Superpuchar jednak we Włoszech?

Wbrew wcześniejszym informacjom, mecz o Superpuchar Włoch wcale nie musi być rozgrywany poza Półwyspem Apenińskim. I nie ma już na to wpływu pandemia, która rok temu zmusiła organizatorów do wybrania Mapei Stadium.

Spotkanie, którego głównym zadaniem jest promocja rodzimego futbolu i promocja wybranego gospodarza, ostatnio trafiał zwykle do egzotycznych – z punktu widzenia widza ze Starego Kontynentu – miejsc. Podobnie jak letnie piłkarskie tournée, włoskie drużyny mierzyły się z przeciwnikami np. w Chinach i na Bliskim Wschodzie.

Według La Gazzetty dello Sport kolejny Superpuchar Włoch może zostać wręczony tam, gdzie jego ojczyzna, czyli we Włoszech. Pierwotnie gospodarzem miała być Arabia Saudyjska, lecz czynnikiem decydującym ma być problem z wybraniem terminu.

Meczy, niegdyś rozgrywany przed rozpoczęciem sezonu, w ostatnich latach wyznaczany był na grudzień i styczeń. Nie inaczej będzie z tą edycją Superpucharu. Planuje się, że pierwszy gwizdek zabrzmi 5 stycznia 2022 roku przy aplauzie kibiców na San Siro.

Zgodnie z umową, władze ligi muszą jeszcze jedno spotkanie mistrza ze zdobywcą pucharu przenieść do Arabii, lecz tym razem nie było zgody co do harmonogramu. Wybrany dzień też nie jest zbyt fortunny, ponieważ wymusi na uczestnikach zmianę terminu spotkań ligowych. Rozpisane na 6 stycznia spotkanie Juve z Napoli będzie musiało być przełożone, podobnie potyczka Interu z Bologną.

Jednak nie tylko to budzi sprzeciw w Turynie. Lokalizacja meczu na San Siro stanowi precedens, którego nie uświadczył Juventus przez 9 lat rządzenia w lidze. Włodarze klubu są zbulwersowani faktem, że mistrz zagra u siebie mecz o Superpuchar.

Juventus zwraca też uwagę, że przełożenie meczu to ukłon w stronę Napoli, którego zawodnicy – Osimhen, Anguissa, Koulibaly – znajdą się wśród powołanych na Puchar Narodów Afryki (09.01-06.02.2022), czyli nie zagrają w meczu z Juve, jeśli utrzymany zostanie pierwotny termin.