Suareza możliwe wyjścia

Problemy z uzyskaniem włoskiego paszportu sprawiły, że szanse na zobaczenie Luisa Suareza w koszulce Juventusu spadły niemalże do zera. Jednak Urugwajczyk nie musi zostać w Barcelonie.

Perspektywa Juventusu z Suarezem w składzie byłaby niezwykle obiecująca. Przy założeniu, że w ciągu jednego dnia szala transferowa potrafi przechylać się z jednej strony na drugą, ostrożni żurnaliści nie skreślają całkowicie pomysłu zatrudnienia napastnika w Turynie.

Innego zdania są dziennikarze hiszpańskiego AS. Według nich, 33-latek może zostać w Barcelonie, albo wybrać grę dla Atletico lub PSG. Trener Diego Simeone podobno otworzył szeroko drzwi i czeka na niego w Madrycie, podczas gdy finaliści Ligi Mistrzów z Paryża mają zaproponować mu miejsce w składzie obok Neymara na Parc des Princes. Przewagą Francuzów ma być fakt, że Atletico musiałoby sprzedać Diego Costę lub Alvaro Moratę, żeby przyjąć Suareza.

Z kolei, Barcelona obawia się, że napastnik zostanie u nich, ponieważ jest niezadowolony z proponowanych warunków rozwiązania umowy i nie chce odejść, dopóki nie otrzyma pełnej pensji za ostatni rok kontraktu, jako odprawę za wcześniejsze jego rozwiązanie.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę JuvePoland!

Subskrybuj
Powiadom o
4 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Informacja zwrotna
Zobacz wszystkie komentarze
3 lat temu

Wydaje mi się na mój zgniły mózg... że Nedved faktycznie pojechał spotkać się ze środowiskiem oraz z samym Suarezem, ale usłyszał zapewne że jest pepiczek i musi wracać z pokulonym ogonem bo suarez ma inny plan na swoją końcówkę kariery.
Nie widzę sensu w trzymaniu Nedveda w naszym klubie na tak ważnym stanowisku w zarządzie, chyba tylko żeby prezes się ogrzewał w świetle jego złotej piłki bo patrzenia na piłkarzy w kwestiach profesjonalizmu w reżimach treningowych, ew scoutingu naprawę pozycja Nedveda w Turynie jest czysto prestiżowa.

Poke
3 lat temu

Szopka jakaś. No na chłopski rozum, gościu nie może zdać egzaminu znajomości języka włoskiego? Bo nie ma terminu? To przecież nie żaden NFZ, że czeka się na coś pół roku. Tu chodzi pewnie o coś zupełnie innego.