#FINOALLAFINE

Biało na czarnym #14: Juventus – Empoli 4:0

Adrien Rabiot Manuel Locatelli Juventus Empoli Juventus Twitter
fot. @ juventusfc / twitter.com

Wysokie zwycięstwo odniesione w spotkaniu z Empoli to kolejne trzy punkty do kolekcji. Po kiepskim początku sezonu drużyna wraz z trenerem zapowiedzieli nowy początek i nowy Juventus. Słowo klucz to według mnie właśnie drużyna. Wygląda na to, że po początkowych bólach coś w tej kwestii drgnęło. Szkoda, że dopiero teraz, bo – przez praktycznie pewne odpadnięcie z następnej fazy Champions League –  sezon wydaje się być stracony. Tak czy inaczej tradycyjnie pokusiłem się o oceny występów poszczególnych zawodników. Zapraszam do lektury!

Juventus – Empoli 4:0

Bramkarz

W przeciwieństwie do poprzednich spotkań Wojtek Szczęsny zaliczył solidny występ. Mimo stosunkowo niewielu okazji do wykazania się stanął na wysokości zadania, a nawet dał od siebie coś ekstra, wybraniając trudny strzał Destro po błędzie Juana Cuadrado. Dobry mecz w wykonaniu Polaka.

Obrona

Na papierze Max Allegri postawił na system 3-5-2, w którym linię obrony tworzyli Rugani, Bonucci i Danilo. Mimo małej liczby minut rozegranych w sezonie, młodszy z Włochów wyglądał bardzo dobrze, a w jego poczynaniach nie było widać niepewności czy braku rytmu meczowego, co często jest wymówką naszych rodzimych reprezentantów narodowych. Jedyne, co kulało u Daniele, to wyprowadzanie piłki z linii defensywy (0 celnych długich podań na 6 prób), ale 28-latek nigdy nie był w tym świetny. Jego rodak – Leonardo Bonucci w tej kwestii jest o wiele lepszy i udowodnił to też w tym spotkaniu. Oprócz tego prezentował pewność siebie w destrukcji i dobrze czytał grę. Nie mam żadnego zarzutu do występu naszego kapitana. Ostatni z trójki, Danilo oprócz bezbłędnego występu w defensywie zaliczył też dobre zawody z przodu. Okraszenie meczu asystą przy czwartej bramce tylko to potwierdza. Zagrane przez niego ostatnie podanie tylko w teorii było łatwe, bo należało posłać je idealnie w tempo i w lukę pomiędzy linią obrony, a bramkarzem. Niby każdy zawodnik wie jak to zrobić, ale często to nie wychodzi.

Pomoc

Trójkę środkowych pomocników stworzyli Locatelli, Rabiot i uwielbiany przeze mnie ostatnio Mckennie. Pastwienie się nad Amerykaninem mocno mi już spowszedniało więc pominę negatywy w jego postawie, a skupie się na pozytywach. Weston zdobył bramkę na 2-0 po stałym fragmencie, uspokajając tym przebieg spotkania. Drugi z trójki, czyli Rabiot, zagrał kolejne z rzędu dobre spotkanie. Pełna dominacja fizyczna w środku pola, stwarzanie miejsca kolegom i umiejętne podłączanie się do akcji ofensywnych to ostatnio norma w wykonaniu Francuza. Ponadto drugi raz w tym sezonie zdobył dublet. Cieszy mnie wzrost formy Adriena i mam nadzieję, że w końcu odnalazł prawdziwego siebie w Turynie, a jego lepsza dyspozycja nie ma na celu jedynie wywalczenia przedłużenia kontraktu. Ostatni z trójki Locatelli najbardziej mi się podobał. Świetnie wszedł w buty registy i doskonale dyktował warunki gry. Włoch przez całe spotkanie emanował pewnością siebie i królował w środku pola. Jeśli w kilku poprzednich spotkaniach można było doczepić się do jakości technicznej, to tym razem większość jego zagrań miała wręcz chirurgiczną precyzję. Należy to docenić także za względu na fakt, że Loca nie grał wyłącznie bezpiecznie, a próbował wielu nieszablonowych rozwiązań. Żałuję, że nie udało mu się zdobyć bramki czy bezpośredniej asysty, a jedynie taką drugiego stopnia.

Parę skrzydłowych tworzyli Cuadrado i Kostić. Serb w końcu się ogarnął i zaczął celniej dogrywać do kolegów, i zanotował asystę do Moise Keana. Włoski napastnik w spotkaniu z Empoli wykorzystał finalnie podanie kolegi, czego nie zrobił przy okazji swojego poprzedniego występu. Grający po prawej stronie Juan Cuadrado za pierwszą połowę powinien za to dostać przez łeb – zaliczył dwie bardzo groźne straty w defensywie, był spóźniony i jakby zbyt delikatny w swojej grze. Jedyny przebłysk to doskonałe zagranie do Mckenniego, który nie wykorzystał świetnej okazji. W drugiej części było zdecydowanie lepiej i tylko brak skuteczności kolegów z zespołu spowodował, że Juan zanotował wyłącznie dwie asysty. To był stary, dobry Cuadrado. Genialne dośrodkowania, szybka noga i luz w grze. Tym razem nie widziałem goniącego go peselu.

Ofensywa

Max Allegri wierzy jeszcze w wyjście z grupy w Lidze Mistrzów i postanowił oszczędzić Milika oraz Vlahovica i to Moise Keanowi powierzył rozegranie całego spotkania. Serb i Polak pokazali się zaś w niepełnym wymiarze czasowym. Włoch w końcu wyglądał lepiej niż zazwyczaj, chociaż poprzeczka zawieszona była na wysokości trawy.  Pochwalę go jednak, bo w końcu zdobył bramkę (a mógł mieć trzy gdyby nie brak precyzji i VAR) i wyglądał na mocno skupionego na spotkaniu, przytomnie rozgrywał piłkę z Vlahovicem czy skrzydłowymi. W pamięci został mi także jego świetny powrót do defensywy i skasowanie akcji Empoli, po którym grzecznie powrócił do zadań boiskowych. W piątek Kean był niewątpliwie skupiony na grze i pewny siebie i pokazał, że może stanowić wartość dodaną do ekipy z Piemontu. Grający obok niego Dusan Vlahović nie miał zbyt wiele miejsca w spotkaniu i nie oddał celnego strzału na bramkę Empoli. Niemniej poza tym, dobrze wyglądał w grze piłką i wydaje się, że na stałe odłożył na półkę próby zapasów z obrońcami. Pochwalić zbytnio nie mam za co, ale zganić też nie.

Zmiennicy

Wspomniany wcześniej Milik zmienił Vlahovica i niestety pokazał formę reprezentacyjną. Arek dwukrotnie zmarnował dogodne sytuacje, jedną nawet 200%. Lepsza skuteczność i Juan Cuadrado miałby co najmniej cztery asysty. Leandro Paredes wszedł przy stanie 2-0 i uwolnił świetnego tego wieczoru Manuela Locatellego. Stan spotkania nie zmusił Argentyńczyka do wspięcia się na wyżyny umiejętności, lecz warto odnotować że wszystkie jego podania dotarły do adresata. Fabio Miretti, mimo dwóch strat ofensywnych, pięknie zwiódł balansem ciała obrońcę Empoli i tylko instynktowna reakcja bramkarza Toskańczyków pozbawiła naszego młodego pomocnika bramki. Szkoda, bo gol mógłby ponownie wprowadzić więcej pewności siebie w jego grę.

Alex Sandro zmienił Daniele Ruganiego, ale niczego sensownego o Brazylijczyku napisać nie mogę – po prostu był na boisku. Ostatni rezerwowy, Samuel Iling, w trakcie krótkiego epizodu, jaki zaliczył, wyglądał interesująco. Rozegraniem na lewej stronie oraz świetnym podaniem do Locatellego z bocznej strefy, po której zawiązała się wspomniana wyżej akcja Fabio Mirettiego, Anglik dał pewną obietnicę kibicom. Nie popadam jednak w hurraoptymizm, bo Ake też zaliczył niezłe wejście w spotkaniu z Sampdorią, a później kolejne szanse brutalnie go zweryfikowały.

Trener

Juventus przekonująco pokonał Empoli i ganienie trenera za cokolwiek byłoby pomyłką. Uważam  nawet, że Toskańczyka należy pochwalić. Turyńczycy w pierwszej połowie wyglądali gorzej niż w drugiej i mieli moment – znanego każdemu kibicowi Juve –  przestoju. ale szkoleniowiec przemówił do głów piłkarzom, a zwłaszcza Cuadrado, który z najgorszego na boisku stał się jednym z najlepszych. Piąteczka panie trenerze.

MVP spotkania

Na łamach redakcji zastanawialiśmy się kogo oznaczyć jako najlepszego w spotkaniu. Wybór był pomiędzy Rabiotem, a Locatellim i postanowiliśmy postawić na Francuza. Obaj pomocnicy zaliczyli bardzo dobry występ, ale Włochowi zwyczajnie zabrakło tych najważniejszych liczb (chociaż zagrał na prawdę nieźle), które zresztą ciężko byłoby i tak zrobić w obliczu dwóch bramek Adriena. Kolejny dublet Francuza w tym sezonie to świetny prognostyk na przyszłość.

FLOP spotkania

Jeśli z wyborem MVP był problem, to tutaj mieliśmy jeszcze większy zgrzyt. Gdyby brać pod uwagę wyłącznie pierwszą połowę, to najgorzej wyglądali często ostatnio krytykowani Mckennie i Cuadrado, ale w drugiej połowie Amerykanin zdobył bramkę, a Kolumbijczyk dwie asysty (tylko!), więc określenie ich najgorszymi w drużynie nie może mieć miejsca. Logicznym wyborem może wydawać się Vlahović, jako że nie zdobył bramki i nie odnotował żadnego celnego strzału, ale też nie otrzymał choćby jednego poprawnego dogrania od kolegów. Jego zmiennik Arkadiusz Milik mógł z kolei zdobyć co najmniej dwie bramki, ale wykazał się rażącą nieskutecznością. Nasz polski goleador ma duży talent do psucia tych najlepszych sytuacji bramkowych, dlatego tym razem to on otrzymuje nasze mało chlubne wyróżnienie.

Podsumowanie

Staram się podchodzić pozytywnie do życia i dotyczy to także sportu. W spotkaniach Juventusu szukam przede wszystkim pozytywów, bo jest to dla mnie zdrowsze. Podobało mi się, że napastnicy skupili się na grze w piłkę, poszukiwaniu siebie i pomocy kolegom, zamiast tracić siły na bezsensowne zaczepki, machanie rękami czy zapasy. Z radością witam też powrót do formy Manuela Locatellego, który wyglądał naprawdę świetnie. Widzę również powtarzające się dobre występy Danilo, Rabiota czy Bonucciego oraz coraz lepsze Filipa Kostica. Cieszę się, że zmiennicy również dają radę. Doceniam ogarnięcie się w drugiej połowie Juana Cuadrado i przypomnienie za co lubiliśmy Kolumbijczyka. Widzę walkę, chęć naprawy błędów kolegów, wspieranie się i wydaje mi się, że drużyna w końcu patrzy i zmierza w jednym kierunku. Tak jak wspomniałem na początku felietonu, drużyna to słowo klucz. Po meczu takim jak z Empoli, z pewną dozą ostrożności mogę powiedzieć, że w bólach, mękach i trudach w Turynie w końcu rodzi się team.

Autor: Marcin Zalewski

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę JuvePoland!

Subskrybuj
Powiadom o
2 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Informacja zwrotna
Zobacz wszystkie komentarze
1 rok temu

Szkoda, że pozytywy to tylko w meczach z rywalami pokroju Empoli & Spezia.
Milik łapie rytm reprezentacyjny? A to ci niespodzianka.

Debeva
1 rok temu

"W spotkaniach Juventusu szukam przede wszystkim pozytywów, bo jest to dla mnie zdrowsze."

Panowie masochiści, weźcie sobie to do serca 😀