Strona główna » Aktualności » Okiem kibica: boisko brutalnie weryfikuje deklaracje piłkarzy, trenera i zarządu
Okiem kibica: boisko brutalnie weryfikuje deklaracje piłkarzy, trenera i zarządu
Fot. ph.FAB / Shutterstock.com
Emocjonalnie, bo w takim momencie trudno inaczej. Wieczór, w którym spadamy do Ligi Europy (jeszcze nie formalnie, ale z pewnością symbolicznie) z tą bolącą świadomością, że zasłużenie. Widząc zespół na tle PSG jeszcze można sobie pisać wymówki, że klasowy rywal, że gwiazdy, ze Mbappe. Dzisiaj, na tle Benfiki, złudzeń już nie ma. Wystarczy poukładany, zgrany zespół ze średniej półki w Europie aby obnażyć brak pomysłu, zgrania, zaangażowania, tempa i przede wszystkim ambicji.
Na papierze zarząd zmienił w ciągu ostatnich 18 miesięcy wiele – trenera, zawodników, sztab, nawet samych członków zarządu. Nie wystarczyło to jednak, aby zmienić to, co z perspektywy kibica jest najważniejsze – grę. Tutaj nie zmieniło się nic. Ten zespół się nie rozwija, nie poprawia, nie rośnie. Ten zespół nie zmierza do nikąd. To nawet nie jest zespół.
Chaotyczne szarpnięcia, pozory determinacji, które wyczerpują się bardzo szybko. Niewiele trzeba, jedynie krzyk dziecka w tłumie, że król jest nagi, pozwala na zdominowanie Juventusu i bombardowanie bramki Perina czy Szczęsnego. Demaskują nas nawet Salernitana i Sampdoria.
Może w tej kadrze brakować jakości na Bayern, PSG, Real czy Manchester City. Nie powinno brakować na Salernitanę czy Benfikę. Sami zawodnicy podkreślają, że brakuje im mentalności Juve, że brakuje im genu zwyciężania, tego głodu, który każe biegać więcej, podawać dokładniej, strzelać mocniej.
Paradoks kupowania książek motywacyjnych sprowadza się do tego, że jeśli ktoś jest świadomy tego, że brakuje mu motywacji do tego stopnia, że kupuję książkę dotyczącą motywacji, to chyba jest całkiem zmotywowany. W tym klubie jednak słowa są ważniejsze niż czyny. Wystarczy na każdym kroku deklarować, że się kocha Juventus i już się jest przez Juventus ślepo wielbionym. Wystarczy zarzekać się, że to co się prezentuje to za mało na Juventus, dać pozór ambicji, aby być postrzeganym za ambitnego fightera.
Jałowe deklaracje z konferencji prasowych czy wywiadów pomeczowych nic nie znaczą. Boisko wszystko weryfikuje. I na ten moment robi to naprawdę brutalnie.
2 wygrane, 4 remisy, 2 porażki, 0 stylu, 0 ambicji, 0 pomysłu.
Dramat.
Autor: Marcin Szydłowski