Biało na czarnym #32: Roma-Juventus 1:0

Dusan Vlahovic Roma Juventus Juventus Twitter
fot. @ juventusfc / twitter.com

Po siedmiu meczach bez porażki Bianconeri tym razem musieli uznać wyższość przeciwnika. Jose Mourinho odkręcając maksymę “uczeń przerósł mistrza”, pokazał pięć lat młodszemu koledze, jak powinno się robić porządną murarkę. Dla postronnego widza, hit tej kolejki Serie A na pewno należał do kategorii tych nudnych i nawet będąc kibicem drużyny gości, miałem kłopoty z utrzymaniem pełnej przytomności do końcowego gwizdka. Na dodatek ostatnie 20 minut meczu to najgorsza wizytówka ligi włoskiej jaką mogła ona sobie wystawić. Po tych pokrzepiających słowach wstępu zapraszam na kolejne podsumowanie występów poszczególnych zawodników. Być może w niektórych przypadkach zmienię Wasze postrzeganie ich niedzielnej postawy. Kawa w dłoń i jedziemy!

Roma-Juventus 1:0

Bramka

Wojtek Szczęsny nie miał zbyt wiele pracy w meczu. Romaniści oddali dwa celne strzały na bramkę Polaka. Uderzenie Paulo Dybali golkiper sparował, natomiast przy mocnym strzale z dystansu Manciniego nie miał już nic do powiedzenia, tym bardziej, że najprawdopodobniej Danilo zasłaniał mu strzelca. Wnioskuję tak po zbliżeniach na rozmowę tych dwóch panów. W dość dużym stopniu statystyka Expected goals – xG (spodziewane gole zawodnika) jest miarodajna, a ta w przypadku włoskiego obrońcy wynosiła 0,03. Czyli oddał strzał życia, który 2-3 razy na 100 prób by wpadł do bramki. Z pozytywów dorzucę jeszcze świetne zasłonienie zgrywanej piłki przez Smallinga. Abraham już czyhał na futbolówkę za plecami Kosticia. Poza tym polski bramkarz zanotował 100% celnych podań, w tym 2 długie podania, co jest faktem wartym odnotowania. Całościowo nie mogę wystawić mu negatywnej oceny, nawet mimo wpuszczonej bramki.

Obrona

Trójkę obrońców ponownie stworzyło brazylijskie trio. Wspomniany Danilo zanotował 5/8 wygranych pojedynków i 94% celności podań (80/85 łącznie). Ponadto wzorując się na Di Marii świetnie dorzucił piłkę do Rabiota, który niestety trafił jedynie w słupek. Wspomniałem o zasłonięciu bramki Szczęsnego przy uderzeniu Manciniego? No właśnie diagnoza nie jest jednoznaczna. Czy może Brazylijczyk zasłonił piłkę, czy może jednak nie zasłonił i zwyczajnie kajał się bez potrzeby? Wciąż jest to gdybologia. To wiedzą najlepiej sami zawodnicy bo ocena z kanapy może być myląca. W samej końcówce spotkania miał piłkę meczową na nodze, lecz Patricio również tym razem był na posterunku. Najbardziej środkowego grał Gleison Bremer, który podobnie jak Danilo zaliczył wysoką celność podań. Natomiast poza tym uczestniczył raczej w rozprowadzaniu piłki pomiędzy innymi kolegami z defensywy. Ostatni z trójki Alex Sandro rozegrał tylko jedną połowę spotkania, ze względu na nadwyrężony mięsień. Podczas swojego występu nie dawał się ogrywać 3/4 pojedynki i aż 96% jego podań znalazło odpowiedniego adresata. Całościowo defensywa nie pozwoliła na zbyt dużo Romie, a i sama ekipa Giallorossich nie kwapiła się do zmasowanych ataków na bramkę Turyńczyków.

Pomoc

W środku pomocy ujrzeliśmy stałych ostatnio bywalców w osobach Rabiota, Locatellego i Fagiolego. Idąc po kolei, francuski pomocnik miał trudną przeprawę z grającymi naprzeciwko Christante, Pellegriniemu oraz Maticiowi, którzy nastawieni byli przede wszystkim na kasowanie akcji Juventusu. Adrien miał trudności z wyszukiwaniem wolnych przestrzeni w fazie przejściowej, gdyż praktycznie ta nie istniała podczas meczu. Był również bliski zdobycia bramki, ale jak już wyżej wspomniałem, obił jedynie słupek. Locatelli podobnież jak kolega nie miał dużo miejsca do gry i większość pozytywnych statystyk śrubował z kolegami w defensywie. Nie zrozumcie mnie źle, nie czepiam się gry Włocha. Po prostu zamurowany środek pola wypychał futbolówkę w głąb defensywy Juventusu. Próbował też strzelać z dystansu, ale nie zdołał zaskoczyć Ruiego Patricio. Ostatni z trójki Fagioli też nie miał dużo miejsca do gry, ale w przeciwieństwie do dwóch kolegów nie radził sobie z tą zaistniałą sytuacją. Na dodatek jego współpraca z Juanem Cuadrado wyglądała bardzo źle. Co rusz jeden i drugi zagrywali do siebie niecelnie i nonszalancko. Młody Włoch wygrał tylko 1/7 pojedynków i zanotował 75% celnych podań (15/20 prób) i fizycznie oraz psychicznie nie dźwignął trudów spotkania. “Młodzi gracze popełniają błędy”. Przyjemnie byłoby gdyby każdy uczył się na cudzych błędach, ale niestety uczymy się na własnych. Fagioli niech gra, bo mimo popełnianych błędów czy wielkiego marginesu do poprawy, wprost uwielbiam tego zawodnika.

Na wahadłach Max Allegri postawił na Filipa Kosticia oraz Juana Cuadrado. Wspomniany już przeze mnie Kolumbijczyk w pierwszej połowie zagrał kiepsko. Jego współpraca z Fagiolim nie układała się i momentami podejmował wręcz głupie decyzje. Druga połowa w jego wykonaniu była już lepsza, ale i tak po straconej bramce Roma nie próbowała już grać w piłkę więc ta ocena może być nieco skrzywiona. Nawet był bliski zdobycia bramki po strzale z rzutu wolnego, lecz jego strzał wylądował na słupku. Na jego obronę niech będzie fakt, że naprzeciwko niego grał Spinazzola, który zaliczył niezłą pierwszą część meczu. Z kolei grający po drugiej stronie Filip Kostić co rusz wrzucał na karuzelę Zalewskiego. Polski zawodnik kompletnie nie radził sobie z Serbem, który wjeżdżał lewą stroną z łatwością. Bolączką w jego wykonaniu była niecelność dośrodkowań, chociaż trzykrotnie zachował przytomność umysłu i zamiast bić na oślep, starał się wycofać piłkę do Di Marii. Niestety Argentyńczyk ani razu z tego nie skorzystał, a przynajmniej raz powinien wykazać się lepiej.

Ofensywa

Skoro wywołałem już Angela do tablicy to od niego zacznę. Argentyński magik na pewno nie zaliczy spotkania do udanych. Miał niezwykle mało miejsca do napędzania ataków swoich czy kolegów. Wychodziło mu mniej niż zdążył nas ostatnio przyzwyczaić. Pozytywem mógłby być mocny strzał z dystansu obroniony przez Rui Patricio, lecz z powtórek odniosłem wrażenie, że futbolówka i tak ominęłaby bramkę Romy. Vlahović, będący ostatnim zawodnikiem z pierwszej jedenastki zaprezentował się rozczarowująco. Owszem znów był odcięty od podań i znów nie miał zbyt dużo możliwości gry, jeśli w ogóle. Ale czy już nie mamy dosyć tego tłumaczenia? Ja powoli mam.

Zmiennicy

Po przerwie Alexa Sandro zastąpił Leonardo Bonucci i Juventus zmienił nastawienie taktyczne. Obecność rozgrywającego w osobie obrońcy pozwoliła Locatellemu operować odrobinę wyżej, bo i tak przeciwnicy skutecznie oddalali grę od swojej bramki. Nie odnotowałem jakichś błędów w wykonaniu Leo, ale fajerwerków również. Ot poprawny występ. Paul Pogba i Leandro Paredes, czyli następni zmiennicy zaliczyli występ incognito. Argentyńczyk chyba nawet bardziej niż Francuz, chociaż to on dogrywał w sytuacji z trzecim słupkiem Juventusu. Wydaje mi się, że już uczulony jestem na widok Paredesa w koszulce w białoczarne pasy, bo nawet jak strzeli hat tricka to pożegnam go z radością. Chiesa popróbował czy to podać czy strzelić, lecz wszystko kończyło się fiaskiem. Ostatnim ze zmienników był Moise Kean. W 37 sekund jakie spędził na murawie zdołał raz dotknąć piłki i zaliczyć “loł kinga” na Mancinim, po którym zjechał z czerwoną kartką do szatni. Mina Maxa Allegriego pełna rozczarowania mówi sama za siebie. Jakkolwiek zachowanie napastnika Juventusu było idiotyczne bo dał się sprowokować, tak niech pierwszy rzuci kamieniem ten, który w identycznej sytuacji zachowałby zimną krew. Przecież Mancini prowadził Keana za rękę i włosy, po czym udawał że nic się nie stało. Nie tylko obrońcy praw zwierząt widząc takie zachowanie wobec swojego czworonoga zgłaszałoby podobną sytuację na policję, a tutaj mówimy przecież o dorosłych piłkarzach. Brak jakiejkolwiek kartki dla Manciniego, który nomen omen ostatnie 20 minut był najbardziej irytującą postacią na murawie, to kuriozum. Najgorsza włoska Serie A w pigułce.

Trener

Max Allegri wprowadzając Moise Keana popełnił jeden z największych błędów w swojej karierze trenera, ale równocześnie nie ma w tym ani krzty jego winy. Szacunek trenerowi należy się za pełne wsparcie swoich zawodników, którzy są w niecodziennej sytuacji, bo nie rozsypali się po szalonej decyzji o odjęciu punktów. Poza tym aspektem Mourinho i jego Roma wytrąciły Bianconerim wszystkie argumenty z rąk (czy tam nóg) i prezentując jeszcze większy antyfutbol niż Juventus ma w zwyczaju, zwyciężyli w “ulubionym stylu Allegriego”. Corto muso. Mam tylko nadzieję, że Max nie będzie się wzorować na Portugalczyku bo oglądanie jeszcze bardziej defensywnego Juventusu zapewne spowoduje, że bardziej interesujące będzie obserwowanie muchy chodzącej po suficie. Tylko to nie ta pora roku.

MVP spotkania

Wahałem się pomiędzy Danilo, a Kosticiem i stawiam na Brazylijczyka. Ciężko wyróżnić kogoś naprawdę odstającego pozytywnie, bo praktycznie cała drużyna zagrała na podobnym, niezłym poziomie. Danilo daje plusik za kluczowe zagranie do Rabiota i próbę pokonania Patricio w ostatniej akcji. Umieć odnaleźć się w odpowiednim miejscu i momencie to tez ważna umiejętność.

FLOP spotkania

Długa była walka o tytuł najgorszego na boisku i miałem zagwozdkę praktycznie całe spotkanie. Nikt nie zaprezentował się jakoś tragicznie by go besztać. I wtedy pojawia się on. Cały na biało czarno (hehe) Moise Kean. Dziękuje Panie Moise, pomogłeś mi w podjęciu decyzji.

Podsumowanie

Siadając z kumplami, mając do wyboru spotkania Serie A, Premier League czy nawet La Liga z udziałem tych najlepszych, nie przekonam ich do włączenia ligi włoskiej. To spotkanie było wizytówką stereotypów o włoskiej lidze, czyli nuda nuda nuda, defensywka, murowanie i szarpana gra. Poczynania zawodników Romy, zwłaszcza po trafieniu Manciniego to wizytówka Mourinho i jednocześnie najgorsza reklama włoskiej ligi. Rasizm na trybunach to tylko obrzydliwy dodatek do tego “widowiska”. Przyznajcie, że gdyby nie emocjonalna więź z Juventusem, to lepiej byłoby oglądać “Śmierć w Wenecji”. Spokojnie, zaraz się rozkręci? No nie, nie ma szans.

A Wam, Drodzy Czytelnicy co przychodzi do głowy po tym spotkaniu? Podzielcie się w komentarzach!

Autor: Marcin Zalewski

Zapisy na Juventus-Milan!

Subskrybuj
Powiadom o
57 komentarzy
oceniany
najnowszy najstarszy
Informacja zwrotna
Zobacz wszystkie komentarze

Monochromatyczny
1 rok temu

W meczu dwóch betonowych trenerów górą Mourinho, ponieważ jego styl to już żelbeton, beton uzbrojony, wyższy poziom betonozy. Przy nim Allegri to zwykły beton, taki bez prętów stalowych, czasami nawet betonowa wirtuozeria.

Kean uratował Vlahovića przed zostaniem FLOP-em spotkania.
Kean to Kean ale Vlahović jest w genialnie tragicznej formie i dyspozycji, elita nieudolności na swojej pozycji.

1 rok temu

Fajne spotkanie do analizy, mimo niekorzystnego wyniku mam nadzieję na jak najwięcej takich piłkarskich szachów, niecodziennych rozwiązań taktycznych i prawdziwej gratki dla ludzi którzy oczekują od meczu czegoś więcej niż dużo goli i bieganie bez ładu i składu.

Bart985
Bart985(@bart985)
1 rok temu

Locatelli podobnież jak kolega nie miał dużo miejsca do gry i większość pozytywnych statystyk śrubował z kolegami w defensywie. Nie zrozumcie mnie źle, nie czepiam się gry Włocha. Po prostu zamurowany środek pola wypychał futbolówkę w głąb defensywy Juventusu. Próbował też strzelać z dystansu, ale nie zdołał zaskoczyć Ruiego Patricio.  ---- W tym samym czasie pytanie z konferencji pomeczowej (czego oczywiście unika proallegriowska redakcja,… Czytaj więcej »

1 rok temu

Duzo komentarzy i chociaz to cieszy;) Co sadzicie o Vlahovicu wg mnie starsznie przepłacony zawodnik. Nic nie wykreuje, nie widzi partnerów do gry kombinacyjnej sie nie nadaje, wiecznie obrażony i co najważniejsze nie strzela poza karnymi i rzutami wolnymi z przed pol roku. Oczywiscie widze takze pozytywy w postaci sily i odgrywnia piłki grajac plecami do bramki. Nie wiem czy negatywna ocena jest sluszna zważywszy kto nas trenuje. Co sądzicie? Jedziemy… Czytaj więcej »

Poke
Poke(@poke)
1 rok temu

Mi przychodzi do głowy jedno, bardzo nie podoba mi się generalizowanie i po raz kolejny szufladkowanie Serie A jako ligi nastawionej na defensywę i murarkę. I to tym bardziej przez redaktorów.
Nie raz było już pokazywane, że jest to nieprawdą. Takie mecze są i będą, w każdej lidze.

Lub zaloguj się za pomocą: