Relacja z 35. kolejki Serie A
Trzydziesta piąta kolejka Serie A nie ułożyła się niestety po myśli Juventusu. Mimo zwycięstwa nad Bari szanse na czwarte miejsce są już tylko czysto matematyczne. Wszystko za sprawą Palermo i Sampdorii, które nie przestraszyły się Milanu oraz Romy i solidarnie wygrały swoje mecze. Bianconeri do Dorian tracą sześć punktów i w perspektywie mają jeszcze wyjazdy do Katanii i Mediolanu. Swoje mecze przegrały Fiorentina i Genoa co oznacza, że na 99% Juventus zagra w przyszłym sezonie w Lidze Europejskiej. Pierwszym spadkowiczem zostało Livorno.
Inter – Atalanta 3-1 (2-1)
23′ Milito, 34′ Mariga, 77′ Chivu – 4′ Tiribocchi
Inter przystąpił do tego meczu w mocno zmienionym składzie, wszystko za sprawą zbliżającego się rewanżu na Camp Nou w Barcelonie. Na efekty nie trzeba było długo czekać, bowiem już po czterech minutach goście sensacyjnie wyszli na prowadzenie. Gospodarze szybko jednak wzięli się do roboty i zaczęli nadawać ton grze. W tym sezonie niestety niejedna już drużyna przekonała się, że rozpędzonej maszynki Jose Mourinho nie sposób zatrzymać. Tak było i tym razem, Inter zepchnął przyjezdnych do obrony i powoli atakował. Bramki przyszły z czasem i trzy punkty zostały w Mediolanie. Nerazzurri dzięki porażce Romy znów awansowali na fotel lidera.
Palermo – Milan 3-1 (2-0)
9′ Bovo, 18′ Hernandez, 69′ Miccoli – 56′ Seedorf
Wszyscy kibice, którzy liczyli w sobotni wieczór na powrót wielkiego Milanu srogo się zawiedli. Już po kilkunastu minutach gospodarze prowadzili 2-0 nie pozostawiając złudzeń sympatykom Rossonerich a także Bianconerich, którzy w tym meczu z pewnością trzymali kciuki za przyjezdnych. Milan atakował, ale tak jak w kilku ostatnich meczach mimo kilku groźnych akcji nie był w stanie pokonać bramkarza gospodarzy. Ta sztuka udała się dopiero w drugiej połowie. Bramka kontaktowa zamiast pobudzić gości, pobudziła gospodarzy, którzy groźniej zaatakowali i za sprawą będącego w fenomenalnej formie Fabrizio Miccoliego zdobyli trzecią bramkę. Podopieczni Leonardo nie byli już w stanie nic zrobić i trzy punkty zostały niestety na Sycylii.
Genoa – Lazio 1-2 (1-2)
8′ Palacio – 25′ Dias, 32′ Floccari
Genoa przed tym meczem miała jeszcze cień szansy na europejskie puchary. Obecnie strata do Napoli i Juventusu jest już jednak zbyt duża by przy aktualnej formie Rossoblu myśleć o zajęciu siódmego miejsca. Trzy punkty zapewnił Romie Sergio Floccari, którzy wykazał sie sprytem w polu karnym rywala i wykorzystał błąd obrońców. Mimo usilnych prób, Genoa nie była w stanie doprowadzić do wyrównania. Tym samym trzy bardzo ważne punkty powędrowały do Rzymu. Biancocelesti nie mogą jeszcze co prawda spać spokojnie, ale są już bardzo blisko utrzymania się w lidze.
Livorno – Catania 3-1 (0-0)
54′ Lucarelli, 60′ Belluci, 66′ Bergvold – 87′ Maxi Lopez
Livorno pierwszym spadkowiczem. Nic Amaranto nie dało okazałe zwycięstwo. Swój mecz wygrała również Bologna do której Livorno traci dziesięć punktów. Tym samym beniaminek żegna się z Serie A już po pierwszym sezonie od awansu. W tym meczu na uwagę zasługuje przede wszystkim bramka którą w końcowce zdobył Maxi Lopez. To gol, który z pewnością może kandydować do miana bramki sezonu! Catania wykonywała rzut wolny, bramkarz Livorno wypiąstkował piłkę w okolice piętnastego metra. Tam stał Maxi Lopez, który bez zastanowienia wybił się w powietrze i uderzył piłkę efektowną przewrotką. Futbolówka wpadła do siatki odbijając się jeszcze od słupka. Argentyńczyk za to trafienie dostał owację również od rywali i ich kibiców.
Udinese – Siena 4-1 (2-1)
19′ 42′ Pepe, 61′ Sanchez, 81′ (rzut karny) Di Natale – 40′ Calaio
W starciu dwóch drużyn o biało-czarnych brawach lepsi Bianconeri z Udine. Zgodnie z przewidywaniami Di Natale i spółka nie mieli większych problemów z walczącą o utrzymanie Sieną i pewnie rozbili swoich rywali. Dla Sieny ta porażka w praktyce oznacza pożegnanie się z Serie A. Na trzy mecze przed końcem Maccarone i spółka tracą bowiem dziewięć punktów do Bologny.
Bologna – Parma 2-1 (1-1)
38′ 50′ Di Vaio – 23′ Biabiany
Piłkarze Bologny podeszli do tego meczu bardzo zdeterminowani. Po sobotniej porażce Atalanty wiedzieli, że ewentualne zwycięstwo będzie milowym krokiem w stronę utrzymania. Wszystko zaczęło się jednak nie po myśli gospodarzy, którzy po dwudziestu trzech minutach przegrywali 0-1. Później jednak sędzia usunął z boiska Zaccardo a w barwach Bologny obudził się Di Vaio. Były snajper Juventusu pokazał, że jest absolutną gwiazdą Rossoblu, zdobył dwie piękne bramki i zapewnił gospodarzom trzy upragnione punkty.
Fiorentina – Chievo 0-2 (0-0)
54′ Pellissier, 75′ Sardo
Chievo ostatecznie pozbawiło Fioletowych marzeń o Lidze Europejskiej. Viola była w tym spotkaniu zespołem lepszym, groźniej atakowała, grała pewniej i stwarzała dobre okazje pod bramką rywali. Cóż z tego skoro nadziała się na dwie fantastyczne kontry, po których przyjezdni z Werony zdobyli dwie bramki i wywieźli z Florencji trzy punkty.
Napoli – Cagliari 0-0
Wynik tego meczu jest trochę mylący. Mecz w Neapolu stał na całkiem niezłym poziomie, było wiele emocji i groźnych sytuacji. Zdecydowanie więcej stworzyło ich sobie oczywiście Napoli ale Federico Marchetti był tego popołudnia fantastycznie dysponowany. Dziesięć minut przed końcem czerwoną kartkę otrzymał Andrea Cossu i Sardyńczycy musieli radzić sobie do końca meczu w dziesiątkę. Napoli przycisnęło jeszcze mocniej ale na nic się to zdało i mecz zakończył sie podziałem punktów.
Roma – Sampdoria 1-2 (1-0)
14′ Totti – 54′ 85′ Pazzini
Wszystko rozpoczęło się fantastycznie dla Rzymian. Po kwadransie gry gola zdobył Il Capitano Francesco Totti. Giallorosi grali bardzo dobrze, raz po raz stwarzali sobie groźne sytuacje bramkowe. Niestety, mecz nie kończy sie na jednej połowie. Na początku drugiej odsłony obrońcami zakręcił niezawodny Antonio Cassano, który wrzucił piłkę idealnie na głowę Giampaolo Pazziniego. Napastnik Dorian nie miał problemów z doprowadzeniem do wyrównania. Dla Romy remis oznaczał utratę pozycji lidera. Claudio Ranieri nakazał więc szturm na bramkę Blucerchiatich a by wzmocnić siłę ognia wprowadził na boisko także Lukę Toniego. Niestety, ku rozpaczy widzów zgromadzonych na Stadio Olimpico na pięć minut przed końcem Giampaolo Pazzini po raz drugi skarcił gospodarzy. Podłamani rzymianie nie byli już w stanie nic zdziałać i musieli z boiska zejść pokonani. Dorianie mogą więc powoli przygotowywać się do udziału w Lidze Mistrzów. Kto wie, może powalczą jeszcze nawet o trzecie miejsce z Milanem, który znajduje się w katastrofalnej formie.
Zobacz także:
Tabela i następna kolejka
Terminarz Serie A