Juventus – Siena 3:0
“Wreszcie” – tymi słowami prawdopodobnie większość kibiców Juve skomentuje mecz ze Siena, który Bianconeri wygrali 3-0. Podopieczni Capello wygrali pewnie, strzelając trzy gole. I nie ważne, że przeciwnik nie był wymagający, ponieważ ostatnimi czasy i z takimi drużynami Juventus miał problemy.
Zadowolenie może spotęgować postawa Aleksa, który powoli wraca do swojej mistrzowskiej formy.
Martwi za to styl Zlatana, który chyba obawiając się, że żółta kartka może wyeliminować go z sobotniego meczu z Romą nie był sobą. Miejmy nadzieję, że za tydzień nie będzie tak sparaliżowany i pokaże pełnię swoich umiejętności.
Do formacji defensywnej nie można mieć zastrzeżeń. Wszelkie ataki Sieny były szybko rozmontowywane, a pomoc potrafiła w błyskawicznym tempie przenieść ciężar gry pod drugą bramkę.
Juventus posiadał przewagę począwszy od pierwszego gwizdka Colliny, a potwierdzenie tego miało miejsce już w 5. minucie kiedy Zambrotta wyłożył piłkę Ibrahimovicowi. Szwed znalazł się sam na sam z Manningerem jednak arbiter odgwizdał spalonego. Po chwili kolejna okazja. Tym razem Tudor, były Bianconieri, powstrzymał Zlatana, zanim ten stanął oko w oko z bramkarzem Sieny. Z minuty na minutę rozgrywał się Del Piero. Był to jeden z lepszych meczów w wykonaniu asa Juve. W 17 minucie pięknie przeszedł prawą stroną, co wywołało aplauz widowni, ale jego dośrodkowanie nie było już takie udane.
W 19 minucie pierwsza groźna okazja Sieny. Na linii pola karnego Chiesa podał głową piłke Flo, który od razu zdecydował się na strzał w długi róg. Na szczęście piłka nie trafiła w światło bramki. Oprócz tej akcji Siena jeszcze raz zagroziła Buffonowi, po strzale Taddei, w 27 minucie. I to by było na tyle. Reszta pierwszej połowy toczyła się w środku pola albo pod bramką Manningera.
Dobrą partię rozegrał Zalayeta, który był współtwórcą pierwszej bramki dla Juventusu. W 35 minucie właśnie Urugwajczyk przedarł się prawą stroną, mijając sprytnie jednego z obrońców, wpadł w pole karne i wyłożył piłkę nadbiegającemu Aleksowi. Ten zapewne przypominał sobie bramkę jaką zdobył w 1997 roku w finale Ligi Mistrzów z Borussią, bo tak samo pokonał właśnie bramkarza Sieny. Stadion oszalał z radości.
Chwilę potem Del Piero znów pokazał swój kunszt w akcji z Zebiną. Francuz dzisiaj grał częściej jako pomocnik niż obrońca, bo bardzo często można go było zobaczyć pod polem karnym Sieny przy próbie kreowania kolejnych akcji.
W końcówce pierwszej połowy Del Piero miał dwie okazje na podwyższenie wyniku. Najpierw po rzucie wolnym Camoranesiego piłka uderzona głową minimalnie minęła słupek bramki Sieny, a tuż przed gwizdkiem Colliny Falsini nie trafił w piłkę, która wpadła pod nogi Aleksa. We wszystko wplątał się Manninger. Przewracający się Del Piero starał się jeszcze wbić futbolówkę do siatki, niestety nieskutecznie.
Początek drugiej połowy również należał do Juventusu. W 59 minucie Zalayeta z impetem wbiegł w pole karne i zamiast wykładać piłkę Zlatanowi zdecydował się na mocne uderzenie. Piłka w ostatniej chwili została wybita przez Tudora na róg. I właśnie po tym stałym fragmencie gry padła druga bramka. Camoranesi dośrodkował wprost na głowę Emersona. Brazyliczyk pewnym strzałem z głowy pokonał Manningera.
W 53 minucie piękna akcja Ibrahimovica i Zebiny. Niestety we wszystko wplątali się obrońcy. Wprawdzie do piłki podbiegł Del Piero, jednak jego dobitka została zablokowana.
Minutę później ostatnią swoją okazję miał Ibrahimovic. Obrońcy Sieny źle ustawili pułapkę ofsajdową i Zlatan w “towarzystwie” Collonese popędził na bramkę. Bramkarz Sieny wyszedł jednak w odpowiednim momencie powstrzymując akcję, jednak Ibrahimovic naciskany przez obrońcę upadł tak niefortunnie, że kopnął w głowę Manningera. Ku zadowoleniu piłkarzy Sien po chwili bramkarz wrócił do gry.
W 61 minucie groźna akcja Sieny. Chiesa wypuścił Flo, wykorzystując błąd obrony Juve. Na całe szczęście błyskawicznie dopadł go Cannavaro i nie pozwolił na oddanie strzału.
W odpowiedzi akcja Juventusu zakończona rogiem. I podobnie jak przy bramce, i tym razem do piłki doszedł Camoranesi. Kiedy futbolówka leciała w kierunku Emersona, Brazylijczyka na ziemię powalił Taddei. Collina nie miał wątpliwości i wskazał na “wapno”. Karnego pewnie wykorzystał Del Piero.
Po tej akcji Juventus oddał grę Sienie. Capello postanowił w końcu ściągnąć z boiska Ibrahimovica, dla którego ten dzień nie był udany. Być może trener Juve nie chciał aby przypadkowa akcja zmusiła Collinę do pokazania żółtej kartki Szwedowi, która wyeliminowała by go z meczu przeciwko Romie. A być może stwierdził, że piłkarz już się nie przyda i dał szansę Oliverze. Urugwajczyk nie wykazał się niczym wielkim, ale też nie zagrał fatalnie jak to już mu się wcześniej zdarzało. Zresztą i pozostali piłkarze jakby już czekali na końcowy gwizdek. Jedynie Del Piero starał się coś zrobić w przodzie. Zabrakło trochę szczęścia i wsparcia ze strony pomocników.
Obrońcy za to mieli trochę pracy. Siena nie poddawała się i szukała okazji do chociaż honorowego gola. Nikt jednak nie był tak blisko jak Flo w pierwszej połowie i podopieczni Capello spokojnie dowieźli pewne zwycięstwo do końca meczu.
Juventus – Siena 3:0
35′ Del Piero, 50′ Emerson, 63′ Del Piero (kar.)
Juventus (4-3-3): Buffon – Zebina, Thuram, Cannavaro, Zambrotta – Camoranesi (88′ Ferrara), Blasi, Emerson (77′ Tacchinardi) – Ibrahimovic (67′ Olivera), Zalayeta, Del Piero
Siena (3-5-2): Manninger – Colonnese, Tudor, Portanova – Alberto (76′ Foglio), D’Aversa (59′ Cozza), Taddei, Vergassola, Falsini – Chiesa (73′ Maccarone), Flo
Kartki: Olivera – Alberto