Alessandro Santarelli: Martwię się o napastników Juventusu
Juventus pokonał u siebie Cagliari 2:1 i wywarł presję na Inter, który swój mecz ligowy rozegra w niedzielę. Bramki dla Starej Damy strzelali środkowi obrońcy, a fakt ten nie umknął uwadze Alessandro Santarellego. Dziennikarz i sympatyk turyńczyków wyraził swoją opinię podczas audycji w Radio Bianconera:
„Martwię się o Vlahovicia i pozostałych napastników. Chiesa dawno nie trafiał, Kean ma na koncie tylko nieuznane bramki, a Milik ostatni raz błysnął golem w derbach Turynu. Każdy z nich ma wysoką statystykę oczekiwanych bramek, ale nie potrafią tego wykorzystać. Popełniają wiele błędów w ostatniej fazie akcji i jestem tym zaniepokojony” – podkreślił.
Po przerwie reprezentacyjnej Juventus czeka domowe starcie z Interem.
Tylko, że to też nie jest do końca wina tych piłkarzy! Nasza gra do przodu i tworzenie akcji ofensywny jest naprawdę bardzo mizerne. Wygrywamy ponieważ sami nie robimy błędów w defensywie, zaś wykorzystujemy każde potknięcie przeciwnika. Bramki nie padają po składnych akcjach ofensywny tylko zrywach poszczególnych piłkarzy, zamieszaniu w polu karnym, dobitce czy stałych fragmentach gry. Dużym problem jest unikanie spalonych przez naszych napastników. Duże też muszą pracować w środku pola przeciwnika. Moim zdaniem prawda leży po środku - raz że każdy z nich ma swoje deficyty, dwa że cała gra nie jest pod typowego napastnika (to problem tej ekipy od czasu duetu Treze, Del Piero, który na chwilę rozwiązał Gonzalo). Trzech napastników od tylu lat... to też o czymś świadczy.
Też chciałbym, żebyśmy mieli takiego napastnika jak kiedyś Treze czy ADP, którzy walczyli o Cappocanoniere, po prostu lubię jak to napastnik notorycznie punktuje rywali.
Dla mnie napastnik jest od strzelania, pomocnik asystowania a obrońca od odbiorów. Wszystko tak jak dup* od sr**** 🙂 Teraz taka moda jest na nowoczesny football, że każdy strzela i broni, ale nie do końca mi to jakoś odpowiada, chyba zbyt staroświecki jestem 😉