Gasperini: Mogliśmy wygrać

Zadowolony po spotkaniu na Allianz Stadium był Gian Piero Gasperini. Trener Atalanty pochwalił oczywiście bramkarskie cuda Pierluigiego Golliniego. Zaznaczył również, że jego zespół mógł nawet zgarnąć trzy punkty.

“To świetny wynik przeciwko silnemu Juventusowi. W pewnym momencie byliśmy również przekonani, że możemy wygrać. Zagraliśmy tak, jak chcieliśmy i ostatecznie poczuliśmy, że można zgarnąć całą pulę” – zaczął włoski trener.

“Nie wykonaliśmy dobrze kilku ostatnich podań, które mogły być decydujące dla bramki. W drugiej połowie popełniliśmy mniej błędów, ale zagraliśmy słabo w końcówce. W tych grach, takie kary jak rzut karny mogą spowodować, że przegrywasz”.

“Gollini był niesamowity. Obroni rzut karny Ronaldo, który nie trafia jednego na sto. Cieszymy się z naszego bramkarza i trochę mniej ze Szczęsnego” – żartował dalej opiekun Atalanty.

“Świetnie obronił uderzenie Romero, myślałem, że to był gol”.

Atalanta zdobyła 18 punktów w 12 meczach.

“To będzie bardzo ciekawy sezon, rośnie grono drużyn. To bardziej otwarte rozgrywki, w tym roku są również Milan, Napoli i Roma. Juventus jest wśród faworytów, ale to nieabsolutny faworyt. Zmienili tożsamość, zostało 27 meczów i możemy stawić czoła każdemu”.

W 1/8 finału Ligi Mistrzów La Dea zmierzy się z Realem Madryt.

“Będziemy oglądać wszystkie mecze Królewskich, ale do meczu zostało jeszcze sporo czasu”.

Fot. Grzegorz Wajda

źródło: www.football-italia.net

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę JuvePoland!

Subskrybuj
Powiadom o
5 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Informacja zwrotna
Zobacz wszystkie komentarze
slavOy
3 lat temu

Na szczescie po obejrzeniu wczorajszej parodii pilki noznej na San Siro nieco sie uspokoilem 😉

poprostupaul
3 lat temu

"Gasperini:Mogliśmy wygrać",zdecydowanie bardziej mogliście przegrać,tak 3-2

3 lat temu

"Juventus jest wśród faworytów, ale to nieabsolutny faworyt. Zmienili tożsamość.." Otóż to. To jest to co mnie najbardziej boli. Po każdym meczu trenerzy jakichś Crotonów czy Beneventów mówią, że mogli wygrać, a Pirlo mówi, że mierzyliśmy się z trudnym przeciwnikiem. W trakcie meczu Gasp poczuł krew i rzucił do boju wszystkie armaty, a Pirlo patrzył tęsknym wzrokiem co się dzieje. Zwycięstwo to jedyne co się liczy? Dla kogo? W każdym meczu widzę pasywnego ducha, "bezpiecznie bez ryzyka, podajmy do tyłu", pohasajmy se wokół środka boiska. Wczoraj taką bazjejeczną bagietą był bezwzględnie Rabiot, który zamiast z pianą na psyku w okolicach 70 min ciagnąć cały środek do przodu, to hasał sobie z kickiem i cofał wszystko co dostał. Ale w każdym meczu mamy takiego hamulcowego (często wiele hamulcowych) którzy wolą bezpiecznie zremisować niż zaryzykować wygraną. Przeciwnicy już się nas nie boją. W zeszłych sezonach wiedziałem, że zagramy szajs ale wygramy, bo przeciwnik sam sobie wbije ze strachu. Teraz tego strachu nie ma. Drużyna jest odbiciem trenera i tak jak na boisku maestro nigdy nie był walczakiem tak teraz nie widzę ducha walki. Fakt, nie trzeba być walczakiem, jak się "inteligentnie stoi" ale my nie stoimy inteligentnie. Pirlo poudawaj czasem nawet złość - współcześni piłkarze mają w sobie coś z dziewczynki i potrzebują silnej ręki.