Chiellini i Bonucci u Fedeza: Piłka pomaga w relacjach damsko-męskich
Giorgio Chiellini i Leonardo Bonucci byli ostatnio gośćmi podcastu Muschio Selvaggio, prowadzonego przez włoskiego rapera i celebrytę Fedeza oraz Luisa Sala. Obrońcy Juve mówili o piłce od kuchni i dzielili się ciekawostkami z życia prywatnego.
Mowa była m.in. o przesądach i rytuałach w reprezentacji Włoch: “W ciągu tego miesiąca na Euro powstało mnóstwo rytuałów. Dal przykładu, za każdym razem, gdy wyjeżdżaliśmy, autokar musiał ruszyć bez Gianluki Viallego na pokładzie, przejechać pięć czy dziesięć metrów, dopiero później mógł do niego wsiąść. To dlatego, że na początku mistrzostw przypadkowo bez niego odjechaliśmy. Od tej chwili nie przegraliśmy na Euro“.
Zwycięskie mistrzostwa Europy na długo zostaną w pamięci piłkarzy. “Mistrzostwa były trochę jak Erasmus. Taka wspólna wycieczka, także dlatego, że w ciągu paru dni musieliśmy stać się grupą, podczas gdy w klubie piłkarze mają właściwie cały sezon na to, by odnaleźć ducha drużyny. Nie opuszczaliśmy okazji do grillowania czy wspólnego toastu po meczu. Byliśmy zjednoczeni tak na boisku, jak i poza nim“. Choć były oczywiście także ciężkie chwile: “Mieliśmy wielkiego stracha w meczu z Austrią, drużyną która dużo biegała i potrafiła postawić nas w trudnej sytuacji bardziej niż Belgia czy Hiszpania. Paradoksalnie mieli mniej do stracenia. Gdy Arnautović strzelił bramkę, później anulowaną ze względu na spalonego, czarno widzieliśmy ten mecz“.
Fedez poddał w wątpliwość to ile tak naprawdę znaczy trener, szczególnie w przypadku mocnych drużyn. Chiellini nie ma jednak wątpliwości, że zasługi Roberto Manciniego są olbrzymie: “Najtrudniejsze jest zarządzanie emocjami, szczególnie że trener nie ma opcji zatrzymania czasu, jak w koszykówce, i nie zawsze jest w stanie natchnąć zespół spokojem i koncentracją. Na boisku spędzamy jednak 90 minut, ale w stosunku do tego, co ostatecznie widzi publiczność, wcześniej jest ogrom przygotowań. Na takim poziomie nie ma miejsca na improwizację“.
Bonucci opowiadał z kolei o podejściu do serii rzutów karnych: “Wykonywaliśmy je przy trybunie zajętej przez fanów przeciwników. Na pierwszy rzut oka może wydać się to kontrproduktywne, jednak nic nie nakręcało nas tak, jak widok hiszpańskich czy angielskich fanów posyłających nas do diabła w chwili, gdy podchodziliśmy do jedenastki. Po zakończeniu turnieju mnóstwo ludzi dziękowało nam za filmik o jedzeniu makaronu, w którym żartowaliśmy z Anglików. Dla naszych rodaków żyjących w Anglii to było błogosławieństwo“.
Poruszone zostały również inne tematy, niż Squadra Azzurra. Giorgio Chiellini zdradził, który napastnik był dla niego najbardziej niewygodny: “Carlos Tevez. Byliśmy także kolegami z drużyny, ale charakter Apacza sprawiał, że na boisku ciężko było mu się przeciwstawić. Możesz ścierać się z Ibrahimoviciem czy Lukaku, którzy, na miłość boską, są niezwykle silni, ale charakter Teveza sprawiał, że zaczynałeś się bać gdy tylko skrzyżowałeś z nim spojrzenia“.
Czy zawsze udaje im się trzymać sportową dietę? “Jeśli moja żona zrobi tiramisu, pozwolę sobie na nie. Nie potrafię być tak zdyscyplinowany jak Chiello czy inni mistrzowie” – przyznał Bonucci. Na przykład Ronaldo? “Cóż, on jest Ironmanem“. Chiellini dodaje: “Jednak to wszystko, co dotyczy Ronaldo jest ciągle podkreślane w mediach dlatego, że on jest żywą korporacją. W rzeczywistości to taki sam chłopak jak my. Po dwóch dniach w szatni mogłeś już z nim normalnie żartować. Zajmuje się swoją pracą jak inni“.
Jak widzą rolę “senatorów” w szatni Juventusu? “Próbujemy uświadomić młodym piłkarzom jak powinni się zachowywać na boisku i poza nim, z jednej strony po to, by zmniejszyć presję, jaka spada na nowoprzybyłych, a z drugiej strony by nie obrośli za bardzo w piórka. Jednym z takich piłkarzy jest Chiesa, nawet jeśli on, tak samo jak Locatelli, zawsze byli zrównoważeni i zachowywali się porządnie. Znają swoje miejsce, ale bez zbytniej nieśmiałości, nawet na samym początku. Dlatego dobrze sobie radzą“.
Ostatnie pytania dotyczyły pozaboiskowych aktywności: “Głównie spełniamy się jako przedsiębiorcy, zarządzając naszymi restauracjami“. Czy grają w padla, w którego zdaniem prowadzących, grają teraz wszyscy? “W żadnym razie, nie starczyłoby czasu“. I wreszcie, czy bycie piłkarzem pomaga w kontaktach z kobietami? Tu za odpowiedź zabrał się Chiellini: “Teraz, kiedy zarówno ja, jak i Leo, jesteśmy żonaci, mogę to powiedzieć. Spójrzcie na mnie, jestem brzydki jak noc, a jednak ktoś powiedział mi “tak”. Owszem, piłka pomaga“.