Relacja z 2. dnia mistrzostw
Drugi dzień mistrzostw świata znów przyniósł niespodziankę. Tym razem faworyzowani Anglicy nie zdołali pokonać Amerykanów. Nie zawiedli natomiast Argentyńczycy, którzy zdobyli trzy punkty w starciu z Nigerią. Liderem gruby B została jednak Korea Południowa po pewnym i zasłużonym zwycięstwie nad Grecją.
Korea Południowa – Grecja 2-0 (1-0)
7′ Jung-Soo Lee, 52′ Ji-Sung Park
Korea Południowa, podobnie jak osiem lat temu rozpoczęła mundial od zwycięstwa 2-0. Tym razem Azjaci okazali się lepsi od Greków. Piłkarze z Półwyspu Bałkańskiego zagrali podobnie jak Polacy w 2002 roku. Słabo, wolno, bez pomysłu na grę, robiąc liczne błędy w obronie. Najpierw już w siódmej minucie po rzucie rożnym piłkę z najbliższej odległości wbił do bramki Jung-Soo Lee. Na początku drugiej połowy fatalny błąd w obronie popełnił Loukas Vyntra. Piłkę przechwycił Park Ji-sung i minąwszy dwóch rywali, piłkarz Manchesteru United ustalił wynik spotkania. Grecy z taką grą z pewnością nie mają czego szukać na mistrzostwach. Natomiast Koreańczycy? O wyjście z grupy będą bić się zapewne z Nigerią.
Korea Południowa: Jung Sung-ryong – Cha Du-ri, Lee Young-pyo, Cho Yong-hyung, Lee Jung-soo – Kim Jung-woo, Ki Sung-yong (75. Kim Nam-il), Park Ji-sung, Lee Chung-yong (90. Kim Jae-sung) – Park Chu-young (87. Lee Seung-ryul), Yeom Ki-hun
Grecja: Alexandros Tzorvas – Loukas Vyntra, Giorgos Seitaridis, Vasilis Torosidis – Alexandros Tziolis, Avraam Papadopoulos, Giorgos Karagounis (46. Christos Patsatzoglou), Kostas Katsouranis – Giorgos Samaras (59. Dimitris Salpigidis), Angelos Charisteas (61. Pantelis Kapetanos), Theofanis Gekas
Żółte kartki: Vasilis Torosidis
Sędzia: Michael Hester (Nowa Zelandia)
Argentyna – Nigeria 1-0 (1-0)
6′ Heinze
Mimo iż Nigeria przegrała, z pewnością jak zwycięzca czuć się może Vincent Enyeama. Bramkarz reprezentacji z czarnego lądu bronił fantastycznie strzały takich futbolowych tuz jak Leo Messi czy Gonzalo Higuain. Skapitulował tylko raz, na początku spotkania po strzale głową Gabriela Heinze. Argentyna dominowała w przeciągu całego spotkania ale ostatecznie zdobyła zaledwie jedną bramkę. Diego Maradona zapowiada, że jego drużyna jest na dobrej drodze ale to dopiero początek zmagań. Najgroźniejszą akcję Nigeryjczycy stworzyli w końcówce. Wprowadzony kwadrans przed końcem dobrze znany polskim kibicom Kalu Uche próbował efektownie z pierwszej piłki pokonać Romero. Niestety byłemu piłkarzowi Wisły Kraków ta sztuka się nie udała i Super Orły musiały schodzić z boiska pokonane. Obyło się więc bez niespodzianki, Argentyna zapisała na swoim koncie pierwsze trzy punkty.
Argentyna: Sergio Romero – Jonas Gutierrez, Martin Demichelis, Walter Samuel, Gabriel Heinze – Javier Mascherano, Juan Veron (74. Maxi Rodriguez), Angel Di Maria (85. Nicolas Burdisso) – Lionel Messi, Carlos Tevez, Gonzalo Higuain (79. Diego Milito)
Nigeria: Vincent Enyeama – Chidi Odiah, Danny Shittu, Joseph Yobo, Taye Taiwo (75. Kalu Uche) – Chinedu Obasi (60. Peter Odemwingie), Dickson Etuhu, Lukman Haruna, Sani Kaita – Yakubu Aiyegbeni, Victor Obinna (52. Obafemi Martins)
Żółte kartki: Jonas Gutierrez – Haruna Lukman
Sędzia: Wolfgang Stark (Niemcy)
Anglia – USA 1-1 (1-1)
4′ Gerrard – 40′ Dempsey
Bardzo dobre widowisko stworzyli piłkarze Anglii i USA na Royal Bafokeng Stadium w Rustenburgu. Anglicy mieli fantastyczny początek. Po świetnym odegraniu Heskeyego do piłki dopadł Steven Gerrard i pokonał rozpaczliwie interweniującego Tima Howarda. Anglicy prowadzili swoją grę i co jakiś czas stwarzali dobre sytuację. Amerykanie odgryzali się im pojedynczymi strzałami zza pola karnego. I właśnie po jednym takim strzale fatalny w skutkach błąd popełnił bramkarz Synów Albionu – Robert Green. Golkiper West Ham United nie zdołal złapać piłki po strzale Dempseya, która odbijając sie od ręki Greena wturlała się do bramki. W drugiej połowie obraz gry się nie zmienił. Anglicy przeważali, Amerykanie groźnie kontratakowali i siali spustoszenie pod bramką Greena zwłaszcza przy stałych fragmentach. Ostatecznie więcej goli nie padło i obie drużyny podzieliły się punktami.
Anglia: Robert Green – Glen Johnson, John Terry, Ledley King (46. Carragher), Ashley Cole – James Milner (31. Shaun Wright-Phillips), Steven Gerrard, Frank Lampard, Aaron Lennon – Emile Heskey (79. Crouch), Wayne Rooney
USA: Tim Howard – Steve Cherundolo, Jay DeMerit, Carlos Bocanegra, Oguchi Onyewu – Landon Donovan, Ricardo Clark, Michael Bradley, Clint Dempsey – Jozy Altidore (86. Stuart Holden), Robbie Findley (77. Edson Buddle)
Żółte kartki: James Milner, Jamie Carragher, Steven Gerrard – Steve Cherundolo, Jay DeMerit, Robbie Findley
Sędzia: Carlos Simon (Brazylia)
————
Już dziś natomiast czekają nas emocje związane z kolejnymi trzema spotkaniami zespołów z grup C i D.
Algieria – Słowenia, 13 czerwca godz. 13.30
Po wczorajszym remisie Amerykanów i Anglików, zwycięzca tego pojedynku zostanie liderem grupy C. Obydwie ekipy są uznawane za jedne z najsłabszych na całych mistrzostwach, obydwie też biły się do samego końca o awans: Słowenia z Rosją a Algieria z Egiptem. Na boisku w Polokwane zabraknie gwiazd, ale obaj trenerzy zapowiadają, że mają solidny zgrany zespół i powalczą o zwycięstwo. W tym meczu trudno wskazać faworyta, na pewno więc wszystko może się zdarzyć.
Przewidywalne składy:
Algieria (4-4-2 ): Lounés Gaouaoui – Rafik Halliche, Madjid Bougherra, Anther Yahia, Djamel Mesbah – Ryad Boudebouz, Mehdi Lacea, Hassan Yebda, Karim Ziani – Rafik Djebbour, Karim Matmour
Słowenia (4-4-2 ): Samir Handanovic – Miso Brecko, Bostjan Cesar, Marko Suler, Bojan Jokic – Andraz Kirm, Aleksander Radosavljevic, Robert Koren, Valter Birsa – Zlatko Dedic, Milivoje Novakovic
Sędzia: Carlos Alberto Batres (Gwatemala)
Serbia – Ghana, 13 czerwca godz. 16.00
Naszpikowana gwiazdami reprezentacja Serbii zagra z Ghaną w meczu inaugurującym rozgrywki grupy D. Kibice Juventusu zapewne bardzo szczegółowo przyglądać się będą grze Milosa Krasicia, który jest już praktycznie jedną nogą w Turynie. Reprezentacje Serbii, obok Niemców uważa się za faworytów w walce o wyjście z grupy. Jak zapowiada jednak lider reprezentacji Ghany Sulley Ali Muntari, jego zespół stać nie tylko na wyjście z grupy ale także na poważne zamieszanie w fazie pucharowej. Kto zwycięży w europejsko afrykańskim starciu dowiemy się już dziś około 18.00.
Przewidywalne składy:
Serbia (4-4-2 ): Vladimir Stojkovic – Branislav Ivanovic, Nemanja Vidic, Aleksandar Lukovic, Ivan Obradovic – Milos Krasic, Dejan Stankovic, Nenad Milijas, Milan Jovanovic – Nikola Zigic, Marko Pantelic
Ghana 4-4-2 ): Richard Kingson – Samuel Inkoom, John Mensah, Isaac Vorsah, John Pantsil – Derek Boateng, Kevin-Prince Boateng, Stephen Appiah, Sulley Ali Muntari – Asamoah Gyan, Prince Tagoe
Sędzia: Hector Baldassi (Argentyna)
Niemcy – Australia, 13 czerwca godz. 20.30
W kadrze Niemiec na ten mundial zabrakło kilku wielkich gwiazd. Niektórzy skończyli karierę, inni borykają się z kontuzjami. Młody niemiecki zespół, w którym zresztą gra tylko dwunastu rdzennych Niemców, mimo to jest zaliczany jak zawsze jako faworyt mundialu. Reprezentacja Niemiec na wielkich turniejach grać potrafi, co udowodniła już nie raz i nie dwa. Dwa lata temu też mało kto się spodziewał, że piłkarze Joachima Loewa zajdą daleko, a przygodę z Euro skończyli dopiero na finale. Australijczycy za cel stawiają sobie powtórzenie sukcesu sprzed czterech lat kiedy to awansowali do 1/8 finału. Tym razem jednak, mając za przeciwników Niemcy, Serbię i Ghanę, może być to zadanie bardzo ciężkie do zrealizowania.
Przewidywalne składy:
Niemcy (4-2-3-1): Manuel Neuer – Philipp Lahm, Arne Friedrich, Per Mertesacker, Holger Badstuber – Sami Khedira, Bastian Schweinsteiger – Piotr Trochowski, Mesut Özil, Lukas Podolski – Miroslav Klose
Australia (4-2-3-1):
Mark Schwarzer – Luke Wilkshire, Craig Moore, Lucas Neill, Scott Chipperfield – Jason Culina, Vincenzo Grella – Richard Garcia, Tim Cahill, Mark Bresciano – Joshua Kennedy
Sędzia: Marco Rodriguez (Meksyk)