Strona główna » Aktualności » Prawnik: Sytuacja Juventusu gorsza niż przy Calciopoli
Prawnik: Sytuacja Juventusu gorsza niż przy Calciopoli
Fot. JuvePoland
Położenie Juventusu staje się coraz bardziej skomplikowane. W obrębie zainteresowania włoskiej prokuratury znalazły się bowiem dodatkowe umowy, jakie klub miał sekretnie zawrzeć z Cristiano Ronaldo i innymi zawodnikami w okresie pandemii. Na temat wagi tych dokumentów i ewentualnych konsekwencji, mogących spotkać turyńskiego giganta wypowiedział się Mattia Grassani, były prawnik SSC Napoli. Adwokat, który specjalizuje się w dziedzinie prawa sportowego, przekazał słuchaczom Radio Rai1, iż:
„Sądzę, że to najcięższe śledztwo w historii Juventusu, gorsze nawet od Calciopoli z 2006 roku. Tym razem ich bezprawne zachowanie nie ma precedensu. Na poziomie sportowym grozi im coś więcej niż grzywna i skromna kara. Wszystko, co się teraz dzieje może prowadzić do surowych konsekwencji, bo – zgodnie z regułami – istnienie dokumentacji alternatywnej do oficjalnej jest czymś więcej niż błahym wykroczeniem. Jeśli dzięki tym zabiegom klub uzyskał licencję na grę, może ona zostać cofnięta, a to potencjalnie prowadzi do degradacji i odebrania zdobytych tytułów”.
„Sportowy system sądowy działa szybciej niż cywilny. Konkluzje trybunału i ich konsekwencje poznamy już niedługo i wejdą w życie natychmiast po ogłoszeniu”.
Następnie prawnik został zapytany o rezygnację zarządu Juventusu i o to, czy może ona jakoś pomóc klubowi:
„Dymisja całego zarządu to ruch podobny do tego, wykonanego w 2006 roku przez Moggiego, Giraudo i Bettegę. To z pewnością pozytywny element całości tej martwiącej sytuacji. Juventus odcina się w ten sposób od przeszłości, ale to nie zmniejsza powagi zarzutów. To sygnał ze strony klubu – pokazują, że izolują się od osób uwikłanych w cały proceder. Dzięki nowemu zarządowi nie ma już prawdopodobieństwa powtórnego dokonania przestępstwa. Nie sądzę też, że dojdzie do tymczasowych aresztowań, do akcji zapewne wkroczą adwokaci podejrzanych”.
Kolejnym wątkiem rozmowy było porównanie obecnego śledztwa do Calciopoli oraz omówienie dochodzenia, jakie wobec Juventusu może wszcząć UEFA:
„W 2006 Juventus wpływał z góry na system sędziowski. Dziś, ci którzy zajmowali się tamtą sprawą, mówią, że kłopoty klubu są poważniejsze niż wtedy. Kontakty z arbitrami to inne przewinienie od kombinowania przy dokumentach. Takie zachowanie narusza równą konkurencję z innymi klubami i burzy porządek prawny ligi. Nie można zaciemniać prawdy o sytuacji finansowej klubu. To tak jakbym zasilał jego budżet naklejkami Panini albo banknotami z gry Monopoly, tak by księgowość się zgadzała”.
„Sytuacja w UEFA nie zaszła jeszcze zbyt daleko. Metody Juventusu są nowe także dla nich. Działania klubu wykraczają daleko poza naruszenia Finansowego Fair Play. W przypadku Juventusu blokada na rynku transferowym nie byłaby odpowiednią karą, bo ich sytuacja to coś zupełnie innego”.
Na koniec Grassaniego poproszono o wyjaśnienie jak systemy cywilny i sportowy przenikają się wzajemnie i w jakim stopniu ich decyzje mogą ze sobą korelować:
„Technicznie rzecz ujmując te dwa działy systemu sprawiedliwości są od siebie niezależne. Widzieliśmy już przypadki, w których jeden sąd skazywał, a drugi uniewinniał te same osoby i podmioty w tych samych sprawach. Sąd sportowy często jest szybszy i nie czeka na wyniki śledztwa cywilnego. Zarzuty kryminalne też mogą być brane pod uwagę przy werdykcie, ale generalnie kryteria sądu sportowego są inne niż cywilnego. W tym pierwszym chodzi o to, by eliminować z systemu zgniłe jabłka, nieważne czy są nimi Juventus czy mały klub w rodzaju filmowego Borgorosso FC” – podsumował.