Chiellini zostaje w Kalifornii. Będzie pracował w sztabie LAFC

fot. @ juventusfc / twitter.com

Giorgio Chiellini zawiesił buty na kołku, ale nie oznacza to, że wziął całkowity rozbrat z piłką. Były kapitan Juventusu powrócił do Los Angeles, gdzie kończył karierę jako piłkarz – w kolejnym sezonie MLS wejdzie w skład sztabu swojego byłego klubu, Los Angeles FC i będzie zajmował się rozwojem zawodników.

Chiellini od dawna sugerował, że po zakończeniu kariery myśli raczej o zostaniu działaczem, niż trenerem. Stanowisko w sztabie amerykańskiego klubu może dać mu okazję do poznania świata piłki z nowej perspektywy, jednocześnie pozostając blisko boiska i ściśle współpracując z trenerem Steve’em Cherundolo.

Kibice Juventusu często wyrażali nadzieję na zobaczenie Chielliniego za biurkiem w Continassie. Ten plan wciąż jest możliwy, jedynie odwleka się w czasie. Metamorfoza jaką z organizacyjnego punktu widzenia przechodzi Stara Dama nie sprzyja zatrudnianiu byłych sportowców, a raczej działaczy o ściśle technicznych umiejętnościach (ze znajomością prawa, finansów czy księgowości). Były obrońca ma wprawdzie dyplom z zakresu zarządzania przedsiębiorstwem, jednak brakuje mu doświadczenia, a także zapewne wolałby widzieć przed sobą większe wyzwania niż zarządzanie rachunkowością. Ta sytuacja może zmienić się w ciągu najbliższych lat, jednak najpierw bilanse klubu muszą zostać definitywnie wyciągnięte na prostą.

Chielliniego wciąż łączy z Juventusem umowa, na mocy której przez kilka następnych lat będzie ambasadorem klubu. Może więc zostać zaangażowany w pozaboiskowe aktywności czy to we Włoszech czy w innej części świata, być może właśnie w Stanach Zjednoczonych. Jego rozwój jako działacza może pójść naprzód po tym, jak Giorgio wróci do Włoch (o czym sam wspominał). Wsparciem na tej drodze może okazać się brat-bliźniak Claudio, od kilku lat pracujący jako działacz piłkarski. Prędzej czy później należy spodziewać się, że były kapitan wróci do Turynu.