Strona główna » Aktualności » Zaccheroni: Mam dosyć kontuzji w zespole
Zaccheroni: Mam dosyć kontuzji w zespole
Po meczu z Atalantą wypowiedział się również Alberto Zaccheroni (na zdjęciu). Trener Juventusu ciągle ma nadzieję na to, że “drużynie uda się w końcu odnaleźć pewną konsekwencję w grze i osiąganych wynikach“. Oto, co miał do powiedzenia po końcowym gwizdku.
“Zwycięstwa potrzebowaliśmy jak niczego innego. Teraz mamy tydzień na to, by przygotować się do potyczki w Udine” – stwierdził Zac. Włoch przyznał, że w pewnym stopniu rozumie reakcje sfrustrowanych kibiców. “Wierzę, że mogą być rozczarowani, ale to dlatego, że kochają ten klub i te barwy. Żeby odzyskać ich zaufanie i wsparcie, musimy dać z siebie wszystko i osiągać tylko takie wyniki jak ten“.
Kto był bohaterem meczu z Atalantą? “Nie lubię mówić o indywidualnościach” – przyznał Zac. “Wolę skoncentrować się na osiągnięciach drużyny. Nigdy nie wygraliśmy ani nie przegraliśmy meczu przez jednego zawodnika“. Następnie dodał, nawiązując do faktu, iż Felipe Melo gra lepiej, odkąd pełni rolę środkowego w taktyce 4-4-2 obok Sissoko: “Melo był dzisiaj bardzo zmotywowany, osobiście nie zapamiętam jedynie jego bramki, ale też świetną postawę w całym meczu“. Na temat Diego z kolei powiedział: “Mogę tylko powtórzyć to, co już mówiłem i myślałem przedtem. Diego to typowy trequartista – wie, jak dobrze poruszać się między liniami. Potrzebuje zwinnych napastników i dobrych skrzydłowych, z którymi mógłby sprawnie rozegrać piłkę. To świetny piłkarz“. Czy Diego rzeczywiście nie pasuje do Juventusu? “Gdyby tak było, nie zobaczylibyśmy tak dobrego początku obecnego sezonu w jego wykonaniu” – zapewnił Zaccheroni.
Co jest głównym problemem ekipy Bianconerich? “Jak dla mnie – ewidentnie brak kondycji fizycznej” – stwierdził Zac. “Pod tym względem ustępujemy wielu drużynom. Poza tym kontuzje – no to jakaś zmora. Od dwóch miesięcy powtarza się jeden i ten sam schemat: trening w sobotę, koniec treningu, analizuję mocne i słabe strony drużyny przeciwnej, układam sobie taktykę i wyjściową jedenastkę, po czym w niedzielę rano przychodzi do mnie lekarz drużyny i mówi mi – za każdym razem od dwóch miesięcy, naprawdę – że bardzo mu przykro ale w tym tygodniu ten a ten piłkarz – bądź nawet dwóch czy trzech – nie będzie mógł zagrać, bo właśnie doznał kontuzji. Czasem to nic groźnego i za dwa dni piłkarz zdrowieje, ale jak na złość – w meczu nie mogę na niego liczyć. Wyczerpaliśmy już chyba pełen wachlarz możliwości jeśli chodzi o rodzaje kontuzji. Kondycja fizyczna – to ewidentnie boli tę drużynę…“
www.tuttosport.com
www.football-italia.net