Więcej Diego w Diego
Mimo nieco trudnych początków wydaje się, że z meczu na mecz Diego (na zdjęciu) jest bardziej podobny do Diego, jakiego znał świat, zanim dołączył do Juventusu. Owszem nie jest to jeszcze “ten” Diego, ale z tygodnia na tydzień w Diego jest coraz więcej Diego. Masło maślane? Przejdźmy więc do konkretów.
Sprowadzając Brazylijczyka do Juventusu szefowie turyńskiego klubu spełnili marzenie niejednego kibica piłki nożnej i Starej Damy, który choć kilkakrotnie widział Diego w akcji. Oczekiwania były i są spore, i choć sam początek był w wykonaniu tego zawodnika całkiem niezły, potem było tylko gorzej. Rozczarowanie narastało z tygodnia na tydzień, w związku z czym doszło do tego, iż niektórzy obarczali wręcz Brazylijczyka winą za kryzys, w jakim znalazł się klub. Ostatnimi tygodniami jednak Diego gra coraz lepiej. Choć niektórzy, zwłaszcza ci, którzy lubią krytykować tego piłkarza, uważają, że do dobrej gry mu jeszcze daleko, trzeba szczerze przyznać, że tendencja jest naprawdę optymistyczna. Zawodnik coraz częściej czaruje, strzela bramki i gra tak, że gdyby podnieść to do potęgi, uzyskalibyśmy efekt, którego oczekiwali wszyscy w dniu, kiedy dołączał do zespołu.
Trzeba też przyznać, że Brazylijczyk zaczął odradzać się dopiero pod wodzą Alberto Zaccheroniego, który za punkt honoru przyjął sobie indywidualną pracą nad wskrzeszeniem talentu i wykorzystaniu potencjału Diego. Tym samym Brazylijczyk zamiast błąkać się głęboko w środkowej części boiska gra teraz dużo bliżej bramki, konstruuje bardziej dynamiczne akcje i potrafi jeszcze lepiej dograć do napastnika. Owszem, przed nim – jak i przed wszystkimi – jeszcze wiele pracy, ale piłkarz w końcu zaczyna realizować to, co do niego należy. Jak sam przyznaje, liga włoska jest dużo trudniejsza od niemieckiej. “Muszę uczciwie powiedzieć, że w Bundeslidze wszystko jest łatwiejsze, a ja sam miałem dużo więcej miejsca na grę i eksperymenty z piłką, bo i przeciwnicy byli mniej wymagający” – powiedział ostatnio.
Ostatnimi tygodniami pojawiło się jeszcze inne rozwiązanie. Okazuje się bowiem, że w drużynie bardzo ładnie zaaklimatyzował się Antonio Candreva, który i w ostatnim meczu ligowym dał niezły popis, bardzo dobrze zgrywając się z Diego. Według ostatnich raportów Zaccheroni chce postawić w najbliższych meczach na ustawienie 4-2-3-1, pozwalając grać Candrevie obok Brazylijczyka. Włoski trener przyzwyczaił już jednak wszystkich do tego, że nie przywiązuje się do sztywnej formacji, więc i sytuacja na boisku może się płynnie zmieniać w czasie meczu. Faktem jednak jest, że Zac wydaje się mieć pomysł na grę z wykorzystaniem możliwości Diego – a to już sporo.
www.tuttosport.com