Powrót do przeszłości
W popularnym telewizyjnym programie Le Iene powrócono wczoraj do kontrowersji związanych z meczem Inter-Juve z kwietnia 2018. Były prokurator FIGC, Giuseppe Pecoraro, twierdzi, że nie był w stanie uzyskać zapisu rozmów z tego spotkania. Brakować miałoby dyskusji pomiędzy wozem VAR a sędzią Orsato z chwili, gdy decydowała się sprawa drugiej żółtej kartki dla Pjanicia.
“Plik z meczu Inter-Juve zniknął, a dotyczył olbrzymiego błędu, który zadecydował o przebiegu rozgrywek“. Przypomnijmy – mecz odbywał się na trzy kolejki przed finiszem Serie A, Juventus prowadził w lidze mając punkt przewagi nad Napoli. W 12. minucie drugiej połowy mający na koncie żółtą kartkę Pjanić sfaulował Rafinhę. Orsato żółtą kartką nie ukarał jednak Bośniaka, a zawodnika Interu, D’Ambrosio, za protesty. Dziennikarze analizując zapis wideo z meczu doszli do wniosku, że Orsato najpierw, mając już kartonik w rękach, kazał D’Ambrosio odejść. Miałoby to świadczyć, iż zamierzał ukarać żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartką Pjanicia. Rodzi się więc pytanie, czy w ciągu 35 sekund pomiędzy faulem a kartką dla D’Ambrosio sędzia otrzymał jakąś podpowiedź z VAR, która zmieniła jego początkową decyzję.
Pecoraro twierdzi, że gdy pracował jeszcze w FIGC zażądał od władz ligi dostarczenia zapisów audio-wideo z tego meczu. Te miały mu zostać wydane dopiero pół roku później. Zaś epizod z Pjaniciem miał być jedynie zapisem wideo, brakowało jednak dźwięku i rozmowy pomiędzy sędzią głównym a VAR. “Władze ligi twierdziły, że go nie posiadają, że nie ma audio. Najprostsza odpowiedź jest taka, że nie chcieli mi go udostępnić, dostałem bowiem inne epizody razem z dźwiękiem. Nie otrzymałem tylko tego, choć tak naprawdę tylko ten mnie interesował. W którymś momencie Orsato został awansowany i wysłano go nawet by sędziował finał Ligi Mistrzów. Ktoś mógłby zadać sobie pytanie – po takim błędzie, bardzo poważnym moim zdaniem, rzutującym na końcowy wynik rozgrywek, nadal dostaje awans? O czym my w ogóle mówimy?“. Giuseppe Pecoraro twierdzi, że jego prośba była powodem licznych napięć ze środowiskiem sędziowskim, jest też przekonany, że Orsato otrzymał w trakcie meczu dyspozycję, co ma zrobić, dlatego też audio zniknęło.
Chwilę później Pecoraro wycofał się z tych oskarżeń mówiąc, że mogło także chodzić o “generalne uwarunkowania“: “Jeśli nie podyktujesz karnego dla Lecce nikt się tym nie zajmuje dłużej niż dzień. Ale jeśli nie podyktujesz karnego dla Juventusu, Interu, Milanu, Napoli… Polemiki trwają przynajmniej tydzień. Myślicie, że sędzia o tym nie wie? To nie są głupcy, to są ludzie, którzy wiedzą, jak się w tym poruszać“.
Zapytani o opinię na temat tych słów zostali również przedstawiciele środowiska sędziowskiego. Claudio Gavillucci, były arbiter Serie A, potwierdza że nagranie powinno istnieć: “Rejestracja audio-wideo VAR startuje w momencie rozpoczęcia meczu“. Odpowiedzialny za wyznaczanie arbitrów Nicola Rizzoli jest innego zdania: “Nagranie audio-wideo całego meczu nie istnieje, nie robimy takich rzeczy. Żaden zapis nie zniknął, nie ma tu nic do ukrycia. Pecoraro dostał wideo, to samo, które dostać może każdy. Nagrania dźwięku istnieją jedynie dla sytuacji rozstrzyganych przez VAR, a to w oczywisty sposób nie była taka sytuacja“.