Biało na czarnym #37: Juventus-Hellas 1:0

Druzyna Federico Gatti Juventus Hellas Juventus Twitter
fot. @ juventusfc / twitter.com

Powroty po przerwie reprezentacyjnej zawsze są dosyć specyficzne i wywalczenie kompletu punktów często rodzi się w bólach i mękach. Zarówno dla piłkarzy jak i kibiców. Pomimo ogólnego dosyć negatywnego odbioru tego spotkania osobiście widziałem nieco pozytywnych momentów przy próbach konstrukcji akcji. No ale były to tylko momenty. Zanim zaczniemy pamiętajcie o możliwości podzielenia się wirtualną kawą. Zapraszam Was na kolejny odcinek cyklu Biało na czarnym, w którym ocenimy występy poszczególnych zawodników!

Juventus – Hellas Werona 1:0

Bramka

Pomiędzy słupkami zameldował się Wojciech Szczęsny i świetnie królował we własnym polu karnym. Wybronił uderzenie Ondreja Dudy, wyłuskał piłkę praktycznie spod nóg Kevinowi Lasagni i pod koniec drugiej połowy wybronił kapitalne uderzenie Terracciano. Oprócz tego pomagał w wyprowadzaniu piłki z defensywy i całościowo królował w polu karnym. Świetny występ golkipera.

Obrona

Trójkę środkowych obrońców stworzyli Gatti, Bremer i Danilo. Włoski stoper zagrał bardzo solidnie, wydaje się, że najlepiej z tercetu. Widać, że rozwija się pod okiem Allegriego i coraz lepiej operuje piłką, co początkowo mocno u niego kulało. W pojedynkach fizycznych radził sobie z oponentami notując 4/5 zwycięskich starć. Wygląda na to, że turbulencje z początku sezonu to wyjątek, chociaż od popadania w skrajny zachwyt nad jego postawą jestem daleki. Pod koniec spotkania otrzymał świetne podanie od Di Marii, ale zamiast strzelać zgrywał do kolegi. Kolejny środkowy defensor – Bremer, też zagrał solidnie, chociaż przegrał więcej pojedynków niż Włoch (5/11 skutecznych). Pod koniec spotkania mógł też zamknąć spotkanie podwyższając na 2-0, ale nie trafił do pustej bramki. Nabijałem się z Lukaku, a tu mamy swojego asa wykończenia. Ostatni z trzech Danilo zanotował 6/10 skutecznych starć z przeciwnikami, ale kulała u niego celność podań. Tylko 78% zważywszy na to, że wiele z nich było pomiędzy obrońcami to niezbyt szałowy wynik. Poza tym dwa minusy przy jego grze stawiam przy odpuszczeniu Kevina Lasagni, gdzie świetnie interweniował Szczęsny (możliwe, że zawodnicy dogadali się przy akcji, który z nich ma interweniować), oraz oszukanie się przez Terracciano, przy najtrudniejszym uderzeniu Hellasu.

Pomoc

Skoro Juventus rozgrywa swój sezon zazwyczaj korzystając z ustawienia 3-5-2, tak i tym razem w wyjściowej jedenastce zameldowało się trzech środkowych pomocników. Pierwszy z nich Nicolo Fagioli zagrał solidny mecz. Włoski pomocnik zadomowił się na stałe do składu Turyńczyków i rośnie z meczu na mecz. Zastanawiam się jaki ma jeszcze margines rozwoju, a z opinii jakie płyną z obozu Juventusu, do sufitu jeszcze daleko. Zacząłem się zastanawiać jak w przyszłym sezonie może wyglądać środek pomocy Bianconerich i szczerze mówiąc tych zawodników jest tylu, że ktoś na pewno ucierpi. Drugim środkowym pomocnikiem, był Enzo Barrenechea. Argentyńczykowi niestety brakuje doświadczenia na najwyższym poziomie. Powinien być zawodnikiem, który naprawia błędy ofensywnych graczy i daje dodatkowe możliwości uspokojenia i regulowania tempa gry, a jest tym, po którym trzeba łatać dziury. Nie skreślam młodego, ale dużo do poprawy. Obserwując spotkanie, po około pół godzinie gry wpadła mi do głowy myśl: “a gdzie Barrenechea” i przyznam, że musiałem chwilę porządniej się poprzyglądać zawodnikom, żeby go zauważyć. Niech będzie, że występ incognito to dobre określenie. Ostatnim z trójki był Manuel Locatelli i zagrał świetnie. Kolejny raz jest pewnym punktem drużyny, wręcz jej kierownikiem. Doskonale regulował tempo gry, wspomagał transport piłki pomiędzy liniami i zanotował świetną asystę do Keana. Może i wyglądało to na proste podanie, ale jestem pewny, że większość zawodników poszukiwałoby podania do boku. Poza tym dobrze zagrać w tempo “do nóżki” też trzeba umieć. Jakby się tak zastanowić to takich podań w Juventusie jest jak na lekarstwo.

Wahadłowych stworzył duet Cuadrado i De Sciglio. Spotkanie z Hellasem było dla Kolumbijczyka 300 występem w barwach Bianconerich i aktualnie jest czwartym zawodnikiem spoza Włoch z największą liczbą występów w klubie. Całkiem nieźle wyglądał w ofensywie i tym razem nie irytował swoimi decyzjami. Jak na większość występów jakie prezentował w bieżącym sezonie ten kwalifikuję do tych lepszych. Drugi wahadłowy De Sciglio zagrał co najwyżej średnio. W defensywie włoskiemu zawodnikowi jakkolwiek ufam, tak w ofensywie zwykle nie daje niczego ekstra. Tak również było i tym razem.

Ofensywa

Duet ofensywnych piłkarzy stworzyli Kean i ku zaskoczeniu wracający po kontuzji Milik. Polski napastnik rozegrał spotkanie niżej niż wysunięty Włoch i podłączał się do rozegrania. Doceniam Arkadiusza za te spotkanie, mimo braku jakichkolwiek liczb w ofensywie. Co więcej skutecznie utrudniali mu życie obrońcy gości z Dawidowiczem na czele. Podobnie jak Milik, trudności z polskim obrońcą miał też Moise Kean. Włoch przegrał ogrom pojedynków, przy czym praktycznie żadnego z nich w formie przewagi fizycznej przeciwnika. Jeśli sobie odwiniemy wszystkie starcia to w większości brakowało przysłowiowej “kropki nad i” oraz choćby lekkiego błędu przeciwnika by Keanowi udało się urwać spod asysty obrońcy. Po świetnym dograniu od Locatellego zdobył gola na wagę zwycięstwa co każe jednoznacznie pozytywnie ocenić jego występ.

Zmiennicy

Pierwszym do zmiany był Barrenechea i już po przerwie zastąpił go Fabio Miretti. Młody Włoch doskonale przyspieszył grę notując asystę drugiego stopnia przy jedynym trafieniu gospodarzy i to niestety jedyne za co mogę go pochwalić. Przez kolejne minuty zdarzały mu się błędy co potwierdza statystyka jedynie 5 celnych podań na 10 prób. Duet ofensywnych zawodników zastąpili Vlahović oraz Di Maria i cóż. Zamienił stryjek siekierkę na kijek. Obaj zagrali kiepsko. Serb nie miał nawet pół sytuacji, a Argentyńczyk podjął więcej złych jak dobrych decyzji boiskowych. Na plusik zagranie do Gattiego pod koniec spotkania, w sytuacji, w której pudłował Bremer. Ostatni ze zmienników, Filip Kostić trzykrotnie próbował dośrodkowań, ale nic z nich nie wyszło. Oprócz tego był w większości poza grą.

Trener

Trzy punkty na koncie Juventusu po zwycięstwie 1:0 czyli to co Max lubi najbardziej. Dobór podstawowej jedenastki się obronił, natomiast dużo gorzej wypadli zmiennicy. Końcówka spotkania znów upłynęła w charakterze nerwówki i kolejnych siwych włosów na głowie szkoleniowca Bianconerich. Ach, przecież jest łysy więc to go ominęło. Trener Starej Damy musi poprawić ten aspekt bo kiedyś się to zemści. Na plus chciałem odnotować jeszcze zmianę charakteru wypowiedzi dotyczącej młodych graczy. Max zapewne wie, że przyszłe sezony będą raczej chude w transfery i skupi się na budowaniu marki Juventusu w oparciu o drużynę Next-Gen. Cieszy mnie taka postawa, nawet jeśli to pudrowanie.

MVP spotkania

Na MVP wybieram Manuela Locatellego, który kolejny raz jest idealnym metronomem gry Turyńczyków. Do tego notuje świetną asystę.

FLOP spotkania

Najgorszym zawodnikiem zostaje Enzo Barrenechea. Młody Argentyńczyk ma wiele do poprawy w kwestii czytania gry, ustawiania się i przede wszystkim musi popełniać mniej niewymuszonych błędów. Docelowo zapewne szykowany jest na rozgrywającego więc do roboty.

Oceny redakcji

Na łamach redakcji podjęliśmy się dla Was oceny całego zespołu w tym spotkaniu, zamiast wyłącznie wskazywać MVP i FLOPa meczu. Wierzę, że to docenicie. Oceny wystawiamy w skali 1-10, gdzie 5 to nota wyjściowa, 1-występ poniżej wszelkiej krytyki, a 10-klasa światowa.

Szczęsny – 7,5; Bremer – 6; Danilo – 6; Gatti – 6,5; De Sciglio – 5,5; Locatelli – 8; Barrenechea – 4,5; Fagioli – 6; Cuadrado – 6,5; Milik – 5,5; Kean – 7; Miretti – 5,5; Vlahović – 5; Di Maria – 4,5; Kostić – 5.

Podsumowanie

Delikatnie mówiąc spotkanie z Hellasem nie porwało publiczności czy to na stadionie czy przed teleodbiornikami. Niemniej Juventus przepychając kolanem zwycięstwo dopisuje sobie kolejny komplet punktów i nieśmiało mogę powiedzieć, że nawet w obliczu utrzymania kary, mamy szansę na awans do topowej czwórki. Jak mantra wszędzie powtarzane są pochwały w kierunku Allegriego, który mimo tak wielu problemów kadrowych, okołosportowych i wszystkich kłód jakie rzucane są pod nogi Bianconerim, wciąż skutecznie ciągnie ten wóz. Życzę mu zwycięstwa w Lidze Europy, chociaż osobiście jest to dla mnie puchar pocieszenia.

PS. Miło było zobaczyć Alexa Del Piero na trybunach w Turynie. Kto wie, może to badanie gruntu pod ewentualny powrót do klubu, już w charakterze działacza?

Autor: Marcin Zalewski

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę JuvePoland!

Subskrybuj
Powiadom o
6 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Informacja zwrotna
Zobacz wszystkie komentarze
1 rok temu

W następnym sezonie - JUVE mistrzem!

1 rok temu

Typowy Juventus przed mocniejszym rywalem, jak i po mocniejszym rywalu oraz z mocniejszym rywalem /z nielicznymi wyjątkami w tym sezonie/.

Ocena dla redakcji 9,5 - za wystawienie i trafność ocen całego zespołu w tym meczu. 🙂 Dałbym Wam 10 gdyby Locatelli dostał 7,5 - w moim odczuciu nikt w tym meczu i z takim rywalem nie zasłużył na 8.

Ach ten Vlahović... zegar tyka, a on z gry dla Juventusu nie strzelił gola we wszystkich rozgrywkach od 712 min. tyk, tyk, tyk, tyk,...

1 rok temu

Mogliśmy szybciej zamknąć mecz i nie byłoby nerwów pod koniec. Typowy Juventus przed mocniejszym rywalem. Zmiennicy wyszli na ustawione spotkanie więc wiadomo było ,że bez cudów będzie. Wolę żeby jutro się pokazali z jak najlepszych stron. Kostič z asystą a jego rodak z bramką;).
Locatelli to jest serce Juve i to widać w jego grze. Więcej takich graczy z taką ambicją.

P.s. przytyk w stronę Bremera niepotrzebny,w końcu jest obrońcą a nie napastnikiem.