Kolejne rozmowy Milanu
Oto kolejna porcja rozmów Milanu ze środowiskiem sędziowskim.
Kwiecień 2005 roku. Milan dopiero co przegrał ze Sieną 2-1, przez co walka o Scudetto stała się jeszcze bardziej ciężka. Jak wiadomo liniowy Baglioni anulował przez spalonego gola Szewczence. Energiczne protesty działacza Rossonerich Meaniego w rozmowie z Mazzeim (odpowiedzialnym za przydzielanie asystentów arbitrów) dały zamierzony efekt. W kolejnym meczu Milan – Chievo liniowymi są Puglisi i Babini. Obaj mile widziani. Jednak wybór ten był tak podejrzany, że wzbudził wątpliwości u samego liniowego Babini w rozmowie telefonicznej z Meanim.
Babini: “Powinno się zmienić asystentów na ten mecz.”
Meani pyta się o powód.
Babini: “Bo tak! No, sorry, muszę ci jeszcze mówić dlaczego?… Przecież ostatnim razem miałem Atalanta – Chievo, Puglisi od dawna nie ma żadnego meczu Milanu, nie dają mu bo mówią, że jest ultrasem Milanu… Trzymają juventino Baglioniego, który anuluje gola, co się może zdarzyć! A teraz, tym wyborem oni potwierdzają, że to wszystko to jest jedno wielkie g…o!”
Meani: “Eh, ale przecież to nie ja o ciebie prosiłem, nie?”
Babini: “…taaa! To ma oznaczać, że nikt z tym nie ma nic wspólnego, rozumiesz?”
Meani: “…nie jesteś zadowolony, że będziesz asystował Milan, tłoku? Przyjdziesz do mnie?…”
Później Meani dzwoni do drugiego liniowego Puglisiego, który korzystając z okazji informuje Meaniego o tym, że dzwonił do niego Babini zaniepokojony wyborem na ten mecz. Meani powiadomił Puglisiego o tym, że dał wskazówki Babiniemu jak ma się zachowywać.
Meani: “Powiedziałem mu, skoro go wysyłają to znaczy, że jest osobą mile widzianą w tym otoczeniu i żeby uważał żeby nie zrobić jakiejś głupoty, nie? Ze śmiechem mu powiedziałem, że wystarczy żeby w środę jak człowiek inteligentny robił tak jak oni chcą… jak będzie niejasna sytuacja po jednej stronie to do góry (chorągiewkę), a jak po drugiej to nie! Tak jak to robią z innymi! Jak robią z innymi? W razie niejasnej sytuacji… jak… jak Juventus to w dół! Jak… jak inna drużyna to do góry.”
19 kwietnia 2005 roku, godz. 9:52. Asystent Copelli jest w bardzo dobrych stosunkach z Meanim. Skarcony przez Foschiego (dyrektor sportowy Palermo) po meczu Sampdorii z Rosanero skarży się Meaniemu, który go pociesza.
Meani: “…bądź spokojny! Teraz się tym zajmę… zaraz po meczu z Chievo w środę porozmawiam z Gallianim, powiem mu: nie pan posłucha, ten to jest nasz człowiek, a tamten idiota z Palermo…”
Tego samego dnia Meani dzwoni do Gallianiego, który przy okazji pyta się czy rozmawiał z ludzmi odpowiedzialnymi za przydzielanie arbitrów (przed meczem z Chievo). Meani go uspokaja mówiąc, że Bergamo i Mazzei zostali pouczeni. Następnie informuje go, że go szuka Collina.
Długa wigilia przed wielkim meczem pomiędzy Milanem i Juve jest nerwowa ze względu na dyskwalifikację Zlatana Ibrahimovica (zawieszony na trzy mecze po zapisie video na meczu Juve-Inter). Szweda nie będzie na San Siro, Juve odwołuje się bezskutecznie. A wszystko zależy od asystenta Griselliego, który według bianconerich widział całą akcję. Jednak Griselli, którego karabinieri uważają za należącego do klanu Juventinich, nie poprawia raportu arbitra De Santisa.
Jest 28 kwiecień, godzina 19:45. Meani dzwoni do Bergamo (odpowiedzialnego za przydzielanie arbitrów) – ujawnia się niedawny kontakt Gallianiego z Bergamo.
Meani: “Rozumiesz? On teraz też jest wkurzony” – on, czyli Galliani – “teraz to już są nie do zniesienia, może kilka lat temu wszystko było dobrze, ale to kiedyś” – aluzja do systemu Moggiego.
Bergamo: “Ze mną, to uwierz mi, znajdą drzwi zamknięte na klucz, bo ja już domyśliłem się z gazet, że będą próbować, żeby przeanalizowano jeszcze raz tą sprawę i że wszystko zależało od Griselliego”
Meani: “Ach, rozumiesz? Griselli jest z Livorno”
Tak jak Bergamo, na którym Meani podejrzewa presję Juventusu.
Guido Boffo, La Stampa