Chiesa: Milan zakończył sezon na piątym miejscu, a teraz walczą w Lidze Mistrzów, tylko dlatego, że nas wykluczono

Federico Chiesa Juventus Lazio Juventus Twitter
fot. @ juventusfc / twitter.com

Federico Chiesa udzielił wywiadu włoskiej gazecie Tuttosport, na łamach którego został zapytany m.in. o swoją formę fizyczną w aktualnym sezonie: „Aktualnie jest dobrze, dobrze się czuje. Proces rekonwalescencji po kontuzji jest już za mną. Nie chcę już nigdy słyszeć tego słowa. Teraz jestem w najwyższej formie mentalnej i fizycznej”.

Dziennikarze zapytali czy podoba mu się nowa rola na boisku: „Jeśli cokolwiek się różni to tylko w optyce z zewnątrz. Myślę wyłącznie o ciężkiej pracy i poprawianiu się każdego dnia. Ufam wyborowi trenera, że awansował mnie na napastnika. I myślę, że dobrze zacząłem ten sezon”.

O rzekomych trudnych relacjach z trenerem Allegrim: „No ludzie, ja dogaduję się ze wszystkimi” – szybko uciął Chiesa.

Pomocnik zostały zapytany o swoje postrzeganie nowoczesnego futbolu i to jak próbują go zaimplementować w Juventusie: „Jest pomysł, żeby stosować bardzo wysoki pressing na przeciwniku i być dużo bardziej proaktywnym z piłką przy nodze. Wszystko co robimy staramy się robić szybko. Nawet jeśli jest mecz za meczem, musimy znaleźć odpowiedni balans i dojrzałość jako kolektyw, by zrozumieć momenty, ponieważ to jest coś, co wyróżnia wielkie drużyny”.

Federico Chiesa opowiedział o ambicjach Juventusu na aktualny sezon: „Jesteśmy po dwóch latach z rzędu bez żadnego trofeum, to nie jest normalne dla tego klubu i prawdopodobnie działa na postrzeganie nas przez pozostałe drużyny. Naszym głównym celem jest zakwalifikowanie się do następnej edycji Ligi Mistrzów, tak jak zrobiliśmy to rok temu, kiedy odebrano nam w niej udział, ale wywalczyliśmy ten awans na boisku”.

„Ale, na litość boską, zobaczymy gdzie będziemy w marcu. Wtedy ocenimy czy możemy aspirować do czegoś więcej” – kontynuował Włoch.

W dalszej części zapytano Chiesę o pozaboiskowe problemy Juventusu i karne punkty: „Myślę, że bardziej właściwe byłoby rozważenie odjęcia punktów po sezonie. To było dla nas trudne. Możesz spodziewać się sankcji, ale kiedy widzisz własnymi oczami, że tabela nagle się zmieniła…”

„Wychodziliśmy na murawę zawsze dając z siebie wszystko i oczywiście bolał nas nagły spadek o kilka lokat. Raz punkty odebrane, później przywrócone, później znów odebrane. To wcale nie było łatwe do strawienia”.

„Wyrosła w nas chęć zemsty. Ale czasami okazywało się trudne nawet wyrażenie tego. Jak to miało miejsce w Empoli, gdy zostaliśmy poinformowani o karze kilka minut po wejściu na boisko. Mantrą stało się próbowanie walczyć przeciwko wszystkiemu i wszystkim czynnikom zewnętrznym. Dziś już nikt nie rozmawia o tym w szatni. Ani zawodnicy, ani trener. Wreszcie mamy naprawdę wolną głowę, aby skupić się tylko na boisku” – opowiedział napastnik Juventusu.

Zapytany o liderów w szatni wskazał: „Mamy kapitana, Danilo, który jest najmądrzejszy ze wszystkich. Są też inni doświadczeni jak Szczęsny czy Rabiot, którzy z kolei, dają dużo rad w szatni. To oni najwięcej mówią i komunikują się z całą grupą. Oczywiście ja już jestem czwarty rok w Turynie i razem z kolegami z drużyny jak Vlahovic i Milik, dużo słuchamy, ale staramy się też wygłaszać swoje zdanie najczęściej jak to tylko możliwe”.

„Z Vlahoviciem byliśmy przyjaciółmi jeszcze we Florencji, odkąd razem graliśmy w Primaverze, więc naturalnie miło jest z nim dzielić biało czarną koszulkę. I tutaj, grając razem z przodu, obaj zaliczyliśmy dobry start. Nie martwcie się, Dusan jest świetny”  – mówił Chiesa.

Napastnik Juventusu został zapytany czy oglądał poczynania innych włoskich ekip w Champions League: „Ech… Oglądałem, oglądałem… Jestem zirytowany, ale dlatego, że to my zasługiwaliśmy na te rozgrywki, ale nam to uniemożliwiono. Milan zakończył sezon na piątym miejscu, a teraz walczą w Lidze Mistrzów, tylko dlatego, że nas wykluczono”.

Na koniec Federico Chiesa opowiedział o kulisach możliwego transferu podczas letniego mercato: „Jedyny głos w tej sprawie, który usłyszałem latem, szczerze mówiąc, to właśnie głos dyrektora Giuntolego, z którym zgodziliśmy się, że priorytetem jest jak najlepsze przygotowanie się do nowego sezonu. Uczę się angielskiego i ten język przede wszystkim pomaga mi płynnie komunikować się z McKenniem i Weahem w szatni”.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę JuvePoland!

Subskrybuj
Powiadom o
4 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Informacja zwrotna
Zobacz wszystkie komentarze
Andryu
7 miesięcy temu

Nie da się go nie lubić. Przyszły kapitan?

Julek997
7 miesięcy temu

Mediolan lubi przy zielonym stoliku dostawać.

Odjąć punkty za to, że ktoś wycenia zawdonika na tyle a nie według wartości na TransferMarket jak to uważa prokuratoura.

Wałki Barcy, PSG, City nikt nie widzi, wszystko fair play. Piłka to cyrk, nie dziwi, że teraz na większości stadionów w meczach LM trasnparenty kibiców uderzające w UEFE.