Strona główna » Aktualności » Podsumowanie sezonu 2021/22 w wykonaniu Juventusu: wstęp
Podsumowanie sezonu 2021/22 w wykonaniu Juventusu: wstęp
Fot. Marco Iacobucci Epp / Shutterstock.com
Wzorem sezonu 2020/21 dokonam podsumowania sezonu w wykonaniu wszystkich graczy Juventusu w minionej kampanii. Każdy zawodnik doczeka się własnej notki, a o ich kolejności będzie decydować ilość minut rozegranych w całym sezonie. Dzięki temu cały projekt zyska na dynamice, będzie wymienność pozycji, unikniemy monotonii analizowania formacji po formacji, czy czytania o sześciu obrońcach pod rząd. Oceniam w skali 1 do10, a wyjściowa nota to 5.
Wielokrotnie wsadzę kij w mrowisko, którym to mrowiskiem są dla mnie opinie fanów Juventusu, wyrażane czy to na forum juvepoland, czy w komentarzach pod newsami, czy też w social mediach JP. Poziom malkontenctwa, niezadowolenia, krytykowania wszystkiego w czambuł, którego tam doświadczamy, bywa przytłaczający. Allegri beton, Allegri out, Agnelii do dymisji, Nedved idiota, piłkarze tragiczni, od oglądania krwawią oczy. Źle, źle, źle. Ludzie ci z pewnością mają pidżamkę ze Smerfem Marudą, codziennie wstają z deszczem za oknem warcząc na wszystkich dookoła.
Nie chcę nikogo obrażać, zresztą nie będę czynił żadnych personalnych wycieczek. No chyba, że wywiąże się jakaś ciekawa dyskusja, ale nie będę wówczas stosował żadnych wycieczek ad personam, tylko odnosił się do merytoryki i argumentów, których to niestety często w tych krytykanckich komentarzach bardzo brakuje.
Nie uważam, że wszystko było super, bo na pewno nie było. Po raz pierwszy od dekady zakończyliśmy kampanię bez uzupełnienia gabloty o jakiekolwiek trofeum. Wielokrotnie nasza gra była męcząca, trudna do oglądania, nie potrafiliśmy zdominować słabszych rywali, czy też kończyliśmy mecze z żenującą liczbą sytuacji bramkowych. Rozumiem, że po serii dziewięciu Scudetti z rzędu, wszystko poniżej pierwszego miejsca będzie uznawane za porażkę. Ja również mam podobną mentalność – taką jak powinni mieć kibice Juventusu. Zwycięstwa to jedyne co się liczy.
Jednocześnie warto tutaj wziąć pod uwagę szereg faktów, które będą w większym czy mniejszym stopniu okolicznością łagodzącą dla naszego końcowego wyniku:
- Allegri dostał kadrę, która niekoniecznie predestynowała nas do walki o Scudetto.
- Cristiano Ronaldo, zawodnik, na którym w 100% opierała się nasza gra ofensywna od 2018 roku, na 5 dni przed końcem okienka transferowego zmienił zdanie i mimo zapowiedzi z przełomu lipca i sierpnia opuścił Juve. Powstał zatem ogromny krater w naszym ataku.
- Nie przeprowadziliśmy zbyt wielu wzmocnień, a w zasadzie jedynym piłkarzem zakupionym do pierwszego składu był Manuel Locatelli, który też przyszedł do nas na dwa tygodnie przed zamknięciem mercato.
- Zaliczyliśmy ogromny falstart, gromadząc tylko dwa punkty w pierwszych czterech spotkaniach. Od 30 listopada i meczu z Salernitaną do końca sezonu byliśmy najlepiej punktującą drużyną w lidze.
- Paradoksalnie, jedne z najlepszych spotkań rozegraliśmy w rewanżu z Villarreal (do 78 minuty), oraz z Interem (0:1), gdzie nerazzurri wręcz nie istnieli na boisku, a zwycięstwo zawdzięczają dużemu szczęściu i błędom sędziowskim (via niepodyktowany karny na Zakarii)
To są takie najbardziej oczywiste fakty, z którymi nie sposób dyskutować. Możemy się spierać w jakim stopniu wpłynęły one na końcowy wynik, ale w mojej ocenie trzy pierwsze punkty były fundamentalne dla rozczarowującego, drugiego z rzędu czwartego miejsca w tabeli.
Zakładam, że dla tego grona malkontentów raczej nikt z drużyny nie zasługuje na pochwały. Zamierzam jednak po wielokroć przejechać prętem po klatce drażniąc kibicowskiego niedźwiedzia.
Autor: Łukasz Faliszewski
Zobacz także:
Podsumowanie sezonu 2021/22 w wykonaniu Juventusu: Wojciech Szczęsny
Podsumowanie sezonu 2021/22 w wykonaniu Juventusu: Matthijs de Ligt
Podsumowanie sezonu 2021/22 w wykonaniu Juventusu: wstęp