Biało na czarnym #22: Juventus – Udinese 1:0
fot. @ juventusfc / twitter.com
“(…)Sei stato per noi una guida in campo e fuori, compagno di spogliatoio i vittorio, capitano, amico(…). Ciao, capitano” – wybrzmiały słowa Gianluci Pessotto żegnającego swojego przyjaciela i kapitana z czasów gry w Juventusie – Gianlukę Viallego. Chwilą wspomnienia wielkiego zawodnika przyodziewającego barwy Bianconerich rozpoczęło się kolejne starcie w Serie A. Tym razem na Allianz Stadium gościło Udinese. Pierwsza połowa w wykonaniu podopiecznych Maxa Allegriego była kiepska, natomiast w drugiej wyglądało to już lepiej.
Juventus – Udinese 1:0
Bramka
Kolejne dobre spotkanie w wykonaniu Wojtka Szczęsnego. W pierwszej połowie obronił niezłą główkę Wallace’a oraz jego późniejszy strzał sprzed pola karnego. W drugiej części spotkania nie miał już zbyt dużo pracy.
Obrona
W trzyosobowym bloku defensywy stanął Alex Sandro, Daniele Rugani oraz Danilo. Pierwszy z nich zaliczył poprawny występ. W fazie obronnej nie zepsuł żadnej piłki, wygrywał większość pojedynków, lecz w fazie przejściowej i ofensywnej zanotował sporo strat. Daniele Rugani wyglądał trochę lepiej od kolegi biorąc pod uwagę suche statystyki, ale nie zajmował się wyprowadzaniem piłki z linii obrony więc miał mniej “okazji” na zepsucie czegoś. Jeśli chodzi o stricte zadania defensywne spisał się bez zarzutu. Również na plus warto odnotować niezły strzał po rzucie rożnym, wybroniony przez Silvestriego. Tradycyjnie w ostatnim czasie z opaską kapitana – Danilo i tym razem, również tradycyjnie, był najlepszy z bloku defensywnego. Najwyższa celność podań ze wszystkich obrońców (91%), dobre rozegranie, a do tego gol na wagę zwycięstwa. Brazylijczyk obok Rabiota jest najlepszym piłkarzem Juventusu w tym sezonie, zapewne niezauważony przez większość kibiców.
Pomoc
Trójkę pomocników tego dnia stworzyli Rabiot, Locatelli i Miretti, natomiast na wahadłach trener Juventusu postawił na McKenniego oraz Kosticia. Fabio Miretti potrzebuje dużo więcej ogrania i doświadczenia bo tego wieczoru momentami widać było odpowiedni zmysł do gry, ale wciąż brakuje mu odpowiedniej “czutki” oraz opanowania w trudnych sytuacjach. Niech zmarnowana stuprocentowa sytuacja po zagraniu Rabiota na nos będzie idealnym przykładem. Locatelli tym razem wyglądał najsłabiej ze wszystkich środkowych pomocników. W pierwszej części spotkania grał nieco elektrycznie, kilkukrotnie podawał wręcz beznadziejnie i czuć było niepotrzebną agresję w jego grze. W drugiej połowie został zastąpiony przez Paredesa. Adrien Rabiot kolejny raz w tym sezonie daje najmniej powodów do jakiegokolwiek czepiania się. Wygrał większość fizycznych pojedynków, grał pewnie i nie notował głupich strat. Był również bliski zdobycia asysty oraz nawet bramki, ale w jednej z tych sytuacji Miretti tragicznie przyjmował futbolówkę. Weston McKennie z powodu braku odpowiedniego zastępcy dla Cuadrado występował na prawym wahadle i tym razem muszę obejść się smakiem i nie czepiam się występu Amerykanina. Cóż, chwalić również go nie zamierzam bo i nie ma za co. Poprawny występ, lecz bez większych fajerwerków. Lewy wahadłowy – Kostić, na pierwszy rzut oka wrócił do formy z pierwszej części sezonu. Niestety bardziej z września i października, a nie listopada. Wolne podejmowanie decyzji, trochę niepotrzebnych strat i wrzutki ze wzrokiem w murawę, nie do tego zdążyłem się powoli przyzwyczaić w wykonaniu Serba. Średni występ w jego wykonaniu.
Ofensywa
Duet ofensywnych zawodników tworzyli Angel Di Maria oraz Moise Kean. Powiedzieć, że wszystko co pozytywne w fazie ofensywnej w wykonaniu Juventusu to dzięki udziale Argentyńczyka, to nic nie powiedzieć. Świeżo upieczony mistrz świata jako jeden z niewielu piłkarzy Bianconerich ma odpowiednie umiejętności by zrobić różnicę i też tym razem było to widać. Niestety Moise Kean pozbawił go asysty po świetnym podaniu w pole karne. Skoro wywołałem Włocha do tablicy to podobnie jak w spotkaniu przeciwko Cremonese “brakowało kropki nad i”. Pod względem technicznym napastnik prezentował się bardzo dobrze, był pod grą i dobrze przetrzymywał piłkę w fazie przejściowej, lecz brakowało czy to szybszego rozegrania czy odpowiedniego wykończenia. Forma rośnie, ale wciąż duży margines do poprawy. Wydaje się, że w końcu Włoch skupiony jest wyłącznie na futbolu i ciężkiej pracy.
Zmiennicy
Kiepskiego Locatellego zastąpił Paredes i tym razem było lepiej jak w spotkaniu z Cremonese. Od mistrza świata wymaga się występów na wysokim poziomie, a nie na pół gwizdka i wciąż jedna jaskółka nie uczyni tej wiosny i łatwo opinii o nim nie zmienię. Jednakże warto odnotować, że Argentyńczyk zaliczył świetną asystę drugiego stopnia przy jedynej bramce Juventusu. Zastępujący Mirettiego, Chiesa wciąż potrzebuje minut by wrócić do najlepszej formy, ale znalazł się w odpowiednim miejscu i czasie by zanotować asystę. Czekam na ostateczny powrót tego zawodnika. Milik wszedł na murawę za Di Marię, zanotował jedno celne podanie (na trzy możliwe), siedem kontaktów z piłką trzy straty. Futbolówka raczej go omijała. Anonimowy lub kiepski występ. O ostatnich ze zmienników nie mogę zbyt wiele konkretnego napisać. No może poza Argentyńczykiem, który pod koniec spotkania głupio stracił piłkę, za co dostał potężny ochrzan od Allegriego.
Trener
Max Allegri wygrał ósmy mecz z rzędu w Serie A i ósmy mecz z rzędu Juventus nie stracił bramki. Trener na pewno zdaje sobie sprawę z chwilowych problemów w organizacji gry, bo styl już pomijam. Gra Juventusu poprawiła się w drugiej połowie i mimo dalszego żółwiego tempa, Udinese nie miało zbyt wiele okazji do choćby próby strzału. Niech ten argument będzie za pozytywną oceną szkoleniowca.
MVP spotkania
Już po spotkaniu z Cremonese chciałem wyróżnić Danilo, lecz w ostatniej chwili tę nagrodę podebrał mu Arkadiusz Milik. Tym razem Danilo sam musiał wbić piłkę do bramki, a poza tym bardzo dobrze grał w defensywie.
FLOP spotkania
Na laureata tej niechlubnej nagrody typuję Manuela Locatellego. Włoski pomocnik często grał niedokładnie, elektrycznie i nerwowo. Wydaje się, że w jednej z sytuacji sędzia mógł śmiało podyktować Manu żółtą kartkę, co z drugim faulem taktycznym skutkowałoby wykluczeniem. Od mistrza Europy oczekuję dużo więcej.
Podsumowanie
Spotkanie z Udinese odbyło się w bliskim towarzystwie ostatniego pożegnania zmarłych Gianluci Vialli’ego oraz Ernesto Castano. Spektakl w wykonaniu Juventusu nie powalił, lecz Bianconeri zapisali na koncie kolejny tryumf. Zwycięstwo, jak powiedział Federico Chiesa, zadedykowali Viallemu, którego młodsi zawodnicy znają z pracy w reprezentacji. Styl Juventusu nie podoba się ani kibicom, ani postronnym obserwatorom futbolu. Tylko czy lepiej grać ładnie i przegrać, czy wygrywać w nawet najgorszym stylu? Podzielcie się Waszą opinią!
Autor: Marcin Zalewski