Apel kibica Juventusu!
Autorem poniższych słów jest Venomik, wierny kibic Juventusu, przyjaciel wielu z nas, niektórzy znają go osobiście, niektórzy tylko z wirtualnego świata.
Część z Was zapewne zna mnie z forum, część z umieszczanych czasem w sieci felietonów. Ale tym razem nie będzie o Juventusie – zwracam się do Was czysto prywatnie. Nie jako redaktor, nawet nie jako kibic Starej Damy. Nawet nie do końca w moim imieniu – a na pewno nie wyłącznie.
Wszystko zaczęło się 16 września 2010 roku. Pamiętam dokładnie, bo właśnie wtedy Juventus rozgrywał mecz z Lechem Poznań, a ja ze znajomymi byłem w poznańskim pubie. Ale w połowie meczu skończyły się dla mnie piłkarskie emocje. Wszystko zmienił telefon od rodziców: Krzyś miał wylew. Leży w szpitalu, Iwona jest z nim.
Iwona to moja siostra. Krzyś to jej wieloletni chłopak, traktowany przez nas jak najbliższa rodzina.
Pamiętam, że atmosfera w szpitalu była upiorna. Zrezygnowane miny lekarzy, ksiądz z ostatnim namaszczeniem, fatalne wyniki pierwszych badań. Miałem wrażenie, że część modliła się o cud, część była po prostu przerażona, nie wiedząc, co myśleć.
Ale na przekór doświadczonym lekarzom Krzyś nie zmarł tej nocy. Ani następnego dnia. Przeżył kolejne operacje, przeżył tygodnie śpiączki i ocknął się dwa miesiące po wylewie. Częściowo sparaliżowany, nie rozumiejący przez długi czas co się dzieje dookoła niego, niezdolny do wypowiedzenia słowa, do większego ruchu – ale ocknął się.
Z tego czasu najlepiej pamiętam poświęcenie mojej siostry. Z dnia na dzień porzuciła swoich znajomych, swoje zainteresowania i zrezygnowała z wolnego czasu. Dzień w dzień była u Krzysia – kiedy był w śpiączce, kiedy po wybudzeniu nie było z nim kontaktu i później, kiedy został przeniesiony do ośrodka rehabilitacyjnego 70 km od miejsca zamieszkania.
Choć w rodzeństwie nie mówi się takich rzeczy – zaimponowała mi wtedy. Zawsze wiedziałem, że to fantastyczna osoba, ale sam sobie wolę nie zadawać pytania, czy z dnia na dzień porzuciłbym dla jednej osoby wszystko, co w życiu było dla mnie najważniejsze.
Z tamtego okresu pamiętam jeszcze jeden moment. Kiedy w kilka tygodni po przebudzeniu z Krzysiem wciąż nie było praktycznie żadnego kontaktu. Leżał półprzytomny, wpatrując się jedynie w sufit, rzadko się poruszając. Byłem wtedy u niego czytając mu jego ulubione artykuły podróżnicze. Ale w połowie czytania widzę, że Krzyś próbuje mi coś powiedzieć. Zajęło to kilkanaście minut, nim zrozumiałem co mówi, nim odczytałem co stara się bezwładną niemal ręką napisać. ‘Czy będzie Iwona?’. Oczywiście, że będzie.
I wtedy zrozumiałem, co jest dla Krzysia najważniejsze. Kiedy znanym z filmów gestem spróbował poslinić dłoń i poprawić sobie włosy – żeby lepiej wyglądać na jej przyjście.
Przyznaję, twardzielem nie jestem. Mnie to wzruszyło.
Dziś, w półtora roku po wylewie, Krzyś powoli wraca do siebie. Wciąż lewa noga i ręka są w dużej mierze sparaliżowane, ale stara się chodzić, pomagać sobie ręką w codziennych czynnościach. Ćwiczy też pamięć, logiczne myślenie, kojarzenie.
Ale wciąż dalej do końca drogi. A nasze możliwości są ograniczone.
Pięć tygodni rehabilitacji w odpowiednim ośrodku do wydatek rzędu 10 000 zł. Ogromne koszty leków, rehabilitantów czy opiekunki. Do tego koszty kolejnych badań i operacji – wszystko składa się na ogromną sumę, którą ciężko jest udźwignąć dwóm rodzinom. A wypłacana renta… cóż, domyślacie się, na ile może wystarczyć.
Wiem, że w dzisiejszych czasach nikomu się nie przelewa. Ale jeśli ktoś będzie w stanie przekazać 5 zł, może 10 zł, a może złotówkę – każda, nawet najmniejsza kwota przyczyni się do większej szansy dla Krzysia, by wrócić do pełnej sprawności. Wystarczy poświęcić jedno piwo podczas najbliższego meczu. I zapewniam, że choć kilka złotych wydaje się niewielką kwotą, to wierzę, że siła kibiców Juventusu będzie wystarczająca, by uczynić z niej realną pomoc w rehabilitacji Krzysia.
Wpłatę można dokonać na konto:
85 1090 1199 0000 0001 1119 9567
bądź na konto Fundacji Słoneczko:
89 8944 0003 0000 2088 2000 0010 (z tytułem “na leczenie Krzysztofa Siwka, 252/S”)
Dane do przelewu:
Krzysztof Siwek
Środka 40
63-006 Kleszczewo
Obiecuję, że jeśli tylko ktokolwiek wpłaci, to poinformuję jak najszybciej, ile udało się dzięki Wam uzbierać i w jaki sposób poprawiło to jakość życia Krzysia.
Pomóc możecie także bez wydawania środków własnych. Jeśli jeszcze tylko Wy, Wasi rodzice, ciocie, wujkowie czy znajomi nie rozliczyli się z podatku – możecie jeden procent przekazać na rehabilitację Krzysia. Wbrew pozorom dzięki tej formie pomocy można uzyskać naprawdę duże sumy, dlatego będę niezmiernie wdzięczny, jeśli nie odrzucicie takiej możliwości na wstępie.
Informacje potrzebne do przekazania swojego jednego procentu znaleźć można na tej stronie internetowej.
Jeśli zaś powyższe możliwości są dla kogoś poza zasięgiem, to serdecznie proszę o jeden drobiazg: wejdźcie czasem na stronę http://www.krzysztofsiwek.pl i napiszcie coś w komentarzach na stronie. Dla mojej siostry. Niech czuje, że pisze i działa nie tylko dla siebie.
I dziękuję za każdą pomoc, na którą możecie sobie pozwolić.
Venomik