Biało na czarnym #47: Juventus – Cremonese 2:0

Nicolo Fagioli Juventus Cremonese Juventus Twitter
fot. @ juventusfc / twitter.com

35 kolejka Serie A ułożyła nie tylko pod bukmacherów, ale i pod Juventus. Bezpośredni rywale do premiowanych miejsc w Champions League potracili punkty i wszystko pozostaje w nogach zawodników Juventusu. Aktualna przewaga ośmiu punktów nad piątym w tabeli Milanem pozwala z nadzieją patrzeć na przyszły sezon, nawet w obliczu prawdopodobnego odjęcia 9 punktów oraz w przypadku braku tryumfu w Lidze Europy. Pozostanie bezpośrednia potyczka z drużyną Rossonerich, na stadionie w Turynie i oby tym razem, to Juventus był w niej zwycięski. Zanim jednak do tego dojdzie przyjrzyjmy się występom poszczególnych zawodników w domowym spotkaniu z Cremonese. Mecz odbył się pod dyktando gospodarzy, a goście dopóki tylko starczało im sił, skupieni byli na głębokiej defensywie. Podopieczni Allegriego rozegrali dobre spotkanie i tradycyjnie zapraszam Was na kolejny odcinek mojego cyklu „Biało na czarnym”. Pamiętajcie o możliwości docenienia mojej pracy i podzielenia się wirtualną kawą! Zaczynamy!

Bramka

Pod nieobecność znajdującego się w dobrej formie Wojtka Szczęsnego, Max Allegri postanowił dać rozegrać mecz nominalnie rezerwowemu, Matii Perinowi. Włoski golkiper zapewne bardziej spocił się na rozgrzewce niż podczas meczu. Cremonese oddało raptem jeden celny strzał i nie było to jakieś wspaniałe uderzenie. Występ raczej anonimowy, ale to ze względu na przebieg meczu.


Obrona

Wydaje się, że nominalnie Juventus ustawiony został z trójką w obronie, ale ostatecznie częściej wyglądali na grających we czterech. Zajmijmy się najpierw środkowymi obrońcami. Federico Gatti zaprezentował się bardzo dobrze. Pisanie czegokolwiek więcej o tym występie, skoro zawodnicy gości niezbyt często pojawiali się w polu karnym Juventusu, to konkretne rzeźbienie. W ostatniej akcji spotkania oddał nawet celny strzał głową, po dośrodkowaniu Rabiota, ale uderzył zbyt słabo by zaskoczyć Carnesecchiego.

Grający obok niego Gleison Bremer zaprezentował się wspaniale. Czyścił wszystko co się dało. Wygrywał pojedynki z rywalami (9/11) i dobrze czytał grę. W 32 minucie dobrze znalazł się w polu karnym po rzucie rożnym, ale Carnesecchi obronił jego uderzenie. W 79 minucie ustalił wynik spotkania na 2:0, co było swoistą, truskawką na torcie, wieńczącą jego występ.

Ostatni z nominalnych trzech środkowych defensorów, czyli Danilo, podobnie jak wspomnieni wyżej koledzy, także rozegrał dobre spotkanie. Mimo, że przeciwnicy niewiele razy dochodzili pod pole bramkowe gospodarzy, to jakiekolwiek zakusy z jego strony szybko kasował. Ponadto doskonale podłączał się do ofensywy, często wspomagając w małej grze Federico Chiesę.

Na prawej stronie zameldował się Juan Cuadrado. Kolumbijczyk zapisał się w mojej pamięci bardzo pozytywnie. Nie podejmował złych decyzji i przyspieszał w odpowiednich. Brakowało odrobiny jego magii, ale to był i tak mecz z kategorii tych lepszych z bieżącego sezonu.

Pomoc

W środku pola Massimiliano Allegri postawił na czterech pomocników, w tym pierwszy raz w bieżącym sezonie na Paula Pogbę. Francuz przez swój krótki moment na murawie próbował podłączać się pod akcje ofensywne, ale obrona Cremonese grała bardzo szczelnie i trudno było ją sforsować. W 13 minucie nieźle obrócił się z piłką w polu karnym, ale Chiriches zablokował jego strzał. W 23 minucie Paul zasygnalizował kontuzję. Opuszczał boisko już ze łzami w oczach. Widać było, że zawodnik jest zdruzgotany obecną sytuacją, bo urazy wciąż go nie opuszczają. Wszyscy związani z Bianconerimi oczekiwali na całkowity powrót piłkarza na boisko i jak się okazuje, raczej nie doczekają się go w tym sezonie. Jedynym pozytywem w tym wydarzeniu jest charakter kontuzji, czyli mięśniowa, a nie operowane wcześniej kolano. Wracaj do zdrowia Paul i do zobaczenia w następnym sezonie.

Drugim pomocnikiem w wyjściowej jedenastce został Leandro Paredes. Mogę śmiało powiedzieć, że był to najlepszy mecz Argentyńczyka w biało-czarnej koszulce. Albo biało-czarno-żołtej. Pomocnik doskonale operował tempem gry. Świetnie rozrzucał piłki na boki, próbując rozciągnąć tym skondensowaną ekipę gości. Szczególnie dużo tych podań otrzymał Federico Chiesa. Ponadto miał kilka nietuzinkowych i wręcz genialnych podań, jak to do świetnie wychodzącego Milika, który jednak zamiast zgrać do Vlahovicia, nieporadnie przyjmował i nic z tej akcji nie wynikło. Poza tym doskonale czytał grę i naliczyłem tylko jeden błąd w jego wykonaniu w grze, który został naprawiony przez kolegów. O takiego Paredesa zabiegał Allegri, ale czy ten występ powinien zmienić optykę o piłkarzu w koszulce Juventusu? Jestem pewny, że nie.


Kolejnym środkowym pomocnikiem w zestawieniu został Adrien Rabiot. Francuzowi nie dopisywało tego dnia szczęście lub po prostu zabrakło odrobinę wykończenia. W 54 minucie spotkania mocno uderzył zza pola karnego, ale bramkarz gości obronił jego uderzenie. Później świetnie odnalazł się w sytuacji bramkowej, ale uderzył w boczną siatkę. Był bliski gola po strzale w polu karnym, ale Chiriches wybił piłkę z linii. Wydaje się, że w tej sytuacji mógł i powinien uderzać z pierwszej piłki, gdyż przez to wspomniany obrońca zdążył się już ustawić.

Ostatnim ze środkowych pomocników był Nicolo Fagioli. Włoch doskonale udzielał się w grze ofensywnej i próbował ciekawych rozwiązań, jak próba podania nad murem do Chiesy, lecz ten nie miał z czego uderzyć. Wspomniany duet w drugiej części spotkania wypracował bramkę. Najpierw Fagioli wypuścił lewą flanką Chiesę. Skrzydłowy Juventusu w bocznej strefie, obok pola karnego, ograł jednego z zawodników Cremonese (można by stwierdzić, że w całej akcji uwiązał ich aż trzech), po czym odegrał do lepiej ustawionego Nicolo (pobiegł do końca za akcją), który huknął nie do obrony. Tym samym Fagioli ukuł swój poprzedni klub, poniekąd przyczyniając się do ich praktycznie już pewnego spadku z ligi. Niestety muszę się przyczepić do młodego Włocha, bo wynotowałem sobie trzy jego podania w poprzek boiska na tzw. „zapalnik”. Zostały one przejęte przez piłkarzy Cremonese, idealnie na kontrę, ale jak każdy zapewne widział, niezbyt umieli to wykorzystać. Niemniej lepsza drużyna od tegorocznego beniaminka mogłaby po takich błędach skontrować Juventus i katastrofa gotowa. Przypomnijcie sobie sezon 2013/14 i mecz z Galatasaray.

Ofensywa

W teorii w to zestawienie powinienem wrzucić Paula Pogbę, który biegał wyżej niż nominalni środkowi pomocnicy, ale zostawię to jak jest i opiszę tutaj Federico Chiesę. Ustawienie włoskiego skrzydłowego nieco niżej pozwoliło mu w wykorzystywaniu wolnej strefy, generowanej przez zbitą defensywę Cremonese. Odniosłem wrażenie, że ani razu w tym sezonie Fede nie miał aż tyle wolnego miejsca i czasu na spokojne przyjęcie piłki. Niestety na niewiele się to zdało, bo popełniał masę indywidualnych technicznych błędów. Niech liczba aż 23 strat będzie tego dowodem. Wciąż brakuje mu ogrania i najprawdopodobniej również, porządnego okresu przygotowawczego. Niemniej Chiesa zanotował asystę, po ciekawej dwójkowej akcji z Nicolo Fagiolim. Była w tym odrobina jego magii, ale wciąż czekam na Chiesę z Euro 2021.

Najbardziej wysuniętym zawodnikiem Juventusu został Dusan Vlahović. Serbski napastnik niezbyt sobie radził z pilnującymi go obrońcami Cremonese, przez co nie był w stanie oddać żadnego celnego uderzenia na bramkę gości. Pod koniec spotkania, piłkarzom z Cremony zaczęło brakować sił i pootwierały się wolne przestrzenie w polu karnym. Być może wtedy udało by się Serbowi poprawić dorobek strzelecki, ale siedział już na ławce rezerwowych.

Zmiennicy

Kontuzjowanego Paula Pogbę zastąpił Arkadiusz Milik. Polski napastnik rozegrał około godzinę gry, po czym dostał wędkę od trenera. Świetnie odnalazł się w polu karnym po genialnym podaniu Paredesa, ale nie potrafił niczego sensownego zrobić z futbolówką. W drugiej połowie, po podaniu Di Marii, zdobył nawet bramkę, ale VAR dopatrzył się spalonego. O długość dużego palca. Ułamki sekund decydują o tym czy będzie bramka czy nie będzie.

Wspomniany Argentyńczyk pojawił się na murawie za Dusana Vlahovicia. Był bliski zdobycia asysty przy podaniu do Milika. Poza tym, świetnie wypuścił podaniem Rabiota, ale Francuz uderzył w boczną siatkę w tej dogodnej sytuacji. Rozpoczęcie meczu z ławki rezerwowych świadczy o tym, że Allegri zapewne wystawi Di Marię w podstawowej jedenastce, w rewanżowym meczu z Sevillą.

Samuel Iling Junior zastąpił Federico Chiesę. Młody Anglik niewiele miał z gry, ale nie uciekał od uczestniczenia w akcjach ofensywnych. Tommaso Barbieri i Moise Kean, który zmienił Milika, niewiele mieli okazji do wykazania się i tylko wpisali się w protokół meczowy. Z dziennikarskiego obowiązku przypominam o ich uczestnictwie.

Trener

Max Allegri postawił na formację z czwórką obrońców, a przynajmniej w praktyce tak to wyglądało. Określiłbym ją raczej jako 4-3-2-1 zamiast 3-5-1-1. Ale formacja to tylko liczby. Taktyka na to spotkanie pozwoliło maksymalnie zdominować rywala i rozerwać jego szyki obronne, chociaż nie należało to do łatwych zadań. Dobrze sprawdził się pomysł z szeroko i nisko grającym Chiesą. Paredes też doskonale wykorzystywał możliwość rozegrania piłki na lewą flankę, gdzie wspomniany Włoch miał sporo miejsca. Dobrze spisali się pozostali dwaj środkowi pomocnicy czyli Fagioli oraz Rabiot. Cieszyła oko dobra współpraca pomiędzy Chiesą oraz Danilo. Piątka do dzienniczka Allegriego za przygotowanie drużyny do tego meczu.

Oceny redakcji

Perin – 6; Cuadrado – 6; Gatti – 6,5; Bremer – 7,5; Danilo – 6,5; Paredes – 7,5; Rabiot – 6,5; Fagioli – 7; Pogba – 6; Chiesa – 6,5; Vlahović – 5; Milik – 5,5; Di Maria – 6; Iling Jr. – 5,5; Kean – bez oceny; Barbieri – bez oceny; Allegri – 6,5

MVP spotkania

Najlepszym zawodnikiem zostaje Leandro Paredes. Argentyńczyk zagrał wspaniały mecz, uczestniczył w konstrukcji praktycznie każdej akcji. Do tego zanotował aż pięć kluczowych podań i niewiele zabrakło, aby miał asystę w tym spotkaniu. Bo w końcu rykoszet od Milika, przy drugiej bramce Juventusu, go jej pozbawił.

FLOP spotkania

Na siłę mógłbym postawić na Vlahovicia, ale podobało mi się to spotkanie i praktycznie żaden piłkarz Juventusu nie popełnił rażących błędów, więc z okazji Międzynarodowego Dnia Farmaceuty (14 maja – dzień meczowy), nikt nie otrzyma tego wyróżnienia.


Podsumowanie

Pełna dominacja nad beniaminkiem wlała nieco entuzjazmu w serca kibiców i zapewne również piłkarzy. Teraz przychodzi czas na rewanż z Sevillą i jak się może okazać, najprawdopodobniej będzie to najważniejsze spotkanie sezonu. W końcu wciąż pozostajemy w walce o puchar i awans do Ligi Mistrzów, a wciąż wystarczy kilka niefortunnych zdarzeń i odchodzimy z niczym. Brak awansu do Champions League to dla Juventusu finansowa katastrofa, więc chłopaki muszą wywalczyć wszystko na boisku. Można by rzec, wbrew wszystkim. Szkoda tylko kontuzji Paula Pogby. Niemniej jednak, zapraszam Was na kolejny odcinek cyklu „Biało na czarnym”. Oby w podobnych nastrojach!

Autor: Marcin Zalewski

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę JuvePoland!

Subskrybuj
Powiadom o
2 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Informacja zwrotna
Zobacz wszystkie komentarze
1 rok temu

Nie żebym się czepiał ale tu chyba miał być inny zaimek 😉
"Mimo, że przeciwnicy niewiele razy dochodzili pod pole bramkowe gospodarzy, to jakiekolwiek zakusy z jego strony szybko kasował"
Tak to tekst świetny jak zawsze. Nie rozumiem czemu Rabiot w tamtej sytuacji nie strzelił z pierwszej. Będąc obecnie w dobrej formie mógł się pokusić i byśmy mieli dwie piękne bramki w meczu.

Book
1 rok temu

Milan ma w domu Sampdorie i Hellas,my
Natomiast wyjazd do Udine i Empoli,a na wyjazdach nam nie bardzo idzie.
Obie drużyny mogą mieć dołek po europejskich pucharach.