Strona główna » Aktualności » 5 lat Agnellego u sterów Juventusu
5 lat Agnellego u sterów Juventusu
Dziś mija pięć lat odkąd Andrea Agnelli (na zdjęciu) został prezydentem Juventusu przeżywającego jeden z największych kryzysów w swojej historii. La Gazzetta dello Sport poświęca sternikowi Bianconerich obszerny artykuł, w którym przypomina wszystkie jego posunięcia. Sekcję sportową powierzył Marotcie i Paraticiemu. Prezydent zaakceptował konieczność trudnych pożegnań z Trezeguetem, Camoranesim i przede wszystkim Del Piero. 37-letni kapitan nakłonił Agnellego na jeszcze jeden sezon deklarując publicznie gotowość do podpisania nowego kontraktu in blanco. Po fiasku zespołu prowadzonego przez Del Neriego, prezydent musiał bronić także Marotty przed krytyką środowiska z nostalgią wspominającego transfery Moggiego. Pozostawił dyrektora na stanowisku i zaufał Antonio Conte, choć ten brylował na ławkach trenerskich Serie B. Marotta sprowadził odpowiednich piłkarzy, Conte zrobił z nich drużynę, która bez porażki sięgnęła po scudetto. Mistrzostwo pozostało w Turynie po kolejnych dwóch sezonach, a do Juventusu trafiły perełki takie jak Pogba, albo piłkarze o uznanej marce, choć po problemach, jak Tevez. Brakowało sukcesów w Europie, ale wszystko wydawało się zmierzać w bardzo dobrym kierunku, aż do momentu burzliwego rozstania z Conte. W 12 godzin po rezygnacji trenera uwielbianego przez kibiców, Agnelli zatrudnił Allegriego i musiał stawić czoła niezadowoleniu całego środowiska Juventusu. Wyśmiewany szkoleniowiec okazał się kolejnym dobrym wyborem. Bianconeri zachowali przewagę nad konkurentami z krajowego podwórka robiąc ogromny postęp w rozgrywkach europejskich.
Kiedy Agnelli usiadł na fotelu prezydenta Juve, zmuszony był oglądać plecy innych klubów nie tylko w ligowej tabeli, ale także pod względem finansowym. Przychody wysokości 154 milionów plasowały Bianconerich za mediolańskimi gigantami zgarniającymi około 230 mln. W kierunku Realu czy Barcelony wstyd było nawet spoglądać. Podwyższenie kapitału klubu o 120 milionów, otwarcie nowoczesnego stadionu, zarabianie na dniu meczowym, negocjowanie coraz lepszych umów sponsorskich (23 miliony od Adidasa przy 13 Nike), wreszcie powrót do Ligi Mistrzów i starania o popularyzację marki Juve na całym świecie, to główne przedsięwzięcia Agnellego, który rozumie futbol w wymiarze globalnym. Dzięki jego decyzjom, Bianconeri osiągną w tym sezonie przychody na pułapie 320 milionów, czyli ponad dwukrotnie wyższym niż pięć lat temu, choć wydatki na pensje wzrosły w tym czasie tylko o 30%. Juventus nie tylko zostawił w tyle krajowych rywali, ale może coraz śmielej porównywać się z Barceloną, której obroty w ciągu czterech lat wzrosły o 35 milionów i na koniec poprzedniego sezonu wynosiły 485 milionów.
Zobacz także:
Przemowa Agnellego na zgromadzeniu akcjonariuszy