Fagioli: Przykro mi, że nie ma z nami Locatellego, ale muszę skupić się na sobie

Nicolo Fagioli Juventus Freiburg Juventus Twitter
fot. @ juventusfc / twitter.com

Reprezentacja Włoch zmierzy się dzisiaj z Turcją. Wśród powołanych do Squadra Azzurra znalazł się Nicolò Fagioli. Powracający po długim zawieszeniu zawodnik Juventusu wzbudza zainteresowanie dziennikarzy. La Gazzetta dello Sport porozmawiała z nim o powołaniu i powrocie.

Fagioli przyznaje, że nie miał wielkich nadziei na włączenie do składu kadry: “W ciągu tych trudnych siedmiu miesięcy moim celem były jak najlepsze treningi, tak by być w stanie zagrać w ostatnim meczu sezonu ligowego. Finalnie okazało się, że miałem dużo szczęścia, mecz z Bologną został przesunięty na poniedziałek i mogłem zagrać nawet w dwóch. Ale gdy mówiono mi o możliwości wyjazdu na Euro, nie wierzyłem“. Potem przybliża okoliczności, w jakich dowiedział się o powołaniu: “Poznałem osobiście Spallettiego, gdy przyjechał z wizytą do Juve. W marcu zadzwonił do mnie pytając, jak się czuję. Potem widzieliśmy się w Rzymie, przy okazji finału Pucharu Włoch, w hotelu. Szedłem właśnie spać, gdy zatrzymał mnie i powiedział: “Pogadajmy chwilę”. Ale nie oczekiwałem niczego. O powołaniu dowiedziałem się, gdy opublikowano listę nazwisk. Odpoczywałem i w pewnym momencie mój telefon zwariował, wtedy zrozumiałem, że zdarzyło się coś pięknego…“.

Spalletti wymaga od swoich zawodników presji i agresji, zupełnie inaczej niż w ostanich latach wyglądała gra Juve. To jednak nie jest problem dla Włocha: “Zawodowiec musi być w stanie spełniać zarówno oczekiwania trenera klubowego, jak i selekcjonera reprezentacji, nawet jeśli się od siebie różnią. W ciągu tych miesięcy trenowałem grę przed obrońcami, w Cremonese grałem jako jeden z dwóch mediano, lubię też występować po lewej stronie jako półskrzydłowy. Ustawienie to nie problem, choć najbardziej wchodzić z tyłu“.

Część obserwatorów wyraża zdziwienie, że zawieszony na siedem miesięcy Fagioli znalazł się na liście, a występujący w pierwszym składzie Juve Locatelli nie: “Jest mi przykro, że go tu nie ma. Locatelli to mój przyjaciel, chcę dla niego jak najlepiej, rozmawiałem z nim i staram się być blisko. Ale teraz muszę koncetrować się na moim powołaniu. Dam z siebie wszystko, by trafić do końcowej dwudziestki szóstki, ale jeśli się nie uda, będę największym kibicem reprezentacji. Z mentalnego punktu widzenia mam się bardzo dobrze. Czekałem na tę chwilę siedem miesięcy i cieszę się każdą sekundą. Wszystko jest piękne, jak chociażby wizyta w Coverciano złożona przez pięciu piłkarzy z numerem 10, którzy byli moimi idolami. Najbardziej oczywiście Del Piero, bo jestem kibicem Juve“. Czy sam chciałby zostać taką “10”? “Nie można porównywać się z takimi legendami. Jedyne, co mnie do nich zbliża to fakt, że ja również stawiam na technikę“.

Jakim przeciwnikiem jest Turcja, z którą Włosi zmierzą się dziś w Bolonii? “Bardzo silnym. Calhanoglu jest jednym z kilku najlepszych na świecie pomocników. Był też jednym z niewielu, którzy odezwali się do mnie w trakcie trudnych momentów, by zapytać, jak się mam. To wyjątkowy człowiek“.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę JuvePoland!

Prywatna Grupa kibiców Juventusu - dołącz!

Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Informacja zwrotna
Zobacz wszystkie komentarze
0
Jesteśmy ciekawi Twojej opinii, zostaw proszę komentarz!x