Dani i Gigi przed finałem

Gianluigi Buffon (na zdjęciu) i Dani Alves zostali oddelegowani przez klub na ostatnią konferencję prasową przed finałem Ligi Mistrzów. Obaj zgodnie podkreślili, że mimo upływających lat świetnie czują się na boisku i zrobią wszystko, by sobotniej nocy w Cardiff wznieść puchar w górę.

Jak czujesz się przed meczem, w którym w jednej strefie boiska zmierzy się ze sobą dwóch Brazylijczyków?

Dani Alves: Na początek – dobry wieczór wszystkim. Wielkim zaszczytem będzie dla mnie rozegranie finału z tymi wszystkimi świetnymi piłkarzami z całego świata. To zaszczyt tu być, musimy wykorzystać ten moment i sprawić, by ten wieczór był dla mnie specjalny.

Czy czujesz wsparcie fanów?

Gianluigi Buffon: Tak, czujemy ich wsparcie i ich entuzjazm. To musi być kolejny czynnik, dzięki któremu w ciężkich momentach odnajdziemy w sobie niespodziewane zasoby energii, które pozwolą nam przeciwstawić się entuzjazmowi Realu i trudnościom tego meczu.

Co wyjątkowego w porównaniu do Realu Madryt ma Juventus?

Dani: Nie czuję się wyjątkowy dlatego, że grałem w finale już wcześniej. Pewne chwile są wyjątkowe dlatego, że się je przeżywa. Jestem szczęśliwy, ponieważ życie dało mi możliwość ponownie się tu znaleźć i ścigać to marzenie. Bałem się, że nie będzie mi to już dane. Jestem tutaj, by wygrać. Nie uważam, żeby zwycięstwo w Lidze Mistrzów miało zmienić cokolwiek w karierze Buffona, ale na pewno da mu coś ekstra. Chcę przeżywać każdy moment przez pracę, przez samozaparcie. By nasze marzenie się spełniło, musimy dać z siebie jeszcze więcej. Jesteśmy bardzo bliscy spełnienia marzenia, które zapisałoby nas w historii tego sportu. Na pewno byłby to miły prezent dla Buffona, ale dla mnie także. Musimy zrobić wszystko co w naszej mocy.

Jak czułbyś się, będąc najstarszym piłkarzem, który wygrał Ligę Mistrzów?

Gigi: Byłaby to dla mnie ogromna radość. Gdy docierasz do takiego momentu, doskonale wiesz dlaczego tutaj jesteś i co musiałeś z siebie dać, by się tu znaleźć. Nie ma nic lepszego w życiu niż zdobycie nagrody, na którą ciężko się pracowało. Nie ma nic lepszego, niż dzielenie tego z kolegami z drużyny, z którymi dzieliło się tę ciężką pracę.

Czy analizowałeś grę Cristiano Ronaldo?

Gigi: CR7 to sportowiec, będący przykładem dla każdego. Muszę przyznać, że jako 39-latek nie sądziłem, iż mogę się jeszcze nauczyć czegoś z emocjonalnego punktu widzenia. Będę jednak szczery – rozmawiając z Danim nauczyłem się bardzo wiele, dawno się tak nie czułem. Zmotywował mnie, pokazał dlaczego niektórzy piłkarze wygrywają cały czas i nigdy nie popadają w samozadowolenie. Potrzeba pokory, by wejść w taką dyskusję i wziąć do siebie to, czego może nauczyć cię kolega.

Jakie są różnice w porównaniu do finału z Berlina?

Gigi: Dnie poprzedzające oba finały są takie same – dają uczucia wielkiej koncentracji, umiarkowanego strachu, umiarkowanego szacunku do przeciwnika, ale również ogromną świadomość tego, kim jesteśmy. To musi być bronią, dzięki której podejdziemy do tego meczu w najlepszy możliwy sposób.

Poprosiłeś Daniego, by pomógł ci wygrać Ligę Mistrzów.

Gigi: Tak, napisałem taką wiadomość, a on odparł, że wytłumaczy mi to. On jest dla mnie odkryciem, nie tylko jako piłkarz, ale przede wszystkim ze względu na to, co robi w szatni. Myślę, że to znacznie ważniejsze od tego, co widać na boisku. Mamy pewność siebie, ale i odpowiednią ilość pokory.

Czy jutro razem z Cristiano Ronaldo rozstrzygniecie losy Złotej Piłki?

Gigi: Myślę, że to porównania wzbudzające wyobraźnie i pomagające prasie pisać ciekawe artykuły. Pełnimy zupełnie inne role, ja tylko bronię, on tylko atakuje. On potrafi mocniej wpływać na losy meczów, ale fakt że o tym rozmawiamy nie wpływa na mój wewnętrzny spokój – to po prostu przyjemne. Złota Piłka to przyjemna sprawa, ale drugorzędna. Dla nas liczy się tylko jutrzejsze zwycięstwo, reszta mnie nie obchodzi.

Czy to może być pojedynek między dwoma bramkarzami?

To z pewnością bardziej prawdopodobny pojedynek. Navas wygrał Ligę Mistrzów więcej razy ode mnie, to piłkarz który od czasów mundialu z 2014 roku robi niesamowite rzeczy i potwierdził swoją klasę w Realu Madryt. Jeden dobry sezon może trafić się każdemu, niewielu potrafi pozostać na wysokim poziomie.

Jak sypiasz przed finałami?

Dani: Dobrze, tak jak każdego innego dnia. Radzę kolegom to samo, ponieważ wieczorem czeka nas dużo pracy. Nie jestem jednak kimś, kto będzie nauczał innych, a szczególnie doświadczonych piłkarzy takich jak moi koledzy, którzy wygrali już wiele ważnych trofeów. Jestem wiecznym studentem, zawsze staram się uczyć od kolegów, to siła naszej grupy. Dzielimy się ze sobą doświadczeniem i przeżyciami, a to przekonało nas, że możemy iść tylko jedną drogą – łączyć nasze siły, by osiągać dobre wyniki. Jesteśmy składem, który ma tę wspólną siłę. Musimy być w tym lepsi od przeciwnika, to nasza największa szansa na zwycięstwo.

Czy zamknięty dach coś zmienia?

Gigi: Grałem pod zamkniętym dachem w Amsterdamie, jak również podczas mundialu w 2002 roku. Nie robi to większej różnicy. Jeśli ma to służyć ochronie murawy i poziomu spektalu, to dobre posunięcie.

Myślisz, że to może być dla ciebie ostatnia taka noc?

Gigi: Na pewno mogę przeżywać inne emocje niż Dani, który wygrał już to trofeum. On wciąż ma przed sobą 4-5 lat gry w piłkę, ja na pewno nie. To będzie dla mnie o wiele bardziej wyjątkowy mecz i chcę go zagrać tak, by po końcowym gwizdku nie mieć najmniejszego żalu. To dla mnie główne motto przed tym finałem i mam nadzieję, że osiągniemy sukces. Jesteśmy zjednoczoną grupą opartą o altruizm, a ja wiem, że mój występ między słupkami może pomóc drużynie.

Jak najlepiej podejść do takiego meczu?

Gigi: Każdy z nas stara się zachować spokój i równowagę. Kiedy dopada cię strach, przypominasz sobie kim jesteś i czego dokonałeś – to najlepszy sposób na radzenie sobie z takimi meczami jaki znam. Ronaldo i Benzema nie pojawiają się w moich koszmarach, zwłaszcza że Real ma wielu innych zawodników, którzy mogą zrobić nam krzywdę.

Mówisz, że jesteś wiecznym studentem, ale w karierze wygrałeś naprawdę wiele. Jeśli zwyciężysz jutro, będziesz jedynym piłkarzem w historii piłki nożnej z trzema potrójnymi koronami.

Dani: To statystyki, są przydatne do analizowania kariery danego piłkarza. Nie myślę o tym za wiele. Ważnym jest, by robić coś nowego każdego dnia, nie chodzą mi po głowy statystyki, nie zastanawiam się nad tym, że jeśli wygram jutro, to będę miał na koncie trzy potrójne korony. Nasz cel jest większy niż to wszystko. Nie skupiam się na sobie – jeśli innym wokół mnie jest dobrze, ja czuję się dobrze, to główne wyzwanie w moim życiu. Przyjąłem wyzwanie, jakim było przyjście do Juventusu i wejście do drużyny pełnej profesjonalistów. Nie trzeba myśleć o statystykach, wtedy nie ma się koszmarów. My marzymy, a potem na boisku robimy to, co trzeba, by osiągnąć pożądany rezultat. Musimy grać o zwycięstwo i o to, by móc cieszyć się z kibicami. Szanujemy przeciwnika ze względu na jego historię, ale się go nie boimy.

Jak będziesz starał się zmierzyć z Zidanem?

Gigi: Jest pewien zestaw doświadczeń, jaki można zebrać grając w piłkę, zwłaszcza jeśli ma szczęście grać się z lub przeciwko wielkim mistrzom. Fakt, że Zidane stanie jutro przeciwko nam jako trener w finale Ligi Mistrzów mnie nie dziwi. On jednak nie zawsze wygrywał i mam nadzieję, że jutro nie wygra – co wcale nie ujęłoby jego fantastycznej karierze piłkarskiej i trenerskiej.

Masz świetne wspomnienia ze starć z Realem Madryt.

Dani: Pokonanie ich jutro razem z Juventusem byłoby wisienką na torcie. To bardzo silny zespół, ale niekoniecznie faworyt. To nie starcie Daniego Alvesa z Realem Madryt, to starcie Juventusu z Realem Madryt – dwóch silnych drużyn. Chcemy dojść do końca tej drogi. Juventus ostatnio wygrał ten puchar 20 lat temu, w 1998 roku mówiło się o spalonym przy golu Mijatovicia, więc jest w nas chęć zemsty. Postaramy się zagrać bez strachu i z szacunkiem do rywala. Postaramy się o ten puchar, zagramy z energią.

Złota Piłka to sprawa drugorzędna, ale nie powiesz, że nie jest dla ciebie ważna.

W piłce nożnej nie ma nic gorszego niż nuda. Myśląc o tej nagrodzie, nie możesz nie pomyśleć o Messim i Cristiano Ronaldo. Mogę dostać wsparcie od ludzi którzy uprawiają sport i potrafią zrozumieć, że w wieku 39 lat mogę już nie mieć takiej okazji, a także od tych, którzy prześledzą moją historię. Dostałem więcej niż dałem, to byłoby idealne zakończenie. Ludzie lubią się ekscytować, lubią też bajkowe historie.

Co wniosłeś do tej drużyny jeśli chodzi o doświadczenie?

Wszystkie te pytania obracają się wokół naszego wieku, ale my jesteśmy młodzieniaszkami i wcale o tym nie myślimy! Musimy podejść do tego meczu z radością, nie możemy czuć zbyt wielkiej presji. Nie wygrywa się zębami, tylko dzięki innym cechom. Wiemy, że to wyjątkowe spotkanie, ale nie zamierzamy zmienić naszego podejścia, dzięki któremu znaleźliśmy się w Cardiff. Musimy walczyć, musimy wylać dużo potu. To byłoby ukoronowanie wysiłków całego ostatniego roku. Musimy dobrze działać jako drużyna.

www.tuttojuve.com

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę JuvePoland!

Subskrybuj
Powiadom o
9 komentarzy
oceniany
najnowszy najstarszy
Informacja zwrotna
Zobacz wszystkie komentarze

Franciszek Smuda
Franciszek Smuda
7 lat temu

<brzydkie słowo ( ͡° ͜ʖ ͡° )> grają, opierdolimy ich.

borys66.
borys66.
7 lat temu

widac po twarzy bufona ze ma pelne portki ze strachu 2 przegrane finaly pewnie odcisnely na nim pietno dzis wyjmie z siatki 3 pilki po strzalach boskiego crisa i bedzie tak jak ten szczekacz alves wracal z podkulonym ogonem do domu

putout
putout
7 lat temu

Skoro Franz tak mówi to nie może być inaczej

MilosKrasic27
MilosKrasic27
7 lat temu

Stres robi sie ogromny .

adamg10
adamg10
7 lat temu

Ale widać, że w Danim zostało trochę "Barcelony". Musiał ich ukłuć tym spalonym z 1998 roku 😉

Sila Spokoju
Sila Spokoju
7 lat temu

@borys66, że tak brzydko powiem - zjedz kał.

Devalion
Devalion
7 lat temu

@borys66
"bedzie tak jak ten szczekacz alves wracal z podkulonym ogonem do domu"

Przynajmniej wróci domu, a Ty całe życie w schronisku.

HUGO1303
HUGO1303
7 lat temu

Juventus z mieszanką Barcy (Alves) Realu (Khedira) Napoli ( Higuain) Romy (Pjanic) i świeżością talentów (Dybala, Sandro) jutro wygra ten finał.

krystiank
krystiank
7 lat temu

"Myślę, że to porównania wzbudzające wyobraźnie i pomagające prasie pisać ciekawe artykuły" Tylko Gigiego stać na takie słowa.
P.S. Ten Borys to kibic Napoli 😀

Lub zaloguj się za pomocą: