Biało na czarnym #66: Cyklon Duszan
fot. @ juventusfc / twitter.com
Filippo Cornacchia – dziennikarz włoskiego dziennika sportowego La Gazzetta dello Sport, tak określił osobę Dusana Vlahovicia i jego wznoszącą formę od początku roku kalendarzowego. Podobnie było również wczoraj, gdzie w wyjazdowym spotkaniu Serb stanął na wysokości zadania i dwukrotnie ukąsił gospodarzy. Mecz był bardzo zamknięty, a Lecce postawiło Bianconerim wysoko poprzeczkę, skutecznie wytrącając ich zarówno z gry pozycyjnej pod swoim polem karnym oraz wypychając piłkę do linii obrony Juventusu. Giallorossi szybko doskakiwali do pomocników Starej Damy, często na pograniczu faulu, co odczuwał m.in. Kenan Yildiz czy Fabio Miretti. Po otwierającym trafieniu Vlahovicia spotkanie przestało być tak zamknięte jak przez pierwszą godzinę, a wskutek upływającego czasu i opadania sił, gospodarze przyjęli jeszcze dwa trafienia. Kolejne trzy punkty i 300 zwycięstwo Allegriego w Serie A. Niemniej, kończąc wstęp, przechodzę do crème de la crème, czyli ocen poszczególnych piłkarzy. Przypominam jeszcze o możliwości docenienia mojej pracy, dzieląc się wirtualną kawą i zaczynamy!
Wojciech Szczęsny: 6,5
Przez większość spotkania to był normalny dzień w biurze dla Szczęsnego. Zawodnikom Lecce więcej nie wychodziło jak wychodziło, a kiedy przed końcowym gwizdkiem trzeba było się wysilić i rozprostować kości po uderzeniu Sansone, okazało się, że wciąż był pod prądem. Nieco gorzej wyglądała u niego celność długich piłek, ale wynikało to również z wysokiego pressingu zawodników gospodarzy.
Federico Gatti: 6
Wrócił do podstawowej jedenastki po przerwie związanej z zawieszeniem za żółte kartki i od początku spotkania próbował uruchomić prawą flankę również samemu po niej atakując. Zaliczył kilka udanych interwencji, wygrał wszystkie pojedynki z przeciwnikami (6/6) i nawet mimo kilku niepewnych i niecelnych prób w rozegraniu w ofensywie, był to solidny mecz w jego wykonaniu. Z drugiej też strony, piłkarze gospodarzy zbyt mocno nie utrudniali mu życia.
Gleison Bremer: 7
Świetny mecz w wykonaniu Brazylijczyka. Obrońca Juventusu nie dał żyć Krstoviciowi i skutecznie utrudniał mu jakiekolwiek akcje. Poza tym okrasił swój występ trafieniem na 3-0, czym w praktyce zupełnie zamknął mecz. Zabawny moment nastąpił tuż przed tym golem, gdzie Bremer sygnalizował ból w kostce, po czym jak gdyby nigdy nic wyskoczył najwyżej w polu karnym Lecce.
Danilo: 6,5
Kapitan Juventusu także zagrał solidnie w defensywie, chyba tylko raz dając się wyprzedzić Almqvistowi. Zauważyłem, że miał lekkie problemy ze zrozumieniem się na murawie z Kosticiem, ale Serb ostatnio nie grzeszy formą, więc może to być jeden z powodów.
Andrea Cambiaso: 6,5
Poza asystą przy otwierającym trafieniu Vlahovicia Włoch był nieco wyłączony z ofensywy, przez wysoki pressing gospodarzy. Wniósł niewiele fajerwerków, aczkolwiek nie zepsuł niczego w tyłach. W drugiej połowie po zejściu Mirettiego zajął jego pozycję na boisku. Nawet jeśli Cambiaso zalicza tylko poprawny występ, wydaje się, że już dzisiaj jest jedną z najważniejszych postaci w Juventusie.
Weston McKennie: 7
Dużo powalczył i pobiegał, skutecznie zabezpieczając swoją strefę boiska. Weston był nieoceniony przy stałych fragmentach, w których poszukiwali go koledzy z zespołu. Rozpoczął pierwszą akcję bramkową Starej Damy i praktycznie zdobył gola w drugiej. Vlahović ograbił jednak Amerykanina z bramki, ale wierzę, że McKennie mu to wybaczy.
Manuel Locatelli: 6,5
Włoch być może był niewidoczny w spotkaniu, ale wykonał niezwykle ważną czarną robotę. Pojawiał się w miejscach, gdzie drużyna akurat go potrzebowała i doskonale odnajdował się w obronie w takich chwilach. Poza tym ponownie umiejętnie i z chłodną głową rozprowadzał piłki. Zaimponował mi jeden moment, jak Locatelli w asyście dwóch przeciwników jednym balansem ciała zgubił ich i z pełnym spokojem przetransportował piłkę w stronę bramki gospodarzy.
Fabio Miretti: 4 (FLOP)
Miał kilka ciekawych momentów jak akcja tuż przed zmianą, ale ostatecznie nic z nich nie wynikło. Poza tym zanotował słaby występ. Przegrywał pojedynki, niecelnie podawał i tracił futbolówkę pod presją oponentów. Na dodatek w pierwszej części swoją niefrasobliwością sprokurował groźną sytuację dla Lecce. Miretti, nad czym osobiście ubolewam, od kilku tygodni jest zupełnie bez formy i powinien skupić się na jej odbudowie. Problemem pozostaje fakt, że takie spotkania psychicznie mu nie pomogą, przynajmniej tak wnioskuję okiem laika, oraz drugi fakt, czyli brak odpowiedniego zmiennika do środka pola. Kiedy wypada Rabiot i Locatelli, kołderka robi się krótka.
Filip Kostić: 5,5
Serb to kolejny piłkarz Juventusu, który nie grzeszy formą, ale wciąż prezentuje się lepiej jak Iling-Junior, który raz zagra fatalnie, a raz przeciętnie. Grający po przeciwnej stronie Weah również jest chimeryczny więc mam wrażenie, że Kostić gra trochę z przymusu i braku alternatyw. Na 10 prób dośrodkowań Filipowi wychodzą ze trzy celne, w tym maksymalnie jedno odpowiedniej jakości. W meczu z Lecce było to zagranie do McKenniego, po którym padła druga bramka dla Juventusu. W ocenie Kosticia zgubny bywa algorytm sugerujący, że wahadłowy Juve świetnie kreuje sytuacje, mając wysoki współczynnik kluczowych podań. Serb wykonuje średnio 1,8 takich podań na spotkanie (podanie, po którym następuje uderzenie na bramkę), ale wykazuje celność dośrodkowań na poziomie jedynie 29%.
Kenan Yildiz: 6
Trudny mecz za młodym Turkiem, który był skutecznie i wysoko pressowany przez zawodników Lecce oraz nie mógł znaleźć sobie przestrzeni w zamkniętych strefach. W drugiej połowie świetnie zgubił przeciwników i podciągnął piłkę pod pole karne Lecce. Uderzenie, mimo że prosto w bramkarza, było na tyle mocne, że golkiper wypluł futbolówkę i po podaniu Cambiaso, Vlahović tylko dopełnił formalności.
Dusan Vlahović: 8 (MVP)
Świetny mecz w wykonaniu Serba, który od pierwszego gwizdka, bo już w pierwszej minucie mógł powiększyć dorobek bramkowy. Udało się to dopiero w drugiej połowie, w której zdobył dopiettę. Wydaje się, że Vlahović ustabilizował formę i rozwiązał worek z bramkami, zbyt często związany mocnym sznurem. Sam zainteresowany po meczu stwierdził, że „w końcu jest w pełni zdrów”.
Timothy Weah: 6
Pojawia się na boisku za Mirettiego i po chwili zmienia się optyka spotkania, bo Juventus zdobywa bramkę. Weah zaliczył mecz bez fajerwerków, ale wydaje się, że powoli zaczyna rozumieć grę w zespole Maxa Allegriego.
Samuel Iling-Junior: 6,5
Pojawia się w drugiej części spotkania i zajmuje miejsce Kosticia, a później wędruje bliżej Locatellego. Na początku był trochę niepewny, ale później świetnie podał do Bremera, który trafił po raz trzeci dla Juve.
Arkadiusz Milik: 5,5
Polak niewiele dostał czasu boiskowego przez co nie mógł zbyt wiele wskórać. Przy niewielu kontaktach z piłką jakie miał, walczył i dobrze przetrzymywał futbolówkę.
Alex Sandro: bez oceny
Grał zbyt krótko.
Massimiliano Allegri: 7
Max często musi rzeźbić z niewielkiego materiału piłkarskiego jakim dysponuje. Coraz częściej potwierdza się fakt, że środek pola Juventusu to Rabiot, Locatelli, McKennie(!) i długo długo nikt. Miretti jest bez formy, Cambiaso zabezpiecza tę strefę tylko w razie kłopotów pozostałych, ale widzę go na bokach, a nie w środku. To samo tyczy Ilinga, który w środku jest niepewny. Nicolussi Caviglia to nominalny zmiennik Locatellego, ale odnoszę wrażenie, że to nie jest poziom Juventusu. Fagioli i Pogba wypisali się z gry, Enzo Barrenechea gra we Frosinone, a Nonge jest melodią przyszłości, która nie wiadomo czy będzie na poziomie La Scali, czy Sylwestra z Dwójką. Lecz temat środkowej linii Juventusu jest na inną porę i jeśli chcecie, podzielę się z Wami tą analizą w innym felietonie. Dajcie o tym znać w komentarzach!
Podsumowanie
300 wygrana Allegriego w Serie A i pierwsza lokata w lidze przed Interem. Zasłużenie? Śmiało mogę powiedzieć, że tak, zważywszy jak punktujemy i jak wygląda drużyna Juventusu, która jest zespołem, a nie zbieraniną graczy. Zaskoczenie? Tutaj również potwierdzam, bo przed sezonem nie spodziewałem się takiej gry Starej Damy, nawet jeśli byłem spokojny o top 4. Choć wiem, że wielu nie było. Tymczasem kończę kolejny odcinek cyklu „Biało na czarnym”, a Was zapraszam do sekcji komentarzy!