De Sanctis atakuje Juventus
Kontrowersje z meczu Juve – Roma powracają jak bumerang. Morgan De Sanctis atakuje Juventus na dzisiejszej okładce La Gazzetta dello Sport. Bramkarz Giallorossich udzielił obszernego wywiadu, w którym nie szczędził gorzkich słów mistrzom Italii, a także Michelowi Platiniemu, który ostatnio stwierdził, że wszyscy zawsze czepiają się zwycięzców, zaś oskarżenia o pomoc sędziów pojawiały się również w czasach jego gry w Juve. “Jako Juventino, Platini ma zbyt jednostronne spojrzenie na tę sprawę. Mam nadzieję, że ironizował mówiąc, że nawet nie oglądał tego meczu. Jako prezydent UEFA, nie powinien udzielać takich wypowiedzi. Mówię tylko, że to zwycięzcy powinni studzić emocje, a było wręcz odwrotnie. Nasze dyskusje nie są niczym złym. Piłka nożna wyrosła na kontrowersjach i polemikach. Mając za sobą 20 lat w Calcio, Totti dobrze zrobił mówiąc o wątpliwościach po meczu. Trzeba umieć przegrywać, ale trudno zaakceptować porażkę, kiedy pewne decyzje rodzą poczucie, że nie graliśmy z równymi szansami“.
Dziennikarz Gazzetty zauważył, że De Sanctis brzmi zupełnie jak po przegranym Superpucharze Włoch w 2012 roku, kiedy jeszcze bronił dostępu do bramki Napoli. “To największa gorycz w całej mojej karierze. Także dlatego, że to ta brzydsza strona włoskiej piłki. Nie wyszliśmy na dekorację, bo tak zadecydował prezydent De Laurentiis. Niektórzy z nas próbowali się mu sprzeciwić, ale niczego nie wskórali. To było niewłaściwe.” – przyznał 37-latek, który następnie odniósł się do słów Buffona, o tym, że trzeba umieć także przegrywać. “Gigi i ja mamy już swoje lata, chyba mamy zaniki pamięci. On miał w trakcie swojej kariery znacznie więcej sukcesów, niż rozczarowań. Zawodnicy Juve czują się prześladowani. Tak naprawdę są traktowani tak samo jak inni i zachowują jak inni, z tą różnicą, że we Włoszech bardzo często wygrywają. Jak to mówią w Turynie? Zwycięstwo nie jest ważne, to jedyna rzecz, która się liczy? Powinni dodawać jeszcze: i nieważne w jaki sposób osiągnięte. Nie mówię o okradaniu innych. Chodzi mi o przyznanie się, że miało się szczęście, zamiast podnosić argument o oblężeniu ze wszystkich stron. Mogę nauczyć Gigiego przegrywać, ale mam nadzieję, że pewnego dnia nauczę go także, jak się wygrywa“.
De Sanctis został zapytany o to, co myśli o sezonie 1997/1998, kiedy Juventus wygrał scudetto po kontrowersyjnej decyzji o nie przyznaniu rzutu karnego za faul na Ronaldo w ostatniej kolejce. “Istnieje psychologiczne niewolnictwo. W Udinese musiałem zaakceptować, że pewnie rzeczy nigdy nie będą miały miejsca i nikogo to nie dziwi. W Neapolu i Rzymie zdarzało się to rzadziej. Juventus musi dokonać ogólnej oceny – wszystko, co wygrali w Italii, jest nieproporcjonalne do tego, co osiągnęli w europejskich rozgrywkach. To daje do myślenia… Popieram wprowadzenie powtórek, bo sędziowie mają bardzo trudne zadanie. Przed Calciopoli mieli trochę swobody, teraz wszyscy inaczej patrzą na każdy błąd. Zbyt dużo jest tych niepisanych zasad, jakie się przyjęły. Przy ręce Maicona, 4-5 zawodników Juventusu podbiegło do Rocchiego, żeby przyznał im rację. To jest absurd, sędzia ma z pięciu asystentów i nie potrzebuje drugiej piątki. Słowa Nedveda i żony Agnellego? Pavel był wielkim mistrzem, ale jego wypowiedzi na temat Tottiego były nie na miejscu. Co do żony Andrei, nie będę jej odpowiadał, bo nieelegancko jest dokuczać kobietom. Scudetto wygra najsilniejszy, a Juve i my jesteśmy najsilniejsi. W Turynie pokazaliśmy, że jesteśmy od nich lepsi. W Lidze Mistrzów zrobimy, co tylko możemy, ale chodzi o tytuł. Słuchaj, nie chcę być drugi, tylko wygrać. Możemy to zrobić, a ich reakcje jeszcze dodają nam pewności“. Jeszcze na samym początku rozmowy De Sanctis zastrzegł: “Chcę jutro w gazecie przeczytać słowo w słowo, to co powiem, niczego nie usuwajcie“.