Juventus – Livorno 4:2
Juventus wygrał z Livorno 4:2. Bramki dla Bianconerich zdobyli Camoranesi (2), Del Piero i Ibrahimovic, dla Livorno Vidigal i Melara.
W porównaniu z poprzednim meczem tym razem w składzie Juve zabrakło Montero i Blasiego. Mimo tego beniaminek potrafił dwukrotnie pokonać Buffona. Czyżby napastnicy zapomnieli o kryzysie, o którym zaczęli teraz “rozmyślać” obrońcy.
Mecz rozpoczął się od ataków Juventusu. Mając w pamięci wiele niewykorzystanych sytuacji z meczu z Parmą, Bianconeri jak najszybciej chcieli zdobyć prowadzenia aby dalszą część gry mogli rozgrywać pod mniejszą presją. Już w 3 minucie Nedved, Zambrotta i Camoranesi przeprowadzili ciekawą i kombinacyjną akcję, efektem której był pierwszy róg dla Bianconerich. Dwie minuty później Passoni sfaulował Nedveda. Rzut wolny wykonał Olivera, jednak jego strzał poszybował wysoko nad bramką Ameliego.
Dopiero w ósmej minucie piłkarze Livorno zostali dopuszczeni pod bramkę Buffona, jednak Gigi nie dał się zaskoczyć. Przez chwilę Juventus pozwolił “wyszaleć” się gościom i ponownie przystąpił do zmasowanego ataku, czego efektem byłu okazje Camoranesiego, Ibrahimovica i Nedveda. W paru okazjach Amelia musiał wykazać się, że nie bez powodu jest podstawowym bramkarzem Livorno.
W końcu akcje przyniosły podopiecznym Capello bramkę. W 17 minucie Olivera wykonywał rzut wolny z prawej strony. Zamiast strzelać wrzucił piłkę w pole karne. Tam najlepiej zachował się Del Piero, który strzałem z głowy pokonał Ameliego.
Po objęciu prowadzenia napór Juve nie malał. Widać było, że nie mają zamiaru poprzestać na jednobramkowym prowadzeniu. W 22 minucie kolejna okazja, jednak Ibrahimovic za długo dryblował piłkę i w końcu stracił ja na rzecz obrońców Livorno.
Jednak w 25 minucie wszystko już było należycie. Zebina wrzucił piłkę w pole karne tam strzał Ibrahimovic wybił z piłki Galante, ale był już bez szans przy dobitce Camoranesiego.
Oczywiście to nie zaspokoiło piłkarzy Juve, bo jakże mogło? Kolejna akcja w 29. minucie. Niestety mimo ładnego podania Ibrahimovica Nedved nie potrafił umieścić piłki w siatce.
Kolejne szanse mieli jeszcze Camoranesi, Del Piero i Emerson ale Amelia zawsze wychodził z tych pojedynków zwycięsko. I kiedy tak pomocnicy i napastnicy Juventusu nękali bramkarza Livorno, goście przeprowadzili jedną z nielicznych akcji. Doga wrzucił piłkę w pole karne, gdzie Vidigal zupełnie przez nikogo nie pilnowany pokonał Buffona.
Już w doliczonym czasie Ibrahimovic mógł wpisać się na listę strzelców ale piłka przeleciała nad poprzeczką.
Początek drugiej połowy to ku zaskoczeniu kibiców na Delle Alpi Livorno przejęło kontrolę nad meczem. Buffon musiał nieźle się namęczyć, żeby powstrzymać Vigianiego i Danilevicusa. Obrona jakby spała dalej i nie potrafiła powstrzymać groźnych ataków gości, którzy po bramce “do szatni” nabrali wiatru w skrzydła. Przerwa w ogóle nie wytrąciła ich z rytmu. W końcu Capello, widąc nieudolność środkowej formacji postanowił wprowadzić Tacchinardiego. To jakby trochę ożywiło poczynania pozostałych piłkarzy, bo odrazu zaczęli stwarzać okazje do goli. Nawet Thuram parę razy przeszedł do przodu licząc, że uda mu się nawiązać jakąś bramkową akcję.
I wreszcie jedna z takich okazji przyniosła trzecią bramkę dla Juve. Na listę strzelców wpisał się dziewiąty raz w tym sezonie Zlatan Ibrahimovic. Pomógł mu w tym Zalayeta, który zaliczył asystę.
I kiedy wydawało się, że ta bramka całkowicie podłamała podopiecznych Colomby Buffon wpuścił kolejną piłkę do siatki! Czego jak czego, ale to że Livorno zdoła strzelić dwie bramki chyba nikt nie brał pod uwagę. Rzut rożny wybijał Colombo, w zamieszaniu w polu karnym trącił ją jeszcze Ibrahimovic, ale nie na tyle aby Melera nie potrafił pokonać Buffona. Zatem zamiast spokojnej gry w ostatnich minutach kibice na Delle Alpi przeżywali prawdziwą huśtawkę nastrojów.
W 85 minucie Capello zdecydował się na dziwny ruch. Za Ibrahimovica wprowadzony został Pessotto. Ale jak sie później okazało wzmocnienie pomocy było tym czego brakowało dzisiejszego dnia w drużynie Bianconerich. Po tej zmianie Livorno nie potrafiło zawiązać żadnej akcji. Co więcej! Obrona popełniła błąd, że z pomocą musiał przyjść im Amelia. Jednak jego interwencja na Tacchinardim była nieprzepisowa i sędzia Farina został zmuszony podyktować rzut karny. Do piłki podszedł Camoranesi i pewnym strzałem pokonał bramkarza Livorno. Miało to miejsce w pierwszej minucie doliczonego czasu więc pewnym było, że Juventus tego meczu przegarać nie może.
Cieszy zwycięstwo jednak styl trochę mniej. O ile parę dni temu brakowało punktów, tak dzisiaj można mieć do zarzucenia piłkarzom, że brakowało stylu. O ile nad stylem można zawsze popracować tak straconych punktów nikt już nie odda. Szkoda zatem remisu z Parmą, ale cieszą trzy punkty i tylko czekać do wieczoru, może Palermo pokusi się o jakąś niespodziankę.
Juventus – Livorno 4:2
(17′ Del Piero, 25′ Camoranesi, 75′ Ibrahimovic, 90+1′ Camornaesi (kar.) – 42′ Vidigal, 80′ Melara)
Juventus (4-4-2): Buffon – Zebina, Thuram, Cannavaro, Zambrotta – Camoranesi, Emerson, Olivera (63′ Tacchinardi), Nedved – Ibrahimovic (85′ Pessotto), Del Piero (67′ Zalayeta)
Livorno (3-5-2): Amelia – Galante, Vargas, Melara – Balleri (90′ Pfertzel), Vidigal, Passoni, Doga, Grauso (76′ Colombo) – Danielevicus, Vigiani
Kartki: Nedved, Tacchinardi – Balleri, Grauso, Vidigal, Amelia
Oto komplet wyników Serie A:
Juventus – Livorno 4:2 (17′ Del Piero, 25′ Camoranesi, 75′ Ibrahimovic, 90+1′ Camornaesi (kar.) – 42′ Vidigal, 80′ Melara)
Inter – Sampdoria 3:2 (88′ Martins, 90+1′ Vieri, 90+3′ Martins – 44′ Tonetto, 83′ Kutuzov)
Udinese – Cagliari 2:0 (23′ Di Natale, 59′ Di Natale)
Fiorentina – Lazio 2:3 (21′ Miccoli, 85′ Miccoli – 33′ Di Canio, 64′ Pandev,…..)
Lecce – Reggina 1:1 (43′ Babu – 45+3′ Mozart)
Messina – Brescia 2:0 (6′ Donati, 70′ Parisi)
Bologna – Chievo 3:1 (27′ Locatelli, 60′ Tare, 87′ Belucci – 77′ Zanchetta)
Roma – Atalanta 2:1 (40′ Montella, 53′ Montella – 85′ Marchionni)
Siena – Parma 0:1 (21′ Gilardino)
Palermo – Milan 0:0