Prosto z Tuttosport: Juventus jest liderem oglądalności włoskiej ligi
W środowym wydaniu włoskiego Tuttosport, pojawił się artykuł dotyczący poziomu oglądalności Serie A. Zapraszamy do lektury!
Stara Dama gwarantuje 30% oglądalności wśród wszystkich spotkań, ale nie ma przedstawicieli w komisji ds. sprzedaży praw telewizyjnych. Mecz przeciwko Bolonii był najchętniej oglądany w telewizji podczas drugiej kolejki, ale kryzys związany z zainteresowaniem oglądaniem meczów wydaje się nie do zatrzymania. Juventus pozostaje lokomotywą tonącego pociągu.
Druga kolejka osiągnęła tylko połowę widzów w stosunku do wyniku sprzed 10 lat. Pociesza jednak fakt, że pojawia się więcej osób na stadionach pisze Stefano Salandin z Turynu.
Ogólny wynik jest niepokojący, ponieważ potwierdza stały spadek oglądalności transmisji telewizyjnych, który trwa nieustannie od sezonu 2014/2015, z wyjątkiem krótkiego okresu zmiany tendencji związanej z wybuchem pandemii COVID-19 i przyjściem Cristiano Ronaldo. Zamknięte wtedy stadiony uniemożliwiały śledzenie największych gwiazd. To wręcz dramatyczne spadki, jeśli weźmiemy pod uwagę dane z pierwszej kolejki dziesięć lat temu, gdzie liczba widzów była praktycznie dwukrotnie wyższa niż obecnie: 8,34 mln w porównaniu do obecnych 4,53 mln (co prawda brak jeszcze danych od Sky, ale dla porównania, trzy ekskluzywne transmisje z pierwszego dnia podwyższyły ten wynik o 510 tysięcy widzów – co nie jest ogromną zmianą przy tej skali).
Jeszcze raz liczby potwierdzają, że to Juventus przyciąga oglądalność, nawet w sytuacji, gdzie wciąż trwają wakacje, a rynek transferowy był kiepski w ich wykonaniu. Mecz Juventusu przeciwko Bolonii był najchętniej oglądanym spotkaniem w drugiej kolejce. W każdym badaniu liczby potwierdzają, że klub w biało-czarne pasy pozostaje lokomotywą systemu, gwarantując około 30 procent oglądalności ogółem. W świetle tych liczb, jeszcze bardziej absurdalne jest to, że żaden przedstawiciel Juventusu nie został dodany do komisji ds. praw telewizyjnych Serie A, co jest kluczowe dla przetrwania włoskiej piłki nożnej.
W tej komisji znaleźli się przedstawiciele innych klubów, takich jak Bologna, Inter, Lazio, Napoli i Udinese. To pozostałość z niedawnych czasów, kiedy to Juventus zaniedbał swoją rolę w wewnętrznych strukturach włoskiej piłki nożnej, skupiając się na arenie międzynarodowej. Jednak jedno nie powinno wykluczać drugiego, szczególnie dla klubu, który nadal pozostaje niekwestionowanym liderem systemu, co potwierdza każda kontrowersja związana z klubem, przyciągająca uwagę mediów.
Problemem jest to, że nawet wpływ Juventusu na oglądalność nie jest wystarczający, by powstrzymać spadające wyniki oglądalności. To niepokojące, zwłaszcza w kontekście września, kiedy wznowią się negocjacje w sprawie praw telewizyjnych na najbliższe pięć lat od 2024 roku. Cel osiągnięcia przynajmniej miliarda euro jest jeszcze daleki, ponieważ produkt [prawa telewizyjne do Serie A], jest coraz bardziej nieatrakcyjny, a sytuacja nadawców również jest dość skomplikowana. DAZN musi radzić sobie z technologicznym i kulturowym zacofaniem kraju w zakresie streamingu. Sky ma inne prawa transmisji (Champions League, inne turnieje i ligi), a Mediaset jest zadowolone z praw do transmitowania w otwartej telewizji rozgrywek Pucharu Włoch.
Te dane, gdzie żaden mecz nie przyciąga więcej niż milion widzów, a Monza-Empoli zaledwie 32 tysiące widzów (mniej niż „żółta ściana” na stadionie Borussi Dortmund), nie zachęcają do dalszych inwestycji w przesyłanie treści w tradycyjny sposób. Nie jest przypadkiem, że trzecim najpopularniejszym programem były „Zona gol”, czyli jednoczesna transmisja różnych meczów z najważniejszymi akcjami. Wzrasta również popyt na prawa do skrótów meczów, które różnią się od tradycyjnych. Warto zastanowić się, czy inwestować w telewizję Serie A, czy zamiast tego doskonalić współpracę z nadawcami.
Należy zauważyć, że pomimo spadku oglądalności, zwiększa się liczba widzów na stadionach, szczególnie w meczach Romy, Interu, Milanu i Napoli, dzięki pasji i osiąganym wynikom. To samo tyczy się kibiców Juventusu, którzy tłumnie pojawili się na stadionie w meczu z Bologną. W naszym regionie, pomimo popularności gier wideo, nadal działa zasada: jeśli wygrywasz, przyjdę cię oglądać i włączę telewizor. Reszta to tylko czcza gadanina.