Juventus – Milan: Kibic kontra Kibic
To największy mecz sezonu we Włoszech: liderujący Serie A Juventus podejmuje zajmujący drugie miejsce, broniący tytuł mistrzowski AC Milan. Dzielą ich cztery punkty. W przypadku remisu różnica nie ulegnie zmianie, jeżeli wygra Juve, powiększy swoją przewagę do siedmiu punktów, a jeżeli wygra Milan, przewaga Juve stopnieje do zaledwie jednego punktu. A jaka jest różnica między kibicami obu drużyn? Naprzeciw siebie stanęli Juventino Jamie Obertelli i Milanista Joel Whitehead.
Po pierwsze, co sądzicie o dotychczasowych poczynaniach swoich drużyn w tym sezonie? Jesteście zadowoleni czy zawiedzeni?
Jamie: Który kibic nie jest zadowolony z postawy Juve w tym sezonie? Capello zmienił nas w dużo silniejszy zespół, pamiętamy jak się wygrywa i to czynimy.
Joel: Na początku byłem przerażony. Rossoneri nie grali dobrze: obrona nie potrafiła podać piłki do pomocy, a pomoc nie umiała dogadać się z atakiem. W miarę upływu sezonu, wszystko zaczynało się układać, problemy znikały. Jestem zachwycony obecną postawą Milanu. Kaka odzyskuje formę, która w zeszłym sezonie pozwoliła mu wziąć szturmem Włochy i Europę, a Anrdij Szewczenko nie może już grać lepiej. W końcu właśnie dostał Złotą Piłkę.
Z taktycznego punktu widzenia, gdzie rozstrzygnie się mecz?
Jamie: Mecz rozstrzygnie się w pomocy. Jeżeli Juve uda się opanować środek pola i powstrzymać ich przed konstruowaniem akcji, Bianconeri powinni wygrać. Jeżeli Juve nie poradzi sobie z pomocą Milanu, wykorzystają to zawodnicy tacy jak Kaka.
Joel: O losach meczu zadecyduje pomoc. Obie drużyny mają formacje obronne niedoścignione dla pozostałych zespołów włoskich. W ataku Milan radzi sobie ostatnio lepiej, ale nie dałbym sobie uciąć ręki za to, że Juve będzie miało kłopoty ze strzeleniem bramki, nigdy. Kaka i Pirlo poprowadzą Milan, Nedved i Emerson – Juve, która z tych par poradzi sobie lepiej, jej drużyna prawdopodobnie wygra.
Którego z piłkarzy drużyny przeciwnej uważacie za największe zagrożenie?
Jamie: Szewczenko jest teraz na fali, będzie dla nas wielkim problemem. Złota Piłka podbudowała go jeszcze bardziej. Mam nadzieję, że popsujemy mu zabawę. Również Kaka będzie dużym zagrożeniem.
Joel: Pavel Nedved jest ogromnym zagrożeniem bez względu na przeciwnika. Jego rajdy to koszmar dla każdej obrony. Nie tylko świetnie drybluje i przetrzymuje piłkę, ale też potrafi uderzyć z każdego miejsca, z każdej odległości, z idealną dokładnością.
Chcielibyście mieć go w swoich drużynach?
Jamie: Jeżeli Juventus mógłby wziąć kogoś z Milanu, byłby to Kaka. On tylko czasami łapie oddech, a kiedy ma swój dzień, jest nie do zatrzymania.
Joel: Tak, bez wątpienia. Doskonale pasowałby do pomocy Milanu. Chociaż grałby na lewej stronie, spychając tym samym Clarence’a Seedorfa na ławkę, to bardzo chciałbym zobaczyć jego współpracę z Kaką i Szewczenką.
Na którego zawodnika z waszych drużyn należy zwrócić szczególną uwagę?
Jamie: Ibrahimovic z każdym dniem staje się coraz lepszy. Jego pojedynek z obroną Milanu będzie świetnym widowiskiem. Zlatan jest silny i posiada wspaniałe umiejętności techniczne. Często poświęca się dla dobra drużyny.
Joel: W każdym meczu Szewczenko jest kluczem do sukcesu Milanu. Obrona przeciwnika pilnuje go jak oka w głowie, a on i tak strzela. Wszyscy dzisiaj będą pamiętać, że Szewa chce potwierdzić słuszność decyzji France Football.
Co jest największą siłą waszych drużyn?
Jamie: Nasza obrona jest prawie nie do przejścia. Od przybycia Capello niewielu drużynom udało się strzelić nam gola. Nasza pomoc doskonale ubezpiecza obronę, kiedy przeciwnik naciera.
Joel: Największą siłą Milanu jest atmosfera panująca w drużynie. Nawet nowi zawodnicy czują się jak część rodziny. Prawie wszystkie wielkie drużyny zadzierają nosy, ale nie Milan. Zawodnicy nad swoje prywatne cele przedkładają dobro klubu.
A słabe strony?
Jamie: Juventus mógłby strzelać więcej bramek. W przeciwieństwie do Milanu, my nie stwarzamy tylu sytuacji strzeleckich. Nie jest to taki duży problem, bo zawsze udaje nam się strzelić zwycięską bramkę, ale wolałbym oglądać zwycięstwa wyższe niż 1-0.
Joel: W pewnych momentach meczów Milan za bardzo się rozluźnia, obrona zaczyna grać lekceważąco, kilka razy przez to ucierpieliśmy. Na przykład w zeszłym sezonie w drugim meczu z Deportivo albo teraz, gdy przegraliśmy z Barceloną, a Ronaldinho strzelił pod sam koniec spotkania.
Co myślicie o sobie nawzajem?
Jamie: Od zawsze ze sobą rywalizujemy, ale nasze osiągnięcia znaczą, że powinniśmy mieć do siebie na wzajem szacunek. Milan jest wielkim ambasadorem włoskiego futbolu.
Joel: Inaczej niż inni rywale Juve, Milan ma do nich prawdziwy szacunek. Mecze z nimi zawsze są wielkie i prawie zawsze mają wpływ na tytuł. Zawodnicy obu drużyn stanowią dużą część składu Azzurrich, więc znają się bardzo dobrze.
Co was w nich najbardziej irytuje?
Jamie: Najbardziej ostatania przegrana w finale Ligi Mistrzów. Juventus był wyraźnie lepszy w całych rozgrywkach i nie zasłużył na przegraną.
Joel: Jedynie to, że uważają się za lepszych od każdej innej drużyny. Tak, mają sukcesy, ale wydaje mi się, że do wszystkich meczów podchodzą, jakby automatycznie mieli wygrać.
A co musicie przyznać z niechęcią?
Jamie: Milan ma świetną drużynę i kiedy ma swój dzień, gra niesamowity ofensywny futbol. Oglądanie ich w najlepszej formie jest cudowne.
Joel: Pomimo mojej wcześniejszej wypowiedzi, Juventus faktycznie zaczyna każdy wielki mecz z przewagą. Alessandro Del Piero od kilku sezonów jest najbardziej krytykowanym włoskim zawodnikiem, ale on i jego koledzy grali niesamowicie dobrze w finale Ligi Mistrzów w 2003 roku. Choć to Milan wygrał, Juventus był wtedy dużo lepszy i nie mógł zagrać tego dnia lepiej.
Kto z ich drużyny jest dla ciebie wrogiem numer jeden wszechczasów?
Jamie: Dla mnie to będzie Inzaghi, nigdy go nie lubiłem, nawet gdy grał w Juve. Moim zdaniem ubiliśmy świetny interes sprzedając go do Milanu. Denerwuje mnie tylko, że w pierwszym sezonie Ligi Mistrzów zaczął strzelać jak natchniony.
Joel: Nie ma takiego zawodnika. Z ich obecnego składu uwielbiam oglądać Gianlucę Zambrottę. Jest bardzo uniwersalny, może grać i w obronie, i w pomocy.
Jaki jest najlepszy interes zrobiony kiedykolwiek między tymi klubami?
Jamie: Sprzedanie Pippo. Nasi obecni napastnicy są dużo lepsi od niego.
Joel: Może transfer Filippo Inzaghiego. W ciągu czterech sezonów w Juve strzelił w lidze pięćdziesiąt siedem bramek, a dla Milanu trzydzieści w ostatnich trzech sezonach. Niestety opuścił większość zeszłego sezonu z powodu kontuzji. Jednak dwa sezony temu strzelił siedemnaście bramek w Serie A, zawalił ligę, ale na szczęście wygraliśmy Ligę Mistrzów.
Najmilsze wspomnienie z poprzednich spotkań z nimi?
Jamie: Od wieków nie uzyskaliśmy w lidze dobrego rezultatu przeciwko nim. W zeszłtm roku pokonaliśmy Milan w finale Superpucharu Włoch. Przegrywaliśmy 0-1, kilka sekund przed końcem Trezeguet doprowadził do rzutów karnych. Buffon obronił strzał Brocchiego i wygraliśmy. W lidze od kilku lat nas ogrywają. Mam nadzieję, że teraz to się zmieni.
Joel: Mój wybór jest oczywisty: finał Ligi Mistrzów w 2003 roku, w Manchesterze. Obie drużyny miały mnóstwo okazji do strzelenia bramki, mimo dobrej gry formacji obronnych, ale skończyło się bezbramkowo. Nie było też bramek w dogrywce. Decydowały też rzuty karne. Buffon i Dida to zapewne najlepsi bramkarze na świecie. Buffon obronił dwa karne, Dida trzy. Dziesiąty strzał wykonywał Szewa, patrzył na sędziego, niecierpliwie czekając na gwizdek. Kiedy sędzia dał znak, z zimną krwią posłał piłkę obok Buffona i pobiegł z Didą świętować zdobycie Mistrzostwa Europy.
Jaki będzie wynik spotkania i jak wpłynie na przebieg twojego weekendu?
Jamie: 2-1 dla Juve. Jeżeli przegramy, będę miał doła przez cały weekend. Ale cokolwiek się stanie, i tak na koniec sezonu będziemy na szczycie.
Joel: Żadna z drużyn nie chce ryzykować za dużo. Na początku obie drużyny pewnie będą nierychliwe. Kiedy już wyczują przeciwnika, zaczną grać odważniej, gra się otworzy. Spodziewam się wielu okazji strzeleckich, ale świetne defensywy nie pozwolą na wiele setek. Przewiduję remis, nikt nie powinien być rozczarowany, będzie 1-1. Jak to wpłynie na weekend? Napięcie i nerwy będą coraz większe aż do rozpoczęcia meczu, zresztą nawet wtedy będę strzępkiem nerwów. Jeżeli rzeczywiście skończy się remisem, obudzę się w niedzielę obojętny, ani zadowolony, ani smutny.
www.goal.com