Khedira: Bayernowi będzie doskwierał brak Boatenga
Bild opublikował wywiad z Samim Khedirą (na zdjęciu), w którym pomocnik Juventusu i reprezentacji Niemiec skomentował ostatnie tygodnie w wykonaniu Bianconerich, nadchodzące starcie z Bayernem i powspominał czasy gry w Bundeslidze.
Juventus do meczu z Bologną wygrał poprzednich 15. Bayern zdominował Bundesligę. Kto jest faworytem?
Bayern jest jedną z najlepszych drużyn na planecie. To żadna nowość. Jeśli ktoś uważa ich za faworyta, proszę bardzo, ale my również jesteśmy zespołem stworzonym do takich meczów. Ostatecznie zadecyduje forma dnia, jak to zazwyczaj bywa na tym poziomie.
Może zadecydują kontuzje? Bayernowi brakuje obrońców…
Racja. Nam również brakuje Chielliniego i Caceresa, dwóch ważnych piłkarzy. Bawarczycy nie są aż tak zależni od swojej obrony, bo jeśli założą mocny pressing, będą dużo biegać i nie pozwolą Ci właściwie reagować na boisku, to nawet nie będziesz miał okazji, żeby sprawdzić formę ich obrońców.
Mimo wszystko, będzie im brakowało kilku ważnych zawodników.
Na pewno brak Jerome’a Boatenga będzie im doskwierał. Dla mnie to najlepszy środkowy obrońca ostatnich dwóch lat.
Sprowadzili Twojego dawnego znajomego, Serdara Tasciego.
Tak, razem z Serdarem zdobyliśmy mistrzostwo w Stuttgarcie. Cieszę się, że przyjdzie się nam spotkać po latach na poziomie Ligi Mistrzów.
Wczoraj grał przeciwko Darmstadt, ale wcześniej siedział na ławce i Bayern nie miał w obronie żadnego piłkarza powyżej 1,80m. Trenujecie już dośrodkowania?
Myślimy o kilku sposobach. Ważniejszy jest fakt, że pod okiem Allegriego wypracowaliśmy styl, który nam odpowiada i daje pewność na boisku. Myślę, że mamy parę możliwości i dwóch mocnych, wszechstronnych napastników: Dybalę i Moratę.
Grasz w Turynie od lata i jesteś bardzo chwalony za pracę na całej długości boiska. Włoskie media Cię lubią, w Hiszpanii nie było tak dobrze.
No tak, w Madrycie ludzie i gazety chcą oglądać spektakle, a ja jestem piłkarzem, który skupia się na wprowadzaniu do drużyny równowagi, uporządkowaniu gry. Cieszy mnie, że są kibice, którzy to doceniają. Nie zmieniam za bardzo swojego stylu gry, nawet jeśli strzelę kilka bramek. Tak było już w Stuttgarcie.
Na przykład w 2008 roku, kiedy strzeliłeś dwie bramki Bayernowi.
Mecz skończył się 2:2. To zawsze były dla nas kluczowe mecze i jako były piłkarz Stuttgartu, nie mam nic przeciwko powtórzeniu tego wyczynu. W 2012 kiedy Real grał z Bayernem, nie byłem wyznaczony do strzelania karnych.
Po sezonie w Monachium ster przejmie Carlo Ancelotti, Twój były trener. Co zyska Bayern?
Przede wszystkim światowej klasy trenera i niezwykłego człowieka, który zawsze wszystko wyjaśnia w cztery oczy i jest otwarty na inne punkty widzenia. Z Ancelottim można porozmawiać nie tylko na tematy futbolowe, ale praktycznie o wszystkim. To wielka sprawa dla Bundesligi, przywitać takiego trenera.
Po kontuzji mięśniowej w 2014 roku udało Ci się ekspresowo wrócić do gry i zdążyć na mundial. Jak tego dokonałeś?
Staram się uważać i dbać o swój organizm, zwłaszcza w decydującej fazie sezonu. Nie mówię tylko o treningach, ale całych dniach. Wolę iść na siłownię, niż pójść na miasto, jakieś zakupy. Nawet kiedy zostaję w domu, ćwiczę. My piłkarze mamy bardzo dobre życie, ale musimy robić wszystko, żeby w kluczowych momentach sezonu być gotowi na sto procent. W meczach, jak ten z Bayernem, właśnie to wychodzi: kto może wycisnąć jeszcze więcej? Kto jest przygotowany na 100 procent, a kto na 95 i w jednej jedynej sytuacji nie zrobi tego, co powinien. Kiedy grasz z Bayernem, zwykle tracisz bramkę w takim momencie.
Odwiedziłeś też byłego lekarza Bayernu doktora Mullera-Wohlfahrta, który pomógł Ci wrócić do pełni sił.
Robię tak od 10 lat. To oczywiście ciekawa sprawa, że doktor Muller-Wohlfahrt pomaga piłkarzowi następnego rywala Bayernu, ale nie jestem jedynym. Rzecz w tym, że po prostu mam do niego całkowite zaufanie. Wie dokładnie, czego potrzebuję i pomaga mi szybciej wracać do gry. Wszystko dzieje się przy współpracy z Juve.