Biało na czarnym #6: PSG – Juventus 2:1
fot. @ juventusfc / twitter.com
Inauguracja Ligi Mistrzów w bieżącym sezonie na pierwszy ogień rzuciła Bianconerim naszpikowaną gwiazdami drużynę PSG. Paryżanie zwyciężyli 2-1, po dwóch bramkach Mbappe w pierwszej połowie spotkania. Wydawało się, że Juventus zostanie zmiażdżony, lecz optyka spotkania wykazała „zdjęcie nogi z gazu” przez gospodarzy co rozochocona ekipa z Włoch starała się wykorzystać. Czy jednak na pewno dokładnie tak to wyglądało? Przyjrzyjmy się się poszczególnym formacjom.
Paris Saint-Germain F.C. – Juventus 2-1
Bramka
Mattia Perin tego wieczoru dwukrotnie wyciągał piłkę z siatki, jednakże bramki nie wpadły z jego winy. Natomiast poza tym, zanotował bardzo dobry występ kilkukrotnie pomagając Juve utrzymać wolę walki o pozytywny rezultat spotkania.
Defensywa
Trudno jednoznacznie ocenić zawody w wykonaniu defensywy Juventusu i stwierdzę, że były poprawne, czyli szkolna trójka. Paryżanie mają komfort posiadać w swojej linii ofensywnej najlepszych zawodników na świecie i tylko doskonały występ pozwoliłby na zachowanie czystego konta. Przy pierwszej bramce Neymar wspaniałym przerzutem ograł Bremera i Bonucciego, a Mbappe zostało tylko wykończyć strzałem. Wszystko działo się bardzo szybko i w doskonałym wykonaniu technicznym. Druga bramka padła po świetnej klepce i wykończeniu z pierwszej piłki. Ciężko przyczepić się do zawodników Juventusu w obu przypadkach. Kolejne próby Paryżan również wynikały z przewagi umiejętności i pomysłowemu wyciąganiu defensorów z linii obrony. Nieistotne jest, że francuska ekipa nie wygrała nigdy Ligi Mistrzów. Jest to jedna z najlepszych aktualnie drużyn na świecie i zwyczajnie ofensywnie przerasta Juventus. Mógłbym się doczepić do kilku naiwnych wyskoków za futbolówką wykonanych przez Bremera, po których Paryżanie mieli miejsce na swoje szybkie akcje, ale Brazylijczyk do tej pory hymn Champion’s League słyszał jedynie w domu, a tych wirtuozów podziwiał w Fifie. Wybaczam. Jednakże najlepiej z bloku defensywnego zaprezentował się Danilo i życzę Brazylijczykowi ławki rezerwowych w następnym spotkaniu ligowym. Jeśli prezentujący taką formę defensor złapałby kontuzję przez natłok spotkań to niestety stracimy bardzo ważne ogniwo.
Pomoc
Obserwując pierwszą i drugą połowę spotkania zauważyłem ogromną różnicę w jakości gry środka pola. Słaby tego wieczoru Fabio Miretti, który wydawało się że nie udźwignął powagi spotkania, został zmieniony w przerwie za Westona Mckenniego i to zadziałało. Nos Toskańczyka tym razem nie oszukał i większe doświadczenie w pomocy dało efekt. Amerykanin, który od początku sezonu mijał się z formą, zdobył bramkę kontaktową i wlał nadzieje w serca kibiców. Leandro Paredes po słabym spotkaniu z Fiorentiną momentami wyglądał jak profesor i dzięki niemu gra Bianconerich wyglądała na jeszcze bardziej dokładną i elegancką. Warto podkreślić, że w samej drugiej połowie Argentyńczyk zanotował 98% celnych podań. Takiego rozgrywającego chcieliśmy i tego będziemy wymagać. Dobre zawody rozegrał również Rabiot, zwłaszcza w fazie defensywnej. Wielokrotnie skutecznie pomagał w destrukcji, pokazywał się do podań czy atakował wolne przestrzenie na boisku. Mamy dobrego rozgrywającego to i Rabiot ma możliwość zaprezentowania się ze swojej najlepszej strony.
Ofensywa
Pomimo ustawienia 3-5-2 chciałbym umieścić skrzydłowych w tej kategorii. Grający po prawej stronie, jak już kilkukrotnie podkreślałem na łamach swoich felietonów Juan Cuadrado musi usiąść na ławce, gdyż już dawno nie dojeżdża z formą. Mimo że tak naprawdę w spotkaniu z PSG nie wyglądał tak słabo jak w meczach ligowych to jednak brakuje tej świeżości i szybkości jaką zawsze prezentował. Największy problem z jego osobą to brak odpowiedniego zmiennika. Biegający po lewej stronie Filip Kostic pokazał się o wiele lepiej jak w spotkaniach ligowych. Wierzyłem, że Serb się rozwinie i w końcu zdobędzie pierwszą asystę po dośrodkowaniu. W duecie napastników obok Dusana Vlahovica od pierwszej minuty szansę dostał Arkadiusz Milik. Polski napastnik grał za plecami Serba i często cofał się do rozgrywania. Obrońcy Paryżan skupieni na zagęszczaniu strefy między Arkiem i Dusanem, izolowali ich od siebie i skutecznie utrudniali wymianę piłki. Optycznie, popularnie we Włoszech nazywany Arkadiuszo, miał więcej z gry niż Serb. Największym problemem w grze Milika była widocznie mniejsza dynamika niż piłkarzy PSG, ale i tak pokazał więcej niż jego partner. Cieszę się, że jednak jest to transfer, z którego będziemy mieli pożytek. Z kolei Vlahovic został skutecznie odizolowany i odcięty od piłek. W mojej opinii Serb musi koniecznie poprawić się pod względem technicznym, gdyż kuleje u niego nieco przyjęcie kierunkowe oraz niekiedy daje się zbyt łatwo przestawić przeciwnikom. Zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę jego warunki fizyczne.
Zmiennicy
Max Allegri tego wieczoru miał nosa do zmian. Wprowadzenie Mckenniego pozwoliło na poprawienie gry w środku pola i zdobycie bramki kontaktowej. Locatelli zwiększył możliwość rozciągania skondensowanej linii pomocy PSG przez umiejętne bieganie między liniami. Poprawił też komfort gry Paredesowi. De Sciglio dobrze zastąpił Cuadrado. Umiejętnie ustawiał się w defensywie i podłączał do ofensywy uwalniając trochę miejsca Kosticowi. Ponadto Danilo dołączył do bloku defensywnego i końcówkę spotkania Juventus rozgrywał ustawieniem 4-3-3. Ostatni z wchodzących zawodników – Moise Kean nie miał zbyt wiele czasu na zaprezentowanie czegoś konkretnego.
Trener
Panie trenerze, za pierwszą połowę pała. No niech będzie dwójka z minusem. Za drugą połowę piątka z plusem. Dobre zmiany, podkręcenie tempa i roszady taktyczne pozwoliły na postawienie się Paryżanom. Niekiedy zabrakło szczęścia, ale powoli zarysowuje się sznyt trenera i pozwoliłbym Toskańczykowi w spokoju popracować do końca sezonu i dopiero wtedy ocenić. Utkwiło mi w pamięci spokojne wychodzenie spod pressingu w wykonaniu zawodników Juventusu we własnym polu karnym. Nieważne było, że atakuje ich Mbappe, Neymar, Messi i inni piłkarze warci zawrotne sumy. Rozgrywanie futbolówki od tyłu i po prostu gra piłką. Może nie jest to widowiskowe, ale przynajmniej jest to jakiś pomysł. Podkręcimy tempo (bo dokładność była!) i będziemy grać pięknie. Albo chociaż wygrywać.
MVP spotkania
Wskazuje Leandro Paredesa. Odwrotnie do spotkania z Fiorentiną, Argentyńczyk rósł w ramach upływu minut i w drugiej połowie stał się generałem środka pola. Skoro trener Allegri potrzebował dobrego rozgrywającego to w końcu takiego otrzymał. Jestem przekonany, że będzie tylko lepiej.
FLOP spotkania
Bezsprzecznie najgorzej wyglądał dziś Fabio Miretti. Młody Włoch nie udźwignął powagi spotkania i odstawał mentalnie od reszty ekipy Bianconerich. Biorę pod uwagę, że to początek jego przygody z poważnym futbolem, dlatego wybaczam.
Podsumowanie
Drodzy Czytelnicy, być może przeczytawszy mój felieton stwierdzicie, że jestem jakiś nienormalny bo cieszę się z porażki. Otóż nie. Zwyczajnie staram się zauważać pozytywy w grze. W dzisiejszym spotkaniu zaprezentowaliśmy dobrą kulturę gry pod względem fizycznym i taktycznym. Dokładne podania. Dobre ustawianie się i wychodzenie na pozycje. Niezłe zmiany i fajne występy poszczególnych zawodników. Zauważyłem mocno krystalizujący się ogólny rys taktyczny drużyny i gołym okiem widzę progres. Tylko naprawdę kiepskie wyniki przekreślą Maxa Allegriego i doprowadzą do jego zwolnienia, a tego z całego kibicowskiego serca chcę uniknąć. Pomijam kwestię czy lubię trenera czy nie i czy jest „betonem”. Owszem lubię go. I nie, nie jest betonem, co pokazał choćby dziś. Poza tym litości, przegraliśmy po dobrym spotkaniu z PSG. Czy ktoś z naszej wyjściowej jedenastki wystąpiłby w drużynie Paryżan?
Autor: Marcin Zalewski