Atuty i słabości Juventusu i Realu
Faworytami bukmacherów do wygrania Ligi Mistrzów są Barcelona i Bayern. Wiadomo już jednak, że drugim zespołem w meczu finałowym będzie drużyna z pary Juventus – Real. Dziennikarze Przeglądu Sportowego pokusili się o analizę atutów, problemów, potencjalnych bohaterów i postawę szkoleniowców. Przyjrzyjmy się więc co mieli do powiedzenia o Bianconerich i Los Blancos
JUVENTUS
Największy atut
Powrót po dwunastu latach do grona czterech najlepszych drużyn Europy jest dla Juventusu olbrzymim sukcesem. Podopieczni Massimiliano Allegriego wykonali już plan na ten sezon, każde kolejne osiągnięcie będzie niespodzianką. To właśnie w psychice należy upatrywać siły zespołu. Na Starej Damie nie ciąży już praktycznie żadna presja. W Serie A ma 15 punktów przewagi nad wiceliderem, awansowała do finału Coppa Italia, a w Lidze Mistrzów osiągnęła duży sukces. Bez względu na wynik losowania, Juventus nie będzie faworytem dwumeczu. To przeciwnik musi awansować do finału. Juve tylko może. Przy dobrej grze w defensywie i braku wygórowanych oczekiwań, to może się udać.
Najsłabszy punkt
Giorgio Chiellini. Jeszcze nie tak dawno temu Giorgio Chiellini uznawany był za jednego z najlepszych obrońców świata. Trwający sezon każe jednak te przekonanie zrewidować. 30-latek popełnia mnóstwo prostych błędów, zbyt często traci piłkę przy jej wyprowadzaniu oraz niedokładnie podaje. Doskonale wszystkie te mankamenty było widać choćby w rewanżowym starciu ćwierćfinału Ligi Mistrzów z Monaco. Już w pierwszej minucie poślizgnął się i stracił piłkę na rzecz Joao Moutinho. Włoch rozpaczliwie rzucił się pod nogi rywala i wygarnął futbolówkę ręką. Sędzia ukarał obrońcę żółtą kartką. O jeszcze większym szczęściu Chiellini mógł mówić w 36. minucie. Kolejne jego niecelne podanie trafiło pod nogi Geoffrey Kondogbii. Francuz korzystając z prezentu wbiegł w pole karne, a następnie został przewrócony przez wspólnie interweniujących Chielliniego i Arturo Vidala. Z sobie tylko znanych powodów sędzia nie podyktował “jedenastki”. Dwa proste błędy Chielliniego mogły więc zniweczyć wysiłki kolegów. Jedynym czym ostatnio może pochwalić się 30-letni defensor, jest wydanie biografii swojego idola, Gaetano Scirei.
Potencjalny bohater
Leonardo Bonucci. Dokładne przeciwieństwo Chielliniego. Bonucci to obrońca często niedoceniany. Nie poznano się na jego umiejętnościach w Interze Mediolan, a grając w Bari uważany był za tego słabszego z duetu Bonucci – Andrea Ranocchia. W końcu trafił do Juventusu, gdzie Antonio Conte uczynił z niego jednego z najlepszych stoperów we Włoszech. Dopiero jednak w tym sezonie prezentuje pełnię umiejętności. Pod okiem Massimiliano Allegriego osiągnął szczytową formę i to w dużej mierze dzięki niemu Juventus stracił najmniej goli spośród wszystkich półfinalistów LM. Bonucci ostatnio prezentuje nie tylko dojrzałą i pewną grę w obronie, ale stał się graczem kluczowym pod bramką rywali. W Serie A zdobył trzy gole, wszystkie w ważnych spotkaniach. Potrafił pięknym wolejem rozstrzygnąć losy starcia z Romą, pokonać bramkarza Milanu, a ostatnio przebiegł niemal pół boiska i strzałem sprzed pola karnego zdobył bramkę w konfrontacji z Lazio Rzym. O jego formie niech świadczy również fakt, że przez UEFA został wybrany do jedenastki kolejki rewanżowych meczów 1/4 finału LM. Bez wątpienia Bonucci jest najpewniejszym punktem skutecznej obrony Juventusu.
Trener
Z przybyciem Massimiliano Allegriego do Turynu wiązano spore obawy. Kibice Juventusu martwili się, że bianconeri utracą panowanie na włoskich boiskach i znów szybko zakończą grę w europejskich pucharach. Tymczasem “Stara Dama” nie tylko pewnie zmierza po czwarte z rzędu mistrzostwo Włoch, ale również po dwunastu latach wróciła do grona półfinalistów Ligi Mistrzów. Allegri zaś znakomicie wkomponował się w zespół stworzony przez Antonio Conte. Były trener Milanu na początek wyjaśnił sobie nieporozumienia z Andreą Pirlo, a następnie przystąpił do rozwijania drużyny. Nie dokonał rewolucji, pozostał przy systemie 3-5-2, a jednocześnie udoskonalił taktykę z czterema obrońcami, którą stosuje w niektórych meczach. Pod jego wodzą doskonale rozwinął się Leonardo Bonucci, a po początkowych trudnościach wysoką formę odzyskał Patrice Evra. Allegri nie próbował dokonywać cudów, dostosował styl gry do zawodników jakich posiada. Korzysta na swobodzie jaką pozostawił Carlosowi Tevezowi, umiejętnie dobiera mu partnerów i udoskonalił grę w defensywie. Dwóch lub trzech stoperów, aktywni boczni wahadłowi i doświadczony Buffon sprawiają, że Juventus średnio traci mniej niż pół bramki na mecz. W czołowych ligach na kontynencie lepszą średnią ma tylko Bayern Monachium. A właśnie skuteczna obrona będzie kluczowa w półfinale Ligi Mistrzów.
REAL
Największy atut
Jeszcze dwa miesiące temu Real Madryt przypominał ruinę. Był zlepkiem zawodników, którzy wyglądali jakby dopiero zaczęli razem grać. Bezradne machanie rękami, oglądanie się jeden na drugiego, wzajemne pohukiwania (porażki 0:4 z Atletico w lidze czy 3:4 z Schalke 04 w Champions League). Ale to już przeszłość. Kryzys został zażegnany i Królewscy na powrót stali się mocnym kolektywem, grupą ludzi zdeterminowanych, zaangażowanych, pewnych siebie. Dwumecz z Atletico w ćwierćfinale LM jest tego najlepszym dowodem. Zjednoczeni we wspólnym celu robią wszystko, by nie wypuścić z rąk szansy na zwycięstwo. Tak było w finale Ligi Mistrzów przed rokiem (gol Sergio Ramosa w trzeciej doliczonej minucie i dogrywka), tak też było w rewanżowym spotkaniu ćwierćfinałowym, gdy Javier Hernandez strzelił zwycięskiego gola w 88. minucie. To właśnie niezłomność, nieustępliwość, zaangażowanie i charakter są największymi atutami Królewskich. Dzięki temu potrafią stawić czoło wszelkim przeciwnościom.
Największy problem
Roztargnienie w obronie. Chociaż w obu meczach ćwierćfinałowych gola nie stracili, to czasem defensywa Realu popełnia proste błędy, zwłaszcza przy stałych fragmentach gry. Jednak w tej chwili największą zmorą drużyny są kontuzje. Luka Modrić w tym sezonie już prawdopodobnie nie zagra. Nie wiadomo też czy do pierwszego meczu półfinałowego zdążą się wyleczyć Gareth Bale i Karim Benzema. Walijczyk ma naderwany mięsień łydki, zaś Francuz skręcone więzadło w kolanie.
Potencjalny bohater
James Rodriguez. Jego początki w klubie nie były łatwe. Mimo że przychodził do Realu jako najlepszy strzelec mistrzostw świata w Brazylii (6 goli w 5 meczach), to wielu zarzucało Florentino Perezowi, że kwota 80 mln euro, jaką zapłacił Monaco, jest zbyt wygórowana i niewspółmierna do rzeczywistej wartości zawodnika. Po pierwszych meczach madrycka prasa pisała, że Kolumbijczyk jest piłkarzem zbyt delikatnym, wolnym i że do drużyny wnosi niewiele albo wcale”. Dziś o jego wartości nikogo nie trzeba przekonywać. James Rodriguez stał się jednym z ważniejszych piłkarzy Realu Madryt. Tym bardziej cennym, że z powodzeniem może występować na kilku pozycjach (na boku pomocy, jako ofensywny pomocnik czy napastnik) i na każdej prezentuje się znakomicie, imponując umiejętnościami i klasą.
Trener
W tym sezonie topór nad głową Carlo Ancelottiego wisiał już kilka razy. W hiszpańskich mediach co i rusz pojawiały się nazwiska jego potencjalnych następców. A on i tak jest górą. “Mam nadzieję, że to zwycięstwo (z Atletico w ćwierćfinale) sprawi, że doceni się Ancelottiego, bo wydaje się, że zawsze jest w niebezpieczeństwie” – powiedział Jorge Valdano, były szkoleniowiec Realu Madryt. Włoch, mimo przeciwności, nie boi się ryzykować. Na rewanż z Los Colchoneros zdecydował się na ustawienie Sergio Ramosa w drugiej linii (w miejsce Modricia), co półtora roku temu na Camp Nou zakończyło się totalną porażką, a teraz zdało egzamin. Ancelotti niemal we wszystkich kluczowych meczach, kiedy musiał radzić sobie bez ważnych piłkarzy, potrafił znaleźć odpowiednie rozwiązania taktyczne, co w ostatecznym rozrachunku zapewniało mu zwycięstwa. Wielu zarzuca mu, że nie rządzi twardą ręką. Nie musi. Cieszy się wielkim szacunkiem swoich piłkarzy, którzy w każdej sytuacji stoją za nim murem.