Zaniolo: Gra w Juve sprawiłaby, że byłbym szczęśliwy
Fot. Marco Iacobucci Epp / Shutterstock.com
Nicolo Zaniolo udzielił ostatnio wywiadu w La Gazzetta dello Sport, w którym wyjaśnił, że jest szczęśliwy grając dla Galatasaray, ale gra dla Bianconerich zawsze będzie jego marzeniem.
Nicolo, czy to naprawdę może być dobry rok na to, aby zobaczyć cię w Juve?
“W Stambule idzie mi dobrze i gram w Lidze Mistrzów. Jeśli do końca sierpnia nadarzy się dobra okazja dla Galatasaray i dla mnie, rozważymy ją”.
W ostatnich tygodniach mówiło się także o Milanie i Fiorentinie. Czy Juventus pozostaje twoim marzeniem nawet bez Ligi Mistrzów?
“Jestem otwarty na wszystko. Począwszy od możliwości nie przenoszenia się i pozostania w Galatasaray, gdzie radzę sobie świetnie. Tak, Juve to Juve, nawet bez Ligi Mistrzów czy międzynarodowych pucharów. Jako dziecko zawsze kibicowałem Bianconerim, moim idolem był Pogba. Gra w Juve sprawiłaby, że byłbym szczęśliwy. Mówimy o wielkim klubie. Powtarzam: jeśli nadarzy się okazja, która uszczęśliwi całą naszą trójkę – Galatasaray, mnie i Juve – będzie to mile widziane. Jeśli nie, jestem całkowicie szczęśliwy w Turcji. Nie stwarzam sobie oczekiwań, ale wszystko pójdzie dobrze”.
W Juventusie gra twój przyjaciel Moise Kean. W ostatnim czasie często kontaktował się z nim również Galatasaray…
“Moise to mój przyjaciel z dzieciństwa, bardzo silny napastnik, który często jest niedoceniany. To dobry facet, cichy: wielu ludzi go nie zna i czasami osądza go bez powodu. Chciałbym z nim zagrać: w Galatasaray lub Juve”.
Co myślisz o swoich sześciu miesiącach w Turcji i mistrzostwie, które wygrałeś z Galatasaray?
“W Stambule znalazłem wspaniałych ludzi, zarówno w mieście, jak i wewnątrz Galatasaray. Wszyscy pomogli mi szybko się zaaklimatyzować. Bardzo dobrze się wpasowałem. W Turcji poznałem niesamowitą miłość do piłki nożnej. Wciąż mam dreszcze, gdy myślę o atmosferze na stadionie po tym, jak zdobyłem dublet w derbach przeciwko Fenerbahce. Szaleństwo! A potem zdobyłem mistrzostwo Turcji. Po Lidze Konferencyjnej z Romą, kolejne ważne trofeum. Mam nadzieję, że stanie się to moim nawykiem”.
W Galatasaray grałeś z kolonią byłych graczy Serie A – od Icardiego po Mertensa – ale w ostatnich tygodniach wiele mówiło się również o twoim partnerze Sacha Boey, francuskim full-backu śledzonym przez Juventus i inne czołowe europejskie kluby. Czy jest to zawodnik o dużej renomie?
“Sacha to fajny zawodnik: dużo biega, ma technikę, dobrze broni. W Galatasaray gra na prawej stronie, tuż za mną. Nie jestem zaskoczony zainteresowaniem Juve i wielkich drużyn. Jeśli chodzi o Icardiego, to bez wątpienia najlepszy środkowy napastnik z jakim grałem. A co mogę powiedzieć o Mertensie? Mówimy o napastniku, który napisał historię Napoli”.
Prawy skrzydłowy, trequartista, halfback: czy już wiesz, jaka będzie twoja rola, gdy “dorośniesz”?
“Czuję się bardzo komfortowo jako prawy skrzydłowy, który zaczyna szeroko, a następnie ścina do środka pola. Trequartista to rola, w której dobrze się odnajduję. Jako pomocnik naturalnie przychodzi mi wpasowywanie się i wbieganie w pole karne, ale muszę popracować nad poprawą w fazie defensywnej”.
Wróciłeś do reprezentacji na Ligę Narodów. Jakie to uczucie ponownie założyć koszulkę reprezentacji Włoch?
“To zawsze zaszczyt grać dla reprezentacji i dobrze było wrócić. Mamy dobrą, silną grupę. Mam słabość do Verrattiego; Marco to fantastyczny zawodnik”.
W drużynie narodowej znalazł się również Chiesa, który od miesięcy był w centrum plotek transferowych. Jakie macie relacje?
“Federico jest moim przyjacielem, często się widujemy, nawet na wakacjach w Forte dei Marmi. W drużynie narodowej dużo rozmawialiśmy, ale nie o rynku transferowym…”.
Czy widzisz siebie w Casadei, klejnocie Azzurrich, który wystąpił na Mistrzostwach Świata do lat 20 i jest również na celowniku Juventusu?
“Tak, widzę w nim siebie. Casadei przeszedł moją drogę z drużyny Primavera Interu do dużej drużyny w ramach negocjacji. Śledziłem Mistrzostwa Świata do lat 20 i zrobił na mnie wrażenie. Znam go i mam nadzieję, że czeka go dobra przyszłość. Teraz Cesare jest w Chelsea. Nie wiem, czy tęskni za Włochami: to są osobiste wybory”.
Sześć miesięcy później, czy jest coś za czym tęsknisz w Rzymie i Romie?
“Rzym był ważnym momentem w moim życiu, z pięknymi kartami mojej historii i innymi nieco mniej. Będę na zawsze wdzięczny wszystkim fanom. Chciałbym, aby Roma wygrała wiele w nadchodzących sezonach. To były dobre lata. Tęsknię za obiadami w restauracji La Locanda, która stała się trochę moją drugą rodziną”.
Czy rozmawiałeś z Mourinho od czasu przeprowadzki do Turcji w lutym?
“Nie, nie rozmawiałem z nim. Ale wiem, że Mourinho mnie kocha, zawsze pyta o mnie Sergio Oliverę, mojego partnera z Galatasaray. Zawsze będę wdzięczny Mou”.
Czy możesz zdradzić anegdotę o sobie i Mourinho?
“W zeszłym roku, przed meczem z Empoli, byłem trochę zdołowany, ponieważ nie strzeliłem gola od pięciu lub sześciu spotkań. Mourinho wziął mnie na bok i powiedział: <<Nicolo, spokojnie. Zdobędziesz dzisiaj bramkę>>. I tak się stało. Mourinho zawsze widzi wszystko jako pierwszy, jest niesamowity. Jest najlepszym trenerem, wyjątkowym. Takim, który zawsze motywuje”.
Jeśli zamkniesz na chwilę oczy i spojrzysz wstecz, czy jest jedna rzecz w piłce nożnej, której nigdy więcej byś nie zrobił?
“Nie, ponieważ bardzo wierzę w przeznaczenie. Lubię patrzeć do przodu, a nie do tyłu. Na dzień dzisiejszy myślimy o Galatasaray i eliminacjach Ligi Mistrzów”.