Strona główna » Aktualności » Buffon: To jakieś déjà vu
Buffon: To jakieś déjà vu
Bramkarz Juventusu, Gianluigi Buffon, pokusił się o analizę wczorajszego spotkania z Arsenalem. Myśląc o tym, co poszło nie tak, stwierdził, że wczorajszy mecz był lustrzanym odbiciem zeszłorocznego spotkania z Liverpoolem. Tym razem jednak Bianconeri nie zdobyli bramki wyjezdnej.
“W drugiej połowie okazało się, że mamy ewidentne braki kondycyjne i piłkarze Arsenalu nas “zabiegali”. W pierwszych 45 minutach radziliśmy sobie nieźle. Bramkę straciliśmy z kontrataku, co jest ich najlepszą bronią.” – stwierdził Buffon.
“Trudno mi powiedzieć, czy to my zagraliśmy źle, czy trafiliśmy na świetnie grający Arsenal, zwłaszcza, że oni odpoczywali w weekend.” – dodał.
Oglądając mecz, można było zauważyć wyraźny brak ostrej i agresywnej gry Bianconerich, podczas gdy Kanonierom wychodziła ona bardzo dobrze. Pod koniec spotkania Juve musiało sobie radzić w dziewiątkę w wyniku tego, że czerwone kartki ujrzeli Camoranesi i Zebina.
“Kiedy drużyna pokroju Arsenalu obejmuje prowadzenie i ma w składzie piłkarza takiego jak Henry, piłkarze mogą skupić się na kontrataku i polegać na niesamowitej szybkości swojego najlepszego napastnika.” – stwierdził bramkarz Starej Damy. “Może to zadziałało na naszą psychikę. Mija 90-ta minuta, a Henry ciągle biega i nie wydaje się być zmęczony. Nie jestem pewien, czy brak agresji z naszej strony nie wynikał raczej właśnie z problemów natury psychicznej.”
Buffon wyjaśnił również, co jego zdaniem poszło nie tak z taktycznego punktu widzenia. Dostrzega wyraźne podobieństwo między wczorajszym spotkaniem a zeszłorocznym ćwierćfinałem Ligi Mistrzów, rozegranym z Liverpoolem.
“Rozmawialiśmy przed meczem o tym, żeby nie dać im stworzyć zbyt wielu okazji do strzelenia bramki. Moim zdaniem jednak przestaliśmy grać w drużynie, razem. Ewidentnie nie zrozumieliśmy oczekiwań trenera. Mecz był kopią zeszłorocznego spotkania z Liverpoolem. Nie wiem, czy mamy uczulenie na angielski klimat, ale wtedy przynajmniej strzeliliśmy bramkę na wyjeździe. Wczoraj to było coś jak déjà vu.”
W zeszłej edycji Ligi Mistrzów Juventus nie strzelił na Delle Alpi bramki na 1:0, która dała by im wtedy awans do dalszych etapów rozgrywek. Teraz potrzeba dwóch bramek, żeby doprowadzić do samej dogrywki, nie mówiąc już o awansie.
“Oczywiście, że 2:0 to wynik, który trudno odrobić.” – przyznał Gigi. “Pod koniec poszliśmy na żywioł, zaryzykowaliśmy, bo chcieliśmy zdobyć bramkę. Jeden z problemów, który mamy to fakt, że musimy zachować równowagę między rozgrywkami ligowymi a europejskimi, gdzie tempo gry jest znacznie szybsze. W takich spotkaniach nie można po prostu popełniać takich błędów.“
www.channel4.com