#FINOALLAFINE

Podsumowanie 5. kolejki Ligi Mistrzów 2019/2020: włoskie drużyny

Italia na dychę w Lidze Mistrzów! 5. kolejka okazała się dla włoskich drużyn niemalże idealna. Do pełnej puli 12. punktów zabrakło jedynie zwycięstwa Napoli na Anfield Road, ale i tak wszystkie drużyny mogą być zdecydowanie zadowolone ze swoich występów. Szczególnie świętują piłkarze Atalanty, która odniosła pierwsze, historyczne zwycięstwo w Lidze Mistrzów. Cieszy się też Stara Dama, która zagwarantowała sobie awans z pierwszego miejsca w grupie. Inter i Napoli wciąż walczą o awans, ale maja los we własnych rękach. Przed trudniejszym zadaniem stoją jednak Mediolańczycy, którzy o zapewnienie awansu będą musieli powalczyć w meczu z Barceloną.

**Juventus 1-0 Atletico**
Skromne, ale ważne zwycięstwo odniósł Juventus na Allianz Stadium w meczu z Atletico. Jedyną bramkę w meczu strzelił Paulo Dybala. Nie była to jednak zwykła bramka a prawdziwa perełka. Argentyńczyk umieścił piłkę w siatce wykonując rzut wolny z bardzo ostrego kąta. „Chyba go popieprzyło” – to pierwsza myśl Maurizio Sarriego, do której się przyznał w pomeczowym wywiadzie. Mecz zdawał się być bardzo wyrównany, przynajmniej, tradycyjnie, do końcowych minut. W ostatnich fragmentach meczu Atletico zintensyfikowało swoje ataki na bramkę Wojciecha Szczęsnego. Bliski jego pokonania był Alvaro Morata. Hiszpan nie zdołał jednak umieścić piłki w siatce. Wielkie brawa za mecz należą się nie tylko Dybali, ale również de Ligtowi, który popisał się kilkoma fantastycznymi interwencjami w obronie, dobrą dyspozycję zaprezentował również Bentancur. Cristiano Ronaldo zaś nadal znajduje się pod formą.

W pierwszej połowie obie drużyny grały bardzo zachowawczo zbytnio nie forsując tempa i nie stwarzając wielu sytuacji bramkowych. Kiedy kibice gotowi byli na zakończenie pierwszej połowy bezbramkowym remisem, sędzia podyktował rzut wolny dla Bianconerich z prawej strony pola karnego. Do piłki podszedł Paulo Dybala i bardzo precyzyjnym i mocnym strzałem pod poprzeczkę pokonał zaskoczonego Jana Oblaka. Po zmianie stron obraz gry nie uległ znacząco zmianie. Juventus starał się kontrolować przebieg spotkania, a goście z Madrytu nie potrafili sforsować świetnie spisującej się obrony Starej Damy. Do końcowego gwizdka wynik się zmienił. Kibice Juventusu mogli zacząć świętowanie pewnego awansu z pierwszego miejsca w grupie.

**Atalanta 2-0 Dinamo Zagreb**
La Dea z historycznym zwycięstwem. Bardzo dobry mecz w wykonaniu Nerazzurrich z Bergamo. Dzięki tej wygranej Atalanta nadal liczy się w grze o awans do kolejnej fazy rozgrywek. Wszystko zależy od ostatniego meczu, który podopieczni Gasperiniego muszą wygrać, licząc jednocześnie na wygraną Manchesteru City.

Atalanta objęła prowadzenie w 27. minucie. Z rzutu karnego podyktowanego za faul Dino Pericia do siatki trafił Luis Muriel. Był to jedyny gol, jakiego kibice zgromadzeni na San Siro obejrzeli w pierwszej połowie. Dwie minuty po rozpoczęciu drugiej, La Dea prowadziła 2-0. Z piłką w pole karne wpadł wówczas Alejando Gomez i huknął na bramkę z kilkunastu metrów nie dając szans Livakovicowi. Zdominowane przez Atalantę Dinamo nie potrafiło odpowiedzieć i ostatecznie piłkarze z Zagrzebia musieli uznać wyższość La Dea.

**Slavia Praga 1-3 Inter**
Nie da się wygrać meczu popełniając tak kardynalne błędy w obronie i marnując stuprocentowe okazje do strzelenia bramki, pomimo heroicznej walki przez większość spotkania. Slavia zasłużenie przegrała z Interem, chociaż w pierwszej połowie wyglądało to o wiele lepiej. Prażanie od pierwszych minut byli bardzo aktywni, już w 5. minucie po centrze Sevcika, minimalnie pomylił się uderzający głową Husbauer. Odpowiedź Interu nadeszła w 6 minut później jednak swojej pierwszej okazji w meczu nie wykorzystał Lautaro Martinez. Co się nie udało w 11. minucie, Argentyńczyk poprawił w 19-stej, duża zasługa jednak przy tym Lukaku, który osamotniony na prawym skrzydle przepchnął dwóch rywali, wbiegł w szesnastkę i odegrał futbolówkę na ósmy metr, skąd do siatki skierował ją już Martinez. W 27. minucie swoja okazję miał Frydrych, jednak nie dał rady zmieścić piłki w bramce, po centrze Husbauera. Kilka chwil później okazji nie wykorzystał Masopust. W 35. minucie dobrą akcję rozegrał atak Interu. Martinez przejął piłkę po błędzie obrony Slavii i dograł do Lukaku, który wpakował piłkę do bramki. Sędzia Szymon Marciniak bramki jednak nie uznał. Po weryfikacji VAR wrócił z sytuacją pod pole karne Interu, gdzie chwile wcześniej de Vrij faulował Olayinkę. Arbiter wskazał na wapno, a rzut karny na bramkę zamienił Soucek. Wynik do przerwy, 1-1. Po zmianie stron obie drużyny bardzo starały się przechylić szalę zwycięstwa na swoja korzyść. W 63. minucie na uderzenie z dystansu zdecydował się Masopust, ale futbolówkę zmierzającą pod poprzeczkę zdołał wybronić Handanović. Kilka chwil później groźne uderzenie oddał Traore, jednak i tym razem wynik nie uległ zmianie. W 68. minucie z kolei poprzeczkę obił Brozović. W 75 minucie powinno być 2-1 dla gospodarzy, jednak największy pechowiec tego wieczoru, Masopust nie był w stanie wygrać pojedynku jeden na jeden z Handanovicem, po fatalnym błędzie przed własnym polem karnym, którego dopuścił się Borja Valero. Chwilę później akcja przeniosła się pod drugą bramkę, gdzie chybiony strzał oddał nie kto inny jak Lautaro Martinez. Czesi posypali się kompletnie pod koniec meczu. Jeśli dopuszcza się do sytuacji, w której bramkarz zmuszony jest w akcje desperacji opuścić swój posterunek i rozpaczliwie starać się zatrzymać tura jakim jest Romelu Lukaku, efekt może być tylko jeden – bramka dla Interu. Padła ona w 81. minucie po błędzie piłkarzy Slavi i potknięciu się Frydrycha. Po minięciu bramkarza Lukaku nie mógł zrobić nic innego jak tylko praktycznie wbiec z piłką do pustej bramki. Gospodarze mogli momentalnie odpowiedzieć na straconą bramkę – po centrze z rzutu rożnego, piłkę głową zdołał zgrać Kudela, ale z kilku metrów w bramkę nie trafił Soucek. W 88. minucie, zwycięstwo przypieczętowali zawodnicy Interu. Bardzo ładną asystą popisał się Lukaku, który zewnętrzną częścią lewej stopy dograł piłkę do wbiegającego w pole karne Martineza, a ten huknął na bramkę Dolara. Wynik końcowy 3-1 dla Interu. Co prawda Nerazzurri strzelili jeszcze jedną bramkę chwilę przed końcowym gwizdkiem, jednak sędzia Marciniak po konsultacji z VAR uznał, że padła ona z pozycji spalonej. Inter świętuje mając jednak w tyle głowy pojedynek z Barceloną, Slavia odpada z europejskich pucharów.

**Liverpool 1-1 Napoli**
Napoli po remisie w Liverpoolu nadal liczy się w walce o awans, chociaż nie może być go pewne, podobnie z resztą jak gospodarze, gdyż w walce o miejsce premiowane dalszą grą w Lidze Mistrzów nadal walczy również Salzburg. Od początku meczu gospodarze kontrolowali spotkanie, jednak to Napoli wyszło na prowadzenie po akcji, którą rozpoczął Di Lorenzo, przerzucając piłkę za linię obrony The Reds. Do piłki idealnie ruszył Mertens, który z prawej strony boiska, z dość ostrego kąta, ze stoickim spokojem pokonał interweniującego Alissona. Z minuty na minutę napór The Reds wzrastał, ale piłkarze Jurgena Kloppa nie potrafili stworzyć sobie klarownej sytuacji do wyrównania wyniku. Gospodarze dopięli swego dopiero w drugiej połowie spotkania. W 65. minucie po dośrodkowaniu Milnera z rzutu rożnego celny strzał głową oddał Lovren i Meret musiał skapitulować. W końcówce spotkania żadna z drużyn nie potrafiła poważnie zagrozić bramce rywala – dziesięć minut przed końcem z dystansu uderzał Wijnaldum, ale nie trafił w światło bramki. Wynik nie uległ już zmianie do końcowego gwizdka i drużyny podzieliły się punktami.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę JuvePoland!

Subskrybuj
Powiadom o
7 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Informacja zwrotna
Zobacz wszystkie komentarze
Fed2012
Fed2012
4 lat temu

@Samael
Nie jestem pewny. Wydaje mi się że powstanie mała tabela w której Napoli ma 8 pkt, Liverpool 4 i Salzburg też 4 z tym że Anglicy będą mieć gorszy bilans bramkowy ogólny bo z Napoli mają 1-3, a Salzburg 3-4, no a w meczu bezpośrednim było 4-3 dla Anglików więc jeśli przegrają to w starciu z Salzburgiem będą mieć conajmniej bilans remisowy czyli dla nich lipa.

Fed2012
Fed2012
4 lat temu

Czy dobrze mi się wydaje, że w przypadku remisu Napoli i porażki Liverpoolu w ostatniej kolejce (trzy drużyny po 10 pkt) , Anglicy wypadają z gry?

dimebag11
dimebag11
4 lat temu

@Fed2012
@aragorni
Raczej nie ma co liczyć, iż Liverpool tegoroczną edycję LM zakończy już na fazie grupowej zwłaszcza, że The Reds muszą przegrać z Salzburgiem. W tamtym roku mieli trudniejsze zadanie, bo Napoli wystarczył remis żeby ich wyeliminować, a Milik miał piłkę meczową na swojej stopie.

Samael
Samael
4 lat temu

Prawda jest taka, że fazę pucharową może wygrać każdy jej uczestnik bo na sukces w tym pucharze składa się mnóstwo czynników...

Samael
Samael
4 lat temu

@Fed2012, a to nie zależy od rezultatu jaki tam padnie? Tzn. ilości bramek?

aragorni
aragorni
4 lat temu

tak tak, w poprzednim sezonie Liverpool też był na krawędzi w grupie. Jak się skończyło, wszyscy wiedzą:)

dzodzik
dzodzik
4 lat temu

Napoli raczej wygra i przy takim wyniku, praktycznie każda wygrana Salzburga ich premiuje, bo raczej nie padnie wynik podobny do tego w pierwszym meczu, a więc 4:3