Allegri przed meczem z Empoli
Massimiliano Allegri (na zdjęciu) wziął udział w konferencji prasowej przed jutrzejszym spotkaniem z Empoli. Szkoleniowiec skomplementował zespół beniaminka, twierdząc równocześnie, że ten mecz jest jedynym, nad którym obecnie się skupia. 47-latek przyznał, że być może da odpocząć Carlosowi Tevezowi, nie wykluczył również wspólnej gry duetu Llorente – Morata.
Przed wami kolejny wyjazd. Jakie trudności możecie napotkać podczas meczu z Empoli? Na papierze macie łatwiejsze zadanie niż Roma, ale…
Żadnych ale. Nasze ostatnie dwa mecze wyjazdowe nie były dobre, pod względem wyników były wręcz fatalne, ponieważ zdobyliśmy punkt z Sassuolo i przegraliśmy z Genoą. Empoli to zespół, grający naprawdę dobrą piłkę. Myślę, że należy pogratulować Sarriemu, który wykonuje dobrą robotę z zespołem, który w zeszłym sezonie awansował z Serie B. W ich jedenastce może się znaleźć siedmiu zawodników, wychowanych w ich sektorze młodzieżowym, więc gratulacje dla Sarriego i klubu za pracę nad wprowadzaniem młodych graczy do Serie A. Przykład Empoli dobrze pokazuje, że we Włoszech wciąż są młodzi ludzie, którzy potrafią grać dobrą piłkę. Mecz będzie bardzo… nie skomplikowany, ale też niełatwy. Wygrywanie meczów, gdy grasz przeciwko drużynie, która prezentuje bystry, szybki i dobry futbol i która ma zawodników wysokiej jakości, nigdy nie jest łatwe. Oczywiście, musimy walczyć o wygraną, tak jak robimy to we wszystkich meczach. Jutrzejszy mecz jest ważny także w kontekście przygotowań do wtorkowego spotkania w Lidze Mistrzów.
Chcesz odpowiedzieć coś tej części Włoch, która nie jest biało-czarna, która cieszy się i mówi o kryzysie Juventusu?
Myślę, że słowa na niewiele się tutaj zdadzą, liczy sie jedynie to, by jutro wyjść na boisko i walczyć o wygraną. Sezon jest długi, zostało jeszcze 29 ligowych kolejek, do zdobycia jest wiele punktów. Oczywiście, mieliśmy 3-punktową przewagę, przegraliśmy według mnie niezasłużenie, po intensywnym meczu, z Genoą, która zagrała z wielkim sercem i z odwagą. Nie potrafiliśmy strzelić i przegraliśmy w nieprawdopodobny sposób. W przypadku Juventusu wystarczy jedna porażka, by zaczęło się mówić o kryzysie, zwłaszcza poza klubem. Nie uważam, byśmy powinni mówić teraz o kryzysie. Mówmy o trzech meczach, w których tworzyliśmy sobie wiele sytuacji, ale niewiele z nich wykorzystaliśmy, a przy tym pozwoliliśmy rywalom mieć dwie-trzy okazje, a oni zamienili je na bramki. To nie żadne wymówki, tylko stwierdzenie faktów. Jutro musimy robić jeszcze więcej, przede wszystkim trafić do siatki, ponieważ nie możemy sobie pozwalać na błędy pod bramką przeciwnika. Musimy zachować także szczególną ostrożność, by nie dawać rywalowi okazji do strzelenia gola.
Czy jest ryzyko, że w głowach będziecie mieli już starcie z Olympiakosem? Pojawia się presja, trochę stresu, czy ten mecz będzie odpowiedzią na pytanie o mentalną siłę tej drużyny?
Przede wszystkim, rozmawiajmy o meczu z Empoli, ponieważ skupiam się zawsze na najbliższym spotkaniu. Po zakończeniu meczu z Empoli spojrzę na zawodników, którzy będą do mojej dyspozycji na wtorek i przygotujemy się do tego spotkania. Zdajemy sobie sprawę z tego, że zdecyduje ono o naszym być albo nie być w dalszej fazie Ligi Mistrzów, ale nie ma sensu skupiać się na nim już teraz. Uważam, że najważniejszym meczem jest ten najbliższy, musimy postarać się o trzy punkty w starciu z drużyną, która gra dobrą piłkę.
A odnośnie stresu?
Stres… Gdy grasz co trzy dni, musisz mieć siłę mentalną i równowagę, które nie pozwalają ci na występy słabe pod względem fizycznym, technicznym i taktycznym. Takie podejście jest nawykiem tego zespołu i to nie może się zmienić.
Wtorkowy mecz będzie jednak pierwszym w tym sezonie, po którym nie będzie już rewanżu. Czy biorąc to pod uwagę, zastanawiasz się nad wieloma zmianami w składzie na jutrzejszy mecz?
Pracuję tak, by jutro wystawić najlepszy możliwy skład. Za nami wiele meczów, wielu reprezentantów przebywało na swoich zgrupowaniach i rozgrywało tam mecze, ale jutro pojawi się skład, który uznam za najlepszy na to spotkanie. Od jutra, gdy opuścimy Empoli, zacznę myśleć o wtorkowym meczu.
Jak odpowiesz tym, którzy twierdzą, że ten Juventus nie ma tej sportowej złości lub głodu zwycięstw, co kiedyś?
Nie odpowiem. To dyskusja, która szybko przerodzi się w gadkę rodem z pubu. Rozumiem tych, którzy piszą, ale uważam, że jak na razie, nasze liczby nie przedstawiają się tak tragicznie, jak niektórzy starają się to ukazać. Szanuję dziennikarzy, ich idee, ich opinie, ale to nie znaczy, że muszę się z nimi zgadzać. Przynajmniej do jutra jesteśmy na szczycie ligowej tabeli, wciąż walczymy w Lidze Mistrzów, wszystkie nasze cele są jeszcze możliwe do osiągnięcia. Powoli zaczną rysować się perspektywy na to, jak skończymy sezon. Uważam, że ten Juventus przeszedł już wiele i poradzi sobie z tym tygodniem, w którym zgubił ważne punkty w dwóch wyjazdowych meczach. W zeszłym tygodniu Roma straciła “oczka” w Genui przeciwko Sampdorii, później niestety to my zgubiliśmy tam punkty, w meczu z Genoą. W tym momencie jesteśmy jednak na szczycie tabeli i nie uważam, by nasze liczby były aż tak złe, jak niektórzy uważają. Mamy ile, trzy punkty mniej, niż w tym samym czasie w zeszłym roku?
Tyle samo…
Aha, tyle samo. No więc…
Tak, z liczbami masz rację, ale nie widzisz nic, co martwi cię w dłuższej perspektywie? Ten zespół nie za bardzo wygląda jak Juve, oddaje pierwsze połowy, nie wygląda dobrze… Może nie mam racji, ale zespół nie potrafi wykończyć rywala. Usłyszymy jakieś wyjaśnienie?
Wykańczanie rywala nie jest kwestią sportowej złości. Powiedziałbym, że ostatnio w Genui drużyna dała świetną odpowiedź, pokazując intensywność i wolę zwycięstwa. Niestety, udało nam się przegrać ten mecz 30 sekund przed końcem. Najgorszym meczem w tym sezonie była jednak wygrana z Palermo u siebie, gdzie oprócz końcowki meczu mieliśmy problem z tworzeniem sobie okazji. W innych meczach mieliśmy świetne okazje i nie pozwalaliśmy rywalom na wiele. Być może pomoc strzela mniej goli, ale za to częściej trafiają napastnicy. Na koniec sezonu… By wygrać mistrzostwo, potrzebujesz osiągnąć pewne liczby – 60-70 goli strzelonych i jak najmniej straconych. Drużyny na podium zdobywają około 60-65 goli. To normalne – im mniej tracisz, tym większe masz szanse na mistrzostwo. Jak na razie, idzie nam dobrze pod względem liczb. Nie ma nic dziwnego w tym, że w Juve pojawia się krytyka, gdy przegrywa się mecz taki jak z Genoą i remisuje z Sassuolo. Wśród krytyki pojawia się także ta konstruktywna, którą przyjmuję i która jest bodźcem dla mnie i dla drużyny, by radzić sobie lepiej. Jak na razie, chłopcy dobrze wywiązują się ze swoich obowiązków, ale mają też pole do poprawy. Niektórzy zawodnicy nie są w najwyższej formie z powodów, z których wszyscy zdajemy sobie sprawę. Mamy też graczy, takich jak Pereyra, jak Ogbonna, jak Caceres, który jest niestety kontuzjowany, jak Marchisio, którzy – nie ujmując innym – wykonują świetne rzeczy. W końcu taka jest piłka – na początku martwiliśmy się dużą liczbą kontuzji, później wszystko się wyjaśniło, co pokazuje, że Juventus ma świetny skład, także z młodymi zawodnikami, jak Coman z rocznika 1996, który obecnie nie gra, ale gdybym nie był go pewny, nie wystawiałbym go w pierwszym meczu w Weronie. Tak samo Morata, młody chłopak z rocznika 1993, który przyszedł z Realu Madryt, ma świetne umiejętności, chociaż w Madrycie nieczęsto grał w wyjściowym składzie. U nas wchodził na końcówki, musi się rozwijać, musi mieć formę na grę w coraz większym wymiarze czasowym. Gra co trzy dni nie ma nic wspólnego z pojawianiem się co jakiś czas na boisku na 20-30 minut.
Czy jutro zobaczymy Moratę na boisku?
Przecież on ciągle jest na boisku… Nie (śmiech), myślę, że jutro ma duże szanse na grę.
Buffon?
To kolejna rzecz, z powodu której byłem bardzo zły na jego kolegów i która sprawiła im więlką przykrość – chciałem, by Buffon w swoim 500. meczu mógł cieszyć się z dobrej wygranej. Jutro Buffon pojawi się na boisku. Po dzisiejszym treningu będę wiedział, jaki skład pojawi się jutro na boisku. Dzisiaj będą jedyne zajęcia, w trakcie których będę mógł ocenić wszystkich, ponieważ wczoraj ci, którzy grali, ćwiczyli oddzielnie od tych, których ostatnio nie było na boisku.
Jak planujesz przywrócić Pogbę i Vidala do pełni formy? Zgodzisz się, że grają poniżej swojego poziomu? Planujesz korekty na poziomie taktycznym, by rozwiązać problem ze strzelaniem goli? Boiskowe schematy?
Przede wszystkim, nie mówię o boiskowych schematach, ponieważ w piłce nożnej są one trudne do wykonania. Rozpoczęlibyśmy dyskusję, która zajęłaby wiele czasu. Uważam, że Pogba grał bardzo dużo meczów, Vidal cały czas poprawia swoją kondycję fizyczną, w konsekwencji musi też poprawiać się od strony zgrania z zespołem, ale w Genui, dopóki był na boisku, grał intensywnie. Nie jestem absolutnie zmartwiony, to dwaj zawodnicy, którzy są fundamentami tego Juventusu. Na koniec roku osiągną swoje cele, poprawią swoje występy, na pewno mają to w swoim DNA, w swoich umiejętnościach technicznych, taktycznych i fizycznych.
Czy da się wyjaśnić, dlaczego Tevez w Genui nie mógł odnaleźć bramki? Czy przejmujesz się ciągłymi porównaniami z Conte?
W momencie, gdy przychodziłem do Juventusu, normalnym było, że będę porównywany z Conte. Powtarzam, że dopóki innym one się nie nudzą, mnie nie przeszkadzają. Nic z tym nie zrobię, mogę tylko pracować, osiągać kolejne rezultaty i wygrać to, co będzie możliwe spośród Serie A, Ligi Mistrzów, Pucharu Włoch i Superpucharu Włoch – to trofea, które teoretycznie wciąż są w naszym zasięgu. Jeśli chodzi o Teveza, to od początku sezonu zdobył 5-6 goli – to dobra liczba, biorąc pod uwagę, że została osiągnięta w 9 meczach. To normalne, że podczas sezonu trafiają się okresy, w których dany zawodnik strzela gola i pojawiają się takie, w których nie trafia. Gdy nie strzela jeden, trafia drugi. Być może będą okresy, w których częściej będą trafiać pomocnicy i inne, w których skuteczniejsi będą napastnicy. Przyjdzie też moment na bramki obrońców, które będą ważne, zwłaszcza dlatego, że staramy się jak najlepiej wykorzystywać stałe fragmenty gry.
Czy istnieje szansa, że Tevez odpocznie przed Olympiakosem?
Możliwe, że Teveza zabraknie jutro w wyjściowym składzie. Mam Giovinco, Comana i Llorente, którzy mają się bardzo dobrze. Być może postawię na duet Llorente – Morata.
A więc Llorente i Morata mogą grać razem?
Moim zdaniem, biorąc pod uwagę ich charakterystyki i umiejętności, mogą grać razem. Nie mówię, że na pewno zestawię ich jutro, muszę zobaczyć jeszcze graczy na treningu, ale jest to możliwość, być może zostanie wprowadzona w trakcie meczu.
www.tuttojuve.com