Biało na czarnym #44: Juventus – Lecce 2:1

Leandro Paredes Juventus Lecce Juventus Twitter
fot. @ juventusfc / twitter.com

Nowy miesiąc nowe rozdanie. Maj rozpoczął się od zwycięstwa Juventusu przeciwko Lecce, które walczy o utrzymanie. Przyjezdni swoją postawą na boisku i wykreowanymi szansami pokazali, że są w stanie pozostać w Serie A na kolejny sezon. Jakkolwiek w chwili obecnej Juve może nie być dobrym papierkiem lakmusowym w ocenie umiejętności oponentów, tak Giallorossi w moich oczach wyglądali na ciekawą ekipę, aczkolwiek bardzo nieskuteczną. Skupmy się jednak na ocenie występów Bianconerich w kolejnym odcinku mojego cyklu „Biało na czarnym”. Pamiętajcie o możliwości docenienia mojej pracy dzieląc się wirtualną kawą!

Juventus – Lecce 2:1

Bramka

Wojciech Szczęsny kilkukrotnie był sprawdzany przez przyjezdnych. Polski golkiper w żadnej sytuacji nie zaspał. Świetnie wybronił uderzenia Baschirotto czy Ceesay’a. Celnie podawał do kolegów z drużyny wspierając przy tym linię defensywy, na którą to piłkarze Lecce zakładali pressing. Niestety skapitulował przy rzucie karnym wspomnianego wyżej Ceesay’a (chociaż wyczuł intencje strzelca) i występ mogę zaliczyć jako dobry, a nie świetny. Niemniej jednak Wojtek jest pewnym punktem w ekipie Juve i tylko złośliwi stwierdzą, że jest kiepski.


Obrona

Szkoleniowiec Juventusu zestawił linię defensywną z trzech nominalnych środkowych obrońców. Dwóch Brazylijczyków i jednego Włocha. Pierwszy z reprezentantów Canarinhos – Bremer, zaprezentował się dobrze w fazie destrukcji, ale gorzej u niego wygląda wyprowadzanie piłki z linii obrony. Mam wrażenie, że docelowo Gleison powinien grać tak jak Gatti, by nie skupiać się przesadnie na rozgrywaniu, skoro wciąż ma tutaj duże braki. Są lepsi obrońcy w tym aspekcie jak Bonucci czy choćby Danilo. Szkoda tylko głupiej żółtej kartki z drugiej połowy, którą wyłapał przez stratę Fagiolego.

Skoro wywołałem już do tablicy drugiego z Brazylijczyków, to weźmy go na tapet. Starcia 1vs1 w jego wykonaniu w większości były zwycięskie. Długie podania między linie, również zazwyczaj celne (6/7 prób udanych). Szczególnie utkwiło mi w pamięci genialne zagranie pod presją słabszą nogą idealnie pod nogi Paula Pogby. Niby proste w założeniu, ale w rzeczywistości bardzo trudne. Na plus jeszcze dopisuję świetne uderzenie z rzutu rożnego, chociaż tylko w słupek. Na duży minus w jego laurce wpisuję sprokurowanie rzutu karnego przez zagranie ręką. Kolejna jedenastka, w której podyktowanie jest bezpośrednio zamieszany. Nie lubię takich karnych, bo co zawodnik ma zrobić z ręką walcząc o piłkę? Cóż, przepis to przepis, należy zaakceptować decyzję.

Ostatnim z trójki defensorów był kapitan Leonardo Bonucci. Trudno mi jednoznacznie ocenić występ Włocha. Fizycznie wygląda już jak emeryt. Wolny start, wolna reakcja, czyli nie to czego się poszukuje u nowoczesnych obrońców. Natomiast już same pojedynki z przeciwnikami w większości zwycięskie. Wybicia i przechwyty również na dobrym poziomie. Bądź co bądź doświadczenie ma ogromne. Wyłapałem jego wspaniałe dogranie do Fagiolego w 52’ spotkania, widać że wciąż ma to coś. Jeszcze tak na zakończenie, w 75’ spotkania miałem pewne deja vu, widząc interweniującego wślizgiem w polu karnym obrońcę Juventusu, mającego bandaż na głowie. Mr. Chiellini jest już dawno w USA, ale miło powspominać „King Konga”, nawet w taki sposób.

Pomoc

Skoro trójka w obronie, to zapewne najbardziej lubiany przez Maxa system 3-5-2. Nie inaczej było tym razem. Zacznijmy od ustawionego najniżej (czyli najbliżej pola karnego) registy spotkania z Lecce, czyli Leandro Paredesa. Argentyńczyk już w trzeciej minucie spotkania negatywnie zapisał się w moim kajeciku dopuszczając do zdobycia bramki przez gości, ale uratował go VAR. Po chwili zanotował jakąś głupią stratę i już zacierałem ręce przed przystąpieniem do grillowania jego postawy w felietonie. Ale aktualny mistrz świata wyciął mi figla. W 15’ meczu podszedł do rzutu wolnego i swoim uderzeniem zaskoczył Falcone. Bramkarz gości powinien był zachować się lepiej przy strzale Paredesa, ale trafienie to trafienie i argentyński pomocnik uspokoił swoją grę i prezentował lepszy futbol. Do końca meczu stanowił dobry punkt w środku pola i mogę bez zastanowienia stwierdzić, że to było jego najlepsze spotkanie w białoczarnej koszulce.

Jednym z partnerujących mu pomocników był Nicolo Fagioli. Młody centrocampista przeżywa ostatnio lekki dołek formy, popełniając błędy skutkujące utratą bramki jak choćby w meczu z Sassuolo czy po części z Napoli. Przeciwko Lecce wyglądał nieco lepiej w fazie ofensywnej, ale w tyłach wciąż widać pewne braki. Jego podania zazwyczaj są na wysokim poziomie, ale lekka pomyłka poskutkowała próbą kontry gości i żółtkiem dla Bremera. Oczywiście większość kibiców docenia przede wszystkim ofensywę w wykonaniu piłkarzy (no może poza obrońcami) i tutaj było jak najbardziej pozytywnie. Wspaniale podał do Mirettiego, który zakończył to golem, lecz nieuznanym przez VAR. O pół stopy. Jak wyżej wspomniałem, przepis to przepis. W drugiej połowie, znów świetnie próbował obsłużyć Fabio, lecz ten nie skorzystał z dobrego podania. Nicolo to jeden z największych wygranych kontuzji Pogby i beznadziejnej formy Paredesa. Wiem, że to nie ta sama pozycja, ale Paredes grający playmakera, a Locatelli wyżej zamiast Fagiolego, już wygląda sensownie prawda? Niech tylko Max, czy ktokolwiek przyjdzie za niego dba o naszego pomocnika, bo możemy mieć klejnot na lata.

Młodszy z Włochów, kolejny środkowy pomocnik czyli Miretti zagrał jeszcze lepiej niż Fagioli. Podczas przebiegu spotkania wydawało się, że ma bardziej ofensywne zadania od nieco starszego kolegi, coś na podobieństwo Adriena Rabiota. Fabio częściej widziałem wychodzącego do przerzutów, jak choćby po podaniach właśnie Fagiolego. Oprócz tego zepsuł idealną sytuację tuż przez bramką, całkowicie w nią nie trafiając. Statystyka xG w jego wykonaniu to aż 0,99, czyli można by ocenić negatywnie jego występ skoro nie zdobył gola, ale ile razy tak nie trafiali nasi napastnicy. Młody ma jeszcze długą karierę przed sobą i dziś wygląda dużo lepiej niż choćby dwa, trzy miesiące temu.

Ze środka pola ostatnimi „do golenia” są wahadłowi. Prawe wahadło objął żołnierz Allegriego – De Sciglio. Mattia w tyłach radzi sobie dobrze i te 30 rozegranych minut również to potwierdziło, ale z przodu wygląda co najmniej pokracznie. Raz tylko dobrze dograł do Mirettiego, ale ten nie wykorzystał podania. Po wspomnianej pół godzinie gry, Włoch niestety musiał opuścić murawę, bo jak się później okazało zerwał więzadła w kolanie. Zdaję sobie sprawę z tego, że wśród kibiców nie wzbudza sympatii, ale przy obfitości naszej kadry i wątpliwej formie pozostałych bocznych obrońców nawet De Sciglio to złoty chłopak. Czeka go długi rozbrat z piłką i pozostaje łatanie choćby i Barbierim. Drugim wahadłowym zaanonsowany został, ku mojemu rozczarowaniu, Filip Kostić. Serb jest bez formy, jego wszystkie dośrodkowania były niecelne. Utkwiło mi w pamięci szczególnie przerzucenie piłki za linię końcową boiska bez asysty przeciwnika. Pojedynki z przeciwnikami w większości przegrywał, a i celność podań odnotował na poziomie tylko 71%. Powiedzmy, że na plus w jego występie wpisuję ciekawą próbę przelobowania bramkarza po podaniu Bonucciego, celny strzał z drugiej połowy i „niby asystę” do Vlahovicia, której by nie było gdyby dośrodkował tam gdzie planował, bo piłka odbiła się od pleców Hjulmanda. Czemu nie zagrał Iling Jr.?

Ofensywa

Podwieszony pod napastnika Angel Di Maria zaprezentował poprawny futbol, choć bez fajerwerków. Cofał się do rozegrania, przez co chwilami mogło go zabraknąć w ofensywie, kilka razy niepotrzebnie się zakiwał i bezsensownie stracił piłkę. W jego podaniach brakowało odrobinę celności i cały mecz rozegrał na swego rodzaju hamulcu. Miewał lepsze i gorsze występy, ale taka już charakterystyka Il Fideo.

Ostatnim z podstawowej jedenastki był Dusan Vlahović. W końcu po ponad dwóch miesiącach przerwy Serb odblokował się w ligowym meczu i zdobył bramkę z gry. Trafienie było w większości jego zasługą, bo idealnie odnalazł się w polu karnym, strzelił poza zasięgiem bramkarza i nawet złe podanie Kosticia nie przeszkodziło w tym golu. Mam nadzieję, że „butelka keczupu” z bramkami, w końcu się wyleje i to dobry prognostyk na przyszłość. Ba, w końcu nawet przypomniał sobie jak się skutecznie zastawić, mimo że nie obyło się bez kilku strat czy błędów technicznych. Tym razem wybaczam.

Zmiennicy

Pierwszym wchodzącym został zastępujący kontuzjowanego Mattię De Sciglio, Juan Cuadrado. To był stary dobry Kolumbijczyk. Tylko, że niestety z tego sezonu. Ponownie podejmował kiepskie decyzje. Podawał w nieprzygotowanych sytuacjach kiedy powinien wyczekać kolegów, jak dogranie w 83′ spotkania, ni to do Vlahovicia, ni to do wychodzącego Pogby. W defensywie też mu nie szło. Piłkarz Lecce – Banda, położył doświadczonego wahadłowego jak uczniaka i z łatwością go ominął.

Kolejnym zmiennikiem został wielki nieobecny bieżącego sezonu czyli Paul Pogba. Francuski pomocnik mimo, że gołym okiem widać u niego braki kondycyjne i w ograniu, to wystarczyło około 20 minut na murawie by przypomniał wszystkim kibicom, że wciąż ma tę magię. Minięcie na zamach w środku pola i wywalczenie stałego fragmentu? Check. Prosty zwód i zdobycie kilkunastu metrów w celu wypracowania sytuacji bramkowej? Check. Seria zwodów przy linii końcowej i wpadnięcie w pole karne oponentów gdzie zabrakło kilku centymetrów (bądź po prostu ogrania), by wyłożyć piłkę do pustaka? Check. Il Polpo wciąż ma tę magię i mam nadzieję, że przyda się ona na ostatnią fazę Ligi Europy.

Z Francuzem na murawie pojawił się również Fede Chiesa. Włoch niestety nie miał zbyt dużego kontaktu z piłką, a na dodatek zupełnie zepsuł dobrze zapowiadającą się kontrę, próbując prostym zwodem ograć zawodnika Lecce, zamiast rozegrać do boku, do wolnego kolegi. Nie wierzę w Chiesę w tym sezonie, którego po kontuzji męczy wiele rzeczy, co widać gołym okiem. Obym nie miał racji.

Pod koniec drugiej połowy na murawie zameldowali się jeszcze Federico Gatti oraz Manuel Locatelli. Obaj Włosi nie mieli zbyt dużo czasu żeby cokolwiek wskórać i nie zapisali się niczym szczególnym w moim kajecie.

Trener

Max Allegri ku mojemu rozczarowaniu w podstawowej jedenastce znów zaanonsował Kosticia, zamiast Ilinga Jr., którego chciałbym zobaczyć w pełnym wymiarze czasowym. Moim zdaniem Serb nie obronił wyboru Allegriego i zagrał kiepsko. Toskańczyk dał odpocząć Rabiotowi i Locatellemu, co było dobrą decyzją, zważywszy na pozytywne występy środka pola Juventusu. Zmiany, a zwłaszcza Pogby, wprowadziły nieco ożywienia w poczynania Bianconerich, bo druga część spotkania zaczęła się delikatnie gospodarzom wymykać spod kontroli. Całościowo jednak oceniam pozytywnie Allegriego za to spotkanie.

Oceny redakcji

Szczęsny – 6,5; Danilo – 5; Bremer – 5,5; Bonucci – 5,5; De Sciglio – 5; Cuadrado – 5; Kostić – 5; Fagioli – 6; Miretti – 6; Paredes – 6,5; Di Maria – 5,5; Vlahović – 6,5; Chiesa – 5; Pogba – 6; Gatti – bez oceny; Locatelli – bez oceny.

MVP spotkania

Najlepszym zawodnikiem meczu z Lecce zostaje Leandro Paredes. Owszem, pierwszy kwadrans w wykonaniu mistrza świata zapowiedział, że cały mecz będzie kiepski, natomiast zdobyta bramka uspokoiła Argentyńczyka i ten spokój prezentował już do końcowego gwizdka.

FLOP spotkania

Na najgorszego mianuję Filipa Kosticia. Praktycznie wszystkie jego dośrodkowania były złe, nawet gdy nie miał przy sobie asysty przeciwnika. Dośrodkowanie do Vlahovicia, jak pokazały powtórki, również byłoby niecelne gdyby nie rykoszet od pleców Hjulmanda. Poza tym, to nie Kostić najwięcej się wykazał w tej akcji, tylko Vlahović.

Podsumowanie

Maj rozpoczynamy od zdobycia trzech oczek z niżej notowanym rywalem, który jednakowoż nieźle sobie radził z całą czołówką ligi. Przed nami kilka najważniejszych spotkań w sezonie, po których możemy awansować do Ligi Mistrzów dwiema drogami, lub obejść się smakiem i kolejny rok spędzić co najwyżej w Lidze Europy. Przyznaję szczerze, że nie kręcą mnie te rozgrywki, bo miejsce Juventusu jest w Lidze Mistrzów, ale podniesienie europejskiego trofeum przez Starą Damę po tak długiej przerwie, byłoby czymś pozytywnym. Do zobaczenia w kolejnym odcinku cyklu “Biało na czarnym”.

Autor: Marcin Zalewski

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę JuvePoland!

Subskrybuj
Powiadom o
3 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Informacja zwrotna
Zobacz wszystkie komentarze
TheBill
1 rok temu

W tekst wkradł się chochlik i w akapicie „Obrona” jest jeszcze raz opis postawy Wojtka w tym meczu.

1 rok temu

Mecz zacząłem oglądać już po bramce Paredesa, więc nie widziałem tych błędów z początku, ale z tego co widziałem śmiało mogę powiedzieć że Paredes zaliczył świetny występ.