Mandzukić: Dziękuję
Mario Mandzukić skierował ciepłe słowa do środowiska Juventusu. Chorwacki napastnik podziękował za pomocą Instagrama za czas spędzony w koszulce Starej Damy.
“Granie dla Juventusu było przywilejem, a kilka ostatnich miesięcy nie zmieni miłości i szacunku, którymi darzę ten klub. Bardzo dziękuję wszystkim kolegom, którzy reprezentowali Juve w tych latach. Czerpałem radość z każdej bitwy, którą razem stoczyliśmy, a większość z nich była zwycięska” – rozpoczął wicemistrz świata.
“Nigdy nie zapomnę zwycięstw i pucharów, które były owocem naszej jakości, ciężkiej pracy i ducha zespołu. Bardzo dziękuję całemu personelowi, który pracował za kulisami – trenerom, sztabowi medycznemu, fizjoterapeutom i wszystkim innym, którzy sprawiają, że piłkarze Juventusu są w dobrej formie”.
“Na koniec chcę bardzo podziękować niesamowitym kibicom, którzy są prawdziwym powodem tego, że ten klub jest tak wielki i odnosi sukcesy. Szczerze doceniam wsparcie, które dawaliście mi od pierwszego dnia. Podsumowując, zawsze starałem się dawać z siebie wszystko dla tej koszulki i życzę wszystkiego najlepszego! Otwiera się przede mną nowy rozdział.
Na zawsze wasz, Mario”.
Dzięki Mario!!!
bardzo smutne pożegnanie. to nie powinno się zakończyć w taki sposób.
w żadnym klubie Mandżukić nie rozegrał tylu spotkań ilu w Juve więc chyba czuł się w Turynie naprawdę dobrze. powodzenia!
Gdy przychodziły najważniejsze to Mandżu zawsze dawał radę! Bramki z Realem (w finale i półfinale) będę pamiętał do końca życia, wielkie dzięki Mario!
Mandzukic pokazał większą klasę niż działacze klubu i wielu kibiców.
Jak już pisałem, dla mnie Mandzukic był, jest i już zawsze będzie wielkim zawodnikiem.
Mario, na zawsze Nasz!!!
Prawdziwy walczak, który nie odstawiał nogi.
Dzięki Typowy Jugolu
Mandżu, szacunek.
Wielkie dzięki za serducho i jaja!szkoda że tak Juve traktuje zasłużonych piłkarzy 😕teraz z takimi jajami został Chiellini i Bonu zdecydowanie za malo😕
Brawo Mario odejście z klasą
My również dziękujemy za Walke zawsze do samego końca.
Powodzenia .
Skończył się pewien kolejny rozdział w dziejach Juventusu, a Mandzukić podczas swojego pobytu w Turynie pokazał, co to znaczy szacunek, pot i poświęcenie dla klubu, koszulki i kibiców i za każdym razem, gdy będę wspominał Chorwata, to będzie mi przychodzić od razu jedna myśli - wojownik z byczymi jajami ;D. Takich zawodników, którzy poświęceniem dla swoich kolegów z drużyny nadrabiają braki w innych aspektach, zawsze będę darzył mega sentymentem.
Dzięki Mario za te wszystkie gole i zgrzyty na boisku, bo zawsze jak wychodziłeś na boisko, to czułem atmosferę jakby miała zacząć się wojna a niektórzy przeciwnicy w tym samym czasie, wychodzili już z kupą w gaciach 😉
Na koniec Tylko dodam, iż po takich właśnie wypowiedziach poznaję się prawdziwych facetów a nie primy baleriny ( czy jak to się tam pisze )!
Szacun! 🙂
Wielki piłkarz. Przywilejem było też dla nas, że byłeś z nami. Powodzenia Mistrzu!
Dzięki Mandzu za wszytko, szkoda, że tak wyglądało to rozstanie. Tym bardziej szacunek za tak ciepłe słowa. Powodzenia w dalszej karierze i życiu prywatnym.
Miło ze strony Mandżu, iż mimo tego jak został potraktowany w ostatnich miesiącach oraz wbrew porywczej bałkańskiej krwi i tak z szacunkiem pożegnał się z Juve i kibicami. Powodzenia wojowniku.