Obszerny wywiad Vidala dla Gazzetty
Na łamach wczorajszego wydania La Gazzetta dello Sport znalazł się obszerny i osobisty wywiad z Arturo Vidalem (na zdjęciu), który tegoroczne Boże Narodzenie spędza w Turynie.
Chilijczyk rozpoczął od opowiadania o swoim dzieciństwie, które nie było łatwe: “W dzieciństwie dużo cierpiałem. Wciąż byłem smutny – ojciec opuścił nas gdy miałem 5 lat, brakowało nam jedzenia, problemy się mnożyły. Na mojej twarzy brakowało uśmiechu. Pewnego dnia powiedziałem sobie, że dalej tak nie mogę i zacząłem się uśmiechać. Wiara jest ważna. Uśmiechanie się jest moim sposobem na życie, który zawsze pomaga. Dlaczego ojciec od nas odszedł? Nie wiem, nigdy nie pytałem. W Chile ciężko jest żyć, gdy brakuje pieniędzy. Dużo ludzi się rozwodzi. Obecnie żyjemy w dobrych stosunkach“. Vidal był drugim z szóstki (trzech chłopców i trzy dziewczynki) dzieci w rodzinie: “Po odejściu ojca robiłem wszystko, by im pomagać. Dawało mi to radość. Teraz to oni odwiedzają mnie w Turynie, w moim domu zawsze ktoś jest. Postać mojej matki, Jaquelin? To dla mnie bardzo ważna osoba. Nauczyła nas wszystkiego, pokazała nam, co jest dobre, a co złe. Zabawne, że mówią na mnie Guerriero (wojownik – przyp. red.). Dla mnie to ona zawsze będzie Guerriera.“. Wspomnienia z dzieciństwa? “Oczywiście, że pamiętam swoją pierwszą piłkę. Pamiętam również swoją pierwszą drużynę – Rodelino Roman. To tam rozpoczęło się moje marzenie. Jestem bardzo przywiązany do miejsc, w których dorastałem. Gdy wracam do Chile, zawsze odwiedzam San Joaquin – dzielnicę Santiago, w której się urodziłem“.

Jak Boże Narodzenie obchodzi się w Chile? “
Istnieje pewna tradycja, związana z dziećmi. 24 grudnia, około 23:30, zbieraliśmy się na dworze, ustawiając się w koło. Zaraz po północy wracaliśmy do domu, gdzie pod choinką czekały na nas już prezenty. Zawsze bardzo mnie to cieszyło. W tym roku ubraliśmy choinkę wcześnie, bo już pod koniec listopada. Zrobiliśmy to ze względu na nasze pierwsze dziecko – Alonso. W tym roku Boże Narodzenie spędzamy w Turynie. Maria Teresa spodziewa się narodzin dziewczynki, lepiej nie podróżować na długie dystanse. Dziecko urodzi się w Turynie i będzie nosiło imię Elizabeth“.
Następnie rozmowa zeszła na tematy nieco bardziej piłkarskie. Na początek reprezentacja. “Co czuję, gdy gram dla kadry? Dumę. Móc reprezentować mój kraj to dla mnie honor. Mam ogromne poczucie przynależności narodowej i zwłaszcza teraz, gdy mieszkam za granicą, każda okazja gry dla Chile wiąże się dla mnie z wielkimi emocjami. Kto jest najlepszym graczem w historii Chile – ja czy Zamorano? Nie wiem, wy mi powiedzcie. Cieszę się, że już uznaje się mnie za jednego z najlepszych. Mam nadzieję, że na koniec kariery ludzie będą uważać mnie za numer jeden. Nadchodzący mundial w Brazylii? Mamy nadzieję, że rozegramy wspaniały turniej. Chile to świetna drużyna, jesteśmy silni. Każdy musi się z nami liczyć“. Środkowy obrońca, pomocnik? Dla Arturo to żadna różnica: “Cieszę się, że potrafię grać w różnych sektorach boiska. Mam tak od czasów kariery juniorskiej, z pewnością tę cechę doceniają trenerzy. Niewykluczone, że moja uniwersalność przyda mi się w karierze szkoleniowca po zawieszeniu butów na kołku“.

Później 26-latek opowiadał o grze w Juventusie. “
Moje relacje z Conte? Od początku pokazał mi, że we mnie wierzy. Zawsze mi pomaga, nauczył mnie tak wielu rzeczy, dzięki niemu odnalazłem wewnętrzny spokój. Conte jest dla mnie jak ojciec. Czy miał rację, gdy w meczu z Fiorentiną za karę posadził mnie na ławce? Tak. Popełniłem błąd, a on podjął właściwą decyzję. Dlaczego przedłużyłem kontrakt z Juve? To jeden z najlepszych zespołów na świecie, którego barwy reprezentuję z dumą. Kibice Bianconerich są wszędzie, a ich przyśpiewki na moją cześć są wspaniałe. Gdy zakładam koszulkę Juve, słyszę wiele wspaniałych rzeczy. Spodziewałem się, że tak tu będzie jeszcze przed transferem. Odpadnięcie z Ligi Mistrzów? To największe rozczarowanie w mojej karierze. Z takim składem jesteśmy w stanie wygrać puchar, nie powinno być mowy o niewychodzeniu z grupy. Zapomnijmy o ostatnim meczu, graliśmy źle w całej fazie grupowej. W pierwszych kolejkach brakowało nam formy. Rozmawialiśmy ze sobą o porażce z Galatą. Każdy powinien oceniać sam siebie, ja po meczu byłem wściekły i rozczarowany. Silna drużyna nie może tracić głowy – to dla nas użyteczna lekcja na przyszłość“.
Gra w Lidze Europy – kara, czy okazja na odkupienie? “Finał w Turynie to kolejny powód, by spróbować ją wygrać. Dla mnie Liga Europy będzie okazją do rewanżu, wciąż boli mnie odpadnięcie z Ligi Mistrzów. Mecz z Romą? Nie jest to piłka meczowa, ale piłka setowa już tak, ponieważ zbliżamy się do końca rundy. Roma zalicza świetny sezon, mecz w Turynie będzie dla nich niesamowicie ważny, ale to samo można powiedzieć o nas. Nie przeszkadza mi to, że gramy z nimi od razu po przerwie. Jesteśmy gotowi, wiemy co robić i znamy swoją sytuację. Nasza słabsza forma na początku stycznia? W tamtym roku dostaliśmy silny cios od Sampdorii, to dla nas jeszcze jeden powód, by teraz zagrać na sto procent“. Następnie dziennikarz spytał Arturo, czy pasuje do niego określenie cacciatore di palloni, które na język polski można przetłumaczyć jako łowca piłek. “Pasuje do mnie idealnie, od dziecka uganiam się za piłkami. To mój styl gry. Nie, nie męczy mnie to szczególnie. Na jednym z treningów zdarzyło się, że Conte dał mi gwizdek i pozwolił poprowadzić atletyczną część treningu. Bardzo spodobała mi się ta odpowiedzialność. Moja bramkostrzelność? Jeśli nie trafię do siatki w dwóch meczach pod rząd, zaczynam się wściekać… A tak na poważnie, to cieszą mnie te gole. Nawet, jeśli padają z rzutów karnych, które wcale nie są takim łatwym elementem gry“.
Wywiad zakończył się pytaniem o przyszłość i Złotą Piłkę FIFA. “Czy dałoby się wyciągnąć mnie z Juve? Powiedziałbym, że byłoby to trudne. Chcę wygrać coś w Europie w tych barwach. Złota Piłka? Gdyby zależało to ode mnie, moje nazwisko znalazłoby się na liście 23 nominowanych. W przyszłym roku chcę wygrać tę nagrodę“.

Na łamach dziennika, obok wywiadu, znaleźć możemy również opis ciekawej sceny, jaka rozegrała się podczas rozmowy. Na redakcyjny telefon przyszła wiadomość, której adresatem był Arturo Vidal, a nadawcą Alessandro Del Piero. Legenda Juve pragnęła skontaktować się z Chilijczykiem: “
Drogi Arturo, czytałem słowa, które wypowiedziałeś przy okazji przedłużania kontraktu i chcę ci podziękować. Myślę, że tak naprawdę nie liczy się numer na twojej koszulce, ale to, czy nosisz ją z dumą. Ty pokazałeś, że tak właśnie jest. Powodzenia! Ale. Odpowiedź Vidala brzmiała następująco: “
Drogi Ale, twoje słowa wypełniają mnie dumą. To wspaniale, że odezwałeś się do mnie. Przez 20 lat pomagałeś budować historię Juventusu, a my dziś kontynuujemy to dzieło i staramy się pracować tak, jak nas tego nauczyłeś, gdy razem tu graliśmy.