Higuain: Odnalazłem w Juve spokój
Gonzalo Higuain (na zdjęciu) przyznaje w rozmowie z La Stampa, że w wieku 29 lat jest szczęśliwym człowiekiem: “Tutaj, w Juventusie i w Turynie odnalazłem życiowy spokój – zarówno w pracy, jak i poza nią. Żyję w przepięknym mieście, uwielbiam je“. Argentyński snajper nie może się doczekać powrotu na europejską arenę: “Cieszę się, że zostałem tutaj kupiony z myślą o triumfie w Lidze Mistrzów“.
Gonzalo, grałeś kiedyś na stadionie Porto?
Tak, kilka razy. Z Napoli, wtedy odpadliśmy, ale to było w Lidze Europy. Byłem tam też z Realem, ale nie pamiętam, jak się skończyło. To piękny stadion, jest tam świetna atmosfera. Porto zawsze gra w Lidze Mistrzów, są silni i pełni sportowej złości. Musimy zachować czujność.
Rozmawiasz czasami z Casillasem?
Czasem rozmawiamy. Jakiś czas temu drażnił się ze mną za pośrednictwem social media, ale mamy dobre relacje. Zawsze miło jest strzelać bramki świetnym bramkarzom. (uśmiech)
Najpierw on w Realu, teraz Buffon w Juve – pomogło ci to?
Gra z najsilniejszymi sprawia, że stajesz się lepszy – to logiczne. Nieważne kim jesteś, zawsze możesz się czegoś nauczyć. Wystarczy popatrzeć na Gigiego.
Co masz na myśli?
Wygrał już wszystko, a nadal trenuje jak dzieciak. To samo można powiedzieć o Danim Alvesie i innych kolegach z drużyny – to ten głód sprawia, że jesteś w stanie odnosić kolejne triumfy, nawet jeśli masz już ich wiele za sobą. To nie jest łatwe.
To specjalność Juve?
Zwyciężanie nie jest ważne: to jedyne, co się liczy – to nie frazes, to najlepszy przykład tego, na jakich podstawach oparty jest ten klub. Kiedy tu przychodzisz, nie starają się ciebie zmienić, ale wzmocnić twoje słabe punkty. Jest tutaj wielu pracowników, którzy nigdy się nie mylą, więc ty możesz zająć się tylko grą w piłkę – to bardzo ważna rzecz.
Czujesz się Juventino?
Czuję się bardzo szczęśliwy. Czuję przywiązanie ze strony kolegów z drużyny, kibiców, klubu, miasta – czuję się częścią tego wszystko. Zrozumiałem, że dokonałem właściwego wyboru.
Juventus wygrał pięć tytułów mistrzowskich z rzędu, a ty kosztowałeś 90 milionów euro. Pomyślałeś kiedyś, że jeśli coś pójdzie nie tak w Lidze Mistrzów, to wina spadnie na ciebie?
Ale dlaczego? Nie czuję żadnej presji. To dla mnie przywilej, że zostałem tu sprowadzony z myślą o triumfie w Europie.
Możecie to osiągnąć?
Możemy, ale musimy zachowywać spokój.
Ty go masz?
W wieku 29 lat odnalazłem w swoim życiu mentalny spokój, w pracy i poza nią. Gram w drużynie, która walczy o Ligę Mistrzów i odnalazłem przepiękne miasto, po którym uwielbiam spacerować.
Bez rozmyślania o piłce?
Nie jesteśmy robotami i mamy swoje życia. Jesteśmy młodzi, ale czas leci szybko. Oczywiście, jeśli zagram źle lub jakiś mecz nam nie wyjdzie, chcę się jak najszybciej odegrać, ale nie zamęczam się tym.
W nowym systemie raczej ci to nie grozi – sześć meczów w Serie A i sześć bramek.
Wcześniej też strzelałem, ale musiałem przyzwyczaić się do formacji, w której grałem pierwszy raz.
Czyli do 3-5-2. W 4-2-3-1 wszystko zadziałało jak na autopilocie?
Grałem tak przez lata. Teraz trener miał odwagę, by coś zmienić – widocznie zauważył, że ma do tego odpowiednich graczy.
Czy “pięciogwiazdkowy” system zadziała dobrze także w Lidze Mistrzów?
Mamy trenera i decyzja należy do niego – naszym zadaniem jest zagrać najlepiej jak potrafimy.
Kiedy pojawiają się wątpliwości, strzelasz. Czy wszystkie bramki mają dla ciebie równe znaczenie?
Oczywiście, że nie. Jest różnica pomiędzy dobitką, a trudniejszymi trafieniami. Prawda jest taka, że trzeba wykorzystywać każdą okazję.
Co jest najważniejsze dla napastnika?
Umiejętność uwolnienia się i wyjścia na pozycję – bardzo dużo pracuję nad tym na treningach.
“Kopiuje sposób poruszania się Raula” – mówił o tobie Fabio Capello w Madrycie. Tak było?
Oczywiście, uczyłem się od niego. Tak samo od van Nistelrooya, Cassano i Ronaldo, chociaż tego ostatniego widziałem tylko przez kilka miesięcy. To wielki przywilej, mieć 18-19 lat i móc grać z tak świetnymi zawodnikami, obserwować ich i słuchać tego co mówią.
Na kim się wzorowałeś?
Na brazylijskim Ronaldo – on był najsilniejszy ze wszystkich. Oglądałem go na wideo, próbowałem naśladować – było to bardzo trudne. (śmiech)
Co jest ważniejsze – talent czy ciężka praca?
Jeśli jesteś Maradoną, Messim, Ronaldo i być może kimś jeszcze, o kim teraz zapominam, możesz nie ruszać palcem. Praca jest jednak podstawą, to dzięki niej mogłem spełnić swoje marzenia z dzieciństwa.
Jaki jest talent Dybali?
Potrafi świetnie czytać grę – widzi piłkę nożną tak, jak najwięksi zawodnicy w historii, chociaż jest jeszcze bardzo młody.
Mówią, że to nowy Messi – co o tym sądzisz?
Nienawidzę porównań, więc powiem, że Dybala musi zostać Dybalą – tym, który ma potencjał, by być jednym z najlepszych na świecie. Trzeba mu jednak dać spokój.
Niewykorzystane rzuty karne ciążą?
Rozmawiałem z Paulo. Był moment, w którym chciał strzelać “jedenastki” i nie miałem z tym problemu. Czasami uderza on, czasami ja, czasami ktoś inny.
Każdy napastnik żyje przecież bramkami.
Za to nam płacą. Ostatnio z Palermo to ja mu podałem – obrońca uczepił się mnie i pomyślałem, że pociągnę go za sobą pod bramkę, ale potem zobaczyłem, że nadbiega Paulo.
Dybala nie trafił w czterech meczach i wydawało się, że ma kryzys – mówił coś o tym?
W piłce nożnej zawsze tak jest. Według mnie, za dziesięć lat Paulo będzie wielką gwiazdą. Zawsze powtarzam mu to, co mówiła mi mama: “Nieważne, czy mówią o tobie dobrze, czy źle – ważne, że mówią. Powinieneś się martwić wtedy, gdy przestaną“.
Jaka była najważniejsza porada, którą otrzymałeś od taty, byłego obrońcy?
On dał mi mentalną siłę i sportową złość. Nauczył mnie też pewnego sposobu na wytrącanie obrońców z równowagi, ale to tajemnica.
Każdy twój strzał to improwizacja czy przygotowany ruch?
To zależy. Pierwsza bramka z Cagliari oraz ta przeciwko Palermo są do siebie bardzo podobne – w takich przypadkach bramkarz w 90% kładzie się na ziemię, więc zdecydowałem się na podcięcie piłki. Czasem się udaje, czasem nie.
Higuain-Dybala. Czy Juve ma najlepszy atak w Lidze Mistrzów?
Trudne pytanie – nie wiem, w Europie są lepsi. Wiem, że jesteśmy silną drużyną i wiem, że stać nas na awans do finału. Musimy zacząć dobrze od wyjazdu na stadion Porto.
A jaki jest stadion Juventusu?
Gra tam to coś spektakularnego. Przed wyjściem na boisko oglądasz zdjęcia Platiniego, Baggio, Zidane’a i Del Piero, po czym pytasz się: “Jak mogę nie dać z siebie wszystkiego, grając w tej koszulce?“.
Czy na tych ścianach będzie kiedyś także twój wizerunek?
To byłby wielki zaszczyt, ale najpierw mam wiele do zrobienia. Na przykład zdobycie Ligi Mistrzów.