Gazzetta o skautingu w Serie A
Dzisiejsze wydanie La Gazzetta dello Sport poświęca sporo miejsca tematowi skautingu klubów Serie A. Dziesięć lat temu włoskie zespoły po prostu kupowały tego, kto im się podobał. Dziś gracz pokroju Di Marii spogląda w stronę Półwyspu Apenińskiego tylko wtedy, gdy planuje wakacje, a klubowi działacze muszą skupiać się na zawodnikach, którzy są mniej znani i tańsi, za to mogą się rozwinąć. Czym charakteryzuje się typowy obserwator? Musi mieć w sobie coś z tajnego agenta, coś z antropologa i coś z hazardzisty. Chociaż stereotyp każe myśleć, że spędza on pół życia w samolotach, a typowe sobotnie popołudnie to dla niego oglądanie peruwiańskiego rozgrywającego z drzewa nieopodal stadionu, rzeczywistość jest nieco mniej kolorowa i zakłada wiele godzin spędzonych przed telewizorem na oglądaniu pojedynków pokroju Inter Turku – Mariehamn czy Slovan Liberec – Sparta Praga.
Dziennikarzom mediolańskiej gazety udało się zebrać dane dotyczące struktury skautingu w większości klubów Serie A. Klubem, który utrzymuje największą liczbę skautów i najwyższy poziom wydatków jest Udinese, przeznaczające na działalność 15 obserwatorów 7 milionów euro rocznie. Juventus, z 11 skautami i wydatkami przekraczającymi milion rocznie, jest na drugim miejscu. Lazio nie posiada ani jednego obserwatora, nie wydaje na ten obszar ani eurocenta. Skąd w ostatnich latach wzięli piłkarzy takich jak Keita, Tounkara i Perea? Zostali zaoferowani rzymskiemu klubowi przez agentów.
W ostatnich latach nakłady na skauting obcięły Inter, Milan oraz Chievo – te trzy kluby zmniejszyły ilość swoich obserwatorów o połowę. Mniej nie zawsze musi jednak oznaczać gorzej – Gazzetta cytuje jednego z dyrektorów sportowych, który mówi, że woli mieć ekipę mniejszą, ale składającą się z zaufanych ludzi, gdyż w tym biznesie często kluczowa jest szybkość działania. Jeśli chodzi o Mediolańskie kluby, to Inter ostatnio modernizował działanie swojego sektora obserwatorów, a Milan skupia się na utrzymywaniu dobrych relacji z różnymi agentami. Rossoneri byli ostatnio łączeni z Rabiotem, Van Ginkelem i Lestiennem – mediolański dziennik jest przekonany, że cała trójka była obserwowana przez klubowych skautów.
Artykuł chwali sposób, w jaki do skautingu podchodzą w Juventusie. Każdy zatrudniony przez klub obserwator przechodzi specjalny kurs, wszystko jest bardzo dobrze zorganizowane, a perełką skautów Juve jest wyciągnięty dwa lata temu Paul Pogba (na zdjęciu). Francuza znali wszyscy, ale to Bianconeri mieli odwagę zainwestować w skautów, którzy skupili się na utalentowanym pomocniku. Jeśli chodzi o resztę ligowej czołówki, to Roma korzysta z oprogramowania Wyscout, które kosztuje 3900 euro miesięcznie i pozwala na oglądanie występów różnych zawodników z całego świata. Napoli ogranicza nakłady na skauting do minimum, ale w zeszłym roku Azzurri ściągnęli obserwowanych Mertensa i Callejona, którzy sprawdzili się i podnieśli swoją wartość.
Najciekawszym przypadkiem jest rzecz jasna Udinese, przeznaczające na skauting bardzo duże środki w porównaniu z resztą ligi. Skąd się to bierze? Należy pamiętać, że obserwatorzy Friulanich pracują także nad mercato dwóch innych drużyn, które należą do rodziny Pozzo – Watfordu i Granady. Ich wysłannicy obecni są także w krajach takich jak Bułgaria i Węgry – Andrea Carnevale odpowiedzialny w klubie za skauting przyznaje, że nie są to kierunki bardzo owocne, mimo to Udinese stale je monitoruje. Jeśli spojrzymy na zyski, jakie w ostatnich latach przynieśli klubowi Sanchez, Asamoah, Benatia, Isla czy Pereyra i połączymy to z możliwością ogrywania graczy w klubach zagranicznych, a także niewysokimi ambicjami władz, które dają utalentowanym piłkarzom czas na rozwój, wszystko staje się jasne.
Nakłady na skauting podane w tysiącach euro