiał nawet myśleć o interwencji.
W 60. minucie mogło być już 2-0 dla Juve. Olivera otrzymał wspaniałe podanie z prawej strony, jednak został wyprzedzony przez Sicigliano. Cztery minuty później Capello został zmuszony do pierwszej zmiany. Del Piero z powodu jakiegoś urazu przez chwilę przebywał poza boiskem, w końcu lekarze zadecydowali, że nie może kontynuować gry. W jego miejsce wszedł Olivier Kapo.
Lecce nadal szukało swojej okazji do strzelenia bramki. Blisko wyrównania byli w 63. minucie, kiedy w pole karne wrzucał piłkę Dalla Bona. Buffon na szczęście wyczuł intencje gospodarzy i pewnie złapał piłkę zanim doszła do któregoś z podopiecznych Zemana. Parę chwil później dwie okazje miał Juventus – najpierw Ibrahimovic wdał się w niepotrzebny drybling i stracił piłkę w polu karnym, następnie Kapo otrzymał podanie od Zlatana, piłka ostatecznie trafiła pod nogi Camoranesiego, który jednak nie potrafił wykorzystać doskonałej sytuacji.
W 76. minucie miała miejsce dość kontrowersyjna sytuacja. Abruzzese minął Camoranesiego, a ten nie mając innego sposobu powalił nieprzepisowo obrońcę Lecce. De Sanctis nakazał grać dalej, co bardzo nie spodobało się widowni i piłkarzom Lecce.
Trzy minuty później mogło być już po meczu. Camoranesi po rogu Appiaha trafił główką koło słupka.
W ostatnich minutach meczu piłkarze jakby już się przyzwyczaili do ciężkich warunków panujących na boisku i zaczęli stwarzać coraz groźniejsze akcje. Bramkarze mieli co robić. Najpierw w 83. minucie Cassetti pieknie dośrodkował do Bożinowa, który nie potrafił jednak tego wykorzystać. Chwilę potem okazję miał Kapo. Mogło być definitywnie po meczu, jednak stuprocentowa sytuacja nie znalazła przełożenia na bramkę.
Pod koniec meczu Juventus już się tylko bronił. Lecce atakowało czując, że w tym meczu może wywalczyć choćby remis. Na szczęście Buffon wykazał się wspaniałą postawą i dwukrotnie uratował zwycięstwo Juventusu.
Lecce – Juventus 0:1
14′ Del Piero
Lecce (4-3-3): Sicignano – Silvestri (86′ Vucinic), Diamoutene, Stovini, Abruzzese (86′ Abruzzese) – Giacomazzi, Ladesma, Dalla Bona – Cassetti, Bjelanovic, Bożinow
Juventus (4-4-2): Buffon – Pessotto (85′ Tudor), Thuram, Cannavaro, Zambrotta – Camoranesi, Emerson, Appiah, Olivera (77′ Blasi) – Del Piero (59′ Kapo), Ibrahimovic
Kartki: Diamoutene, Ledesma, Sici – Pessotto, Tudor
Komplet wyników Serie A:
Lecce – Juventus 0:1 (14′ Del Piero)
Milan – Siena 2:1 (26′ Szewczenko, 37′ Szewczenko – 32′ Argilli)
Cagliari – Inter 3:3 (6′ Zola, 33′ Langella, 61′ Esposito – 35′ Stankovic, 76′ Martins, 89′ Martins)
Udinese – Messina 1:1 (54′ Di Michele – 12′ Amoruso)
Reggina – Roma 1:0 (15′ Bonazzoli)
Fiorentina – Livorno 1:1 (71′ Rigano – 77′ Lucarelli)
Parma – Chievo 2:2 (55′ Amauri (sam.), 77′ Morfeo – 63′ Amauri, 68′ Cesar)
Lazio – Bologna 2:1 (6′ Rocchi, 85′ Di Canio (kar.) – 52′ Tare)
Palermo – Sampdoria 2:0 (18′ Toni, 47′ Brienza)
Atalanta – Brescia 0:0