Boniek: Agnelli zrozumie, że popełnił wielki błąd
W niedzielę w ramach ósmej kolejki Serie A Juventus przyjmie na Allianz Stadium Romę, a o parę słów komentarza do rywalizacji obu drużyn dziennikarze rzymskiego il Messaggero poprosili byłego gracza obu ekip – Zbigniewa Bońka.
Mecz Juve – Roma to Twoje ulubione starcie?
Rzym mnie oczarował i postanowiłem tam zamieszkać. W Turynie spędziłem trzy niezwykłe lata, potem nasze relacje stały się nieco napięte z powodu decyzji o odebraniu mi gwiazdy na stadionie.
Czy jest jakieś wytłumaczenie tej decyzji?
Zdecydowanie. To był ruch prezydenta Andrei Agnellego, chcącego zaspokoić potrzeby odłamu kibiców, którzy sprawiali mu problemy, ponieważ zadeklarowałem się jako romanista. Nigdy nikogo nie obraziłem poza stwierdzeniem, że tak ważny klub jak Juventus nie potrzebował działaczy, którzy pomogliby mu wygrywać mecze poza boiskiem. Nadejdzie dzień, w którym Agnelli zrozumie, że popełnił wielki błąd.
Kim są koledzy z drużyny, z którymi byłeś najbliżej w Turynie i w Rzymie?
Pierwszy, który przychodzi mi na myśl, to Furino. Jestem fanem gry w karty, a Beppe nauczył mnie wszystkiego. Ale nie mogę też zapomnieć o Boninim, Rossim, Platinim i Tardellim. W Romie zżyłem się z każdym, począwszy od Neli, Contiego, Gianniniego, Desideriego, Di Carlo, nie zapominając o Voellerze. Pamiętam, jak na zgrupowaniu w Vipiteno nie wiedzieli, z kim go zakwaterować, bo mówił tylko po niemiecku. Zgłosiłem się. W pokoju wyjaśniałem mu, jak nauczyć się włoskiego. «Rudi, oglądaj wiadomości, w ten sposób skojarzysz obrazy z tym, co mówią». Ale wystarczyło, że odwróciłem się na chwilę, a on przełączał na te tyrolskie kanały, na których śpiewają 24 godziny na dobę.
W niedzielę spotkanie Juve – Roma. Jak dużo straciłaby Roma grając bez Abrahama?
Jeden zawodnik nie tworzy drużyny. Zanim on się pojawił był Shomurodov, który strzelał bramkę na mecz. Ale Abraham to bardzo mocny gracz.
Czy przypomina Ci kogoś?
Fizycznością i siłą Adebayora. Ale także Altobellego.
Jakbyś znów był piłkarzem, chciałbyś być trenowany przez Mourinho czy Allegriego?
Chcecie sprowokować mnie do kłótni (śmiech). Obaj są świetni, mam słabość do Mourinho.
Miałeś kontakt z Zalewskiem po medialnej wpadce w ostatnich dniach?
Zawsze więcej rozmawiałem z jego ojcem. Serce mnie boli, kiedy myślę o tym, co mi pod koniec mówił: «Spójrz, Zibi, jakie życie jest dziwne. Teraz, kiedy mogłem zacząć cieszyć się z dokonań syna, pewnie będę musiał odejść». Jeśli chodzi o chłopca, to wszyscy mieliśmy kiedyś 19 lat. To była głupota, Nicola to niezwykły chłopak. Szkoda, że nie wziął udziału w zgrupowaniu, zagrałby z San Marino.
Skończyła się Twoja druga kadencja w roli prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej, co chciałbyś teraz robić?
Jestem wiceprezydentem UEFA, ale to rola, która nie wyklucza robienia innych rzeczy…
Na przykład bycia menedżerem w drużynie klubowej?
Od razu przerwę. Poznałem się z rodziną Friedkin i jeśli w przyszłości będą chcieli porozmawiać, możemy to zrobić. Nie jestem z tych, którzy się narzucają. Mając 65 lat taki sposób bycia mi odpowiada.