Co dalej z Juve?
Przed władzami Juventusu, a raczej jego akcjonariuszami stoi wielki dylemat. W ostatnich dniach włoskie gazety rozpisują się, że niedługo Stara Dama może już nie być związana z rodem Agnellich. Właśnie to ta rodzina stworzyła potęgę turyńskiego klubu.
Do Giovanniego i Umberto Angellich należało 62 procent akcji klubu. Po ich śmierci przeszły one na Lapo Elkanna. Sprzedanie akcji pozwoliłoby Elkannowi zainwestować w Fiata, a Juventus zyskałby na tym wiele pieniędzy, ponieważ nowym właścicielem na pewno byłby bogaty człowiek. Dałby pieniądze na transfery, a także razem z Moggim mogliby zadbać, aby Juve więcej zarabiało i przy tym jeszcze szybciej się rozwijało. Dodatkowy przypływ pieniędzy pozwoliłby zainwestować w nowy stadion, co równoznaczne jest z tym, że stadion nosiłby imię braci Angellich. Tego pragną, a nawet żądają włoscy kibice Starej Damy. Niedawno takie zmiany zaszły w Chelsea i Manchesterze, ale w Juve ma to być człowiek bardziej znający się na piłce, ale także świetnie zarządzający finansami.
Obecnie znamy tylko jednego kandydata, jest nim spółka LAFICO powiązana z Saadi Kaddafim. Nie wiadomo, co się stanie z Bianconerimi. Obecnie Juve jest jednym z najlepszych klubów świata. Jednak nowe fundusze pozwoliłoby im się jeszcze bardziej rozwinąć, a to jeszcze bardziej zbliżyłoby ich do zdobycia upragnionej Ligi Mistrzów. W najbliższym czasie Święta Trójca, czyli Moggi, Giraudo oraz Bettega mają wydać komunikat dementujący ta informację. Zawsze można wszystkiemu zaprzeczyć, ale to nie oznacza, że poza kulisami nie trwają negocjacje na temat akcji turyńskiej potęgi.
www.sports.it