Strona główna » Aktualności » McKennie: Nigdy nie dowiem się, co by było, gdybym wybrał futbol amerykański
McKennie: Nigdy nie dowiem się, co by było, gdybym wybrał futbol amerykański
Fot. Ettore Griffoni / Shutterstock.com
Wczoraj publikowaliśmy urywek wywiadu Westona McKenniego, a dziś telewizja DAZN zamieściła jego dalszą część. Amerykanin opowiedział o swoim życiu i karierze piłkarskiej.
W ostatnim czasie były piłkarz Schalke, dość regularnie otrzymuje szanse na grę od trenera Massimiliano Allegriego. W pierwszym sezonie pobytu w Juventusie, amerykański piłkarz miał okazję dzielić szatnię z Cristiano Ronaldo, czy Gianluigim Buffonem. W wywiadzie wyjawił jak weterani piłki nożnej przezywali go na co dzień:
„Cristiano nazywał mnie „Texas Boy”, a Gigi mówił na mnie „Big Mac”, więc miałem kilka przezwisk. Myślę, że Andrea Pirlo również nazywał mnie „Texas Boy”. To było zabawne doświadczenie”.
McKennie wytłumaczył dlaczego został piłkarzem, a nie został graczem jednego z najpopularniejszych sportów w USA, jakim jest futbol amerykański:
„Grałem zarówno w piłkę nożną, jak i w futbol amerykański przez pewien czas, kiedy wróciłem z Niemiec. Później zorientowałem się, że coś nie tak dzieje się z moimi kolanami. Lekarz powiedział mi, że mam kolana trzydziestolatka, podczas gdy ja miałem 11 lat. Zapytałem wtedy mojej mamy – „Słuchaj, nie wiem, którą dyscyplinę wybrać?”. Ona odparła – „Weston, lubisz piłkę nożną?”. „Tak, na 99,9%” – odpowiedziałem. Zapytała drugi raz – „A futbol amerykański?”. „Na 99,8%” – odparłem. „No to masz swoją decyzję” – skwitowała mama. I tak to się wszystko zaczęło”.
„Uważam, że była to dobra decyzja, ale nigdy nie dowiem się, co by było, gdybym wybrał futbol i czasami zastanawiam się, czy mógłbym grać jako zawodowiec. Myślę, że mógłbym, bo jeśli inwestuję wysiłek i swój czas w jedną rzecz, to daję z siebie wszystko, by móc ją osiągnąć”.
Weston McKennie znany jest z tego, że celebruje strzelone bramki, naśladując ruch różdżką Harrego Pottera. Piłkarz wyjaśnił również, skąd zamiłowanie do tej postaci:
„Wszystko zaczęło się w Niemczech. Z perspektywy czasu to bardzo zabawna historia, ale wtedy nie było mi do śmiechu” – mówi piłkarz Juve.
„Mama powiedziała mi, że moja babcia dała mi kilka książek o Harrym Potterze, które składały się na całą kolekcję. Bardzo podobał mi się nadruk na froncie. W taki właśnie sposób się zakochałem. Pewnego dnia moja mama weszła do mojego pokoju i powiedziała mi, że moja babcia umarła. Bardzo źle to odebrałem i zacząłem płakać, na co moja mama powiedziała – „Nie! Nie ta, o której myślisz. Nie ta, która podarowała ci książki o Harrym Potterze”. Pomyślałem wtedy – „Co?”. To była monumentalna chwila i sposób, w jaki zakochałem się w serii Harrego Pottera. Po tym zajściu zacząłem oglądać filmy o Harrym i czytać książki, niektóre z nich”.