Biało na czarnym #75: Miłe otwarcie sezonu

Na inaugurację sezonu Juventus pokonał Como i wywołał uśmiechy wśród swoich kibiców. Czy to nadzieja na nowe lepsze Juve?

fot. @ juventus.com

Jak przy każdym starcie sezonu możemy powiedzieć o pewnym nowym otwarciu, tak w przypadku tego Juventusu nazywając rzeczy po imieniu należy użyć słowa rewolucja. Wymiana szkoleniowca, praktycznie połowy składu, postawienie na nową formację opartą na zupełnie innej grze nie powinno spotkać się z innym określeniem. Jednakże często słowa i początkowe założenia nie zawsze mają na dłuższą metę odzwierciedlenie w czasie i pomimo kredytu zaufania do Thiago Motty staram się nie popadać w hurraoptymizm. Chociaż kilka powodów do zachwytu było.

Sposób gry Juventusu

Zachowując oczywiście odpowiednie proporcje, bo przeciwnikiem było jednak tylko Como, to nowy pomysł na prowadzenie gry wyglądał co najmniej interesująco. Podopieczni Motty nastawieni byli na doskok w pierwszych chwilach posiadania piłki przez przeciwnika, co wielokrotnie utrudniało grę gościom. Z kolei w fazie defensywnej Bianconeri bronili w systemie 4-4-2, z nastawieniem na wyczekanie odpowiedniego momentu na doskok i odbiór.

Druga rzecz, która na pewno nie umknęła kibicom to apozycyjność piłkarzy grających pomiędzy polami karnymi. Co za tym idzie pomimo przypisania do pozycji czy to środkowego pomocnika czy bocznego obrońcy, to zawodnicy Juventusu pojawiali się w nieoczywistych strefach. Czy to Locatelli ustępujący miejsca Cambiaso i zbiegający do linii bocznej, czy to Yildiz cofający się nawet na pozycję registy, celem rozrzucenia futbolówki do niekrytych kolegów. Jest to znak firmowy Thiago Motty, który z powodzeniem stosował w poprzednim klubie. Oczywiście z sukcesami. Wydaje się, że dołożenie do kadry Teuna Koopmeinersa i dwóch nominalnych skrzydłowych może wpłynąć wyłącznie pozytywnie na jakość tej kadry.

Zaskakujący debiut

Sensacyjnie w pierwszej jedenastce zaanonsowany został młody Samuel Mbangula, który w debiutanckim dla siebie meczu Serie A zdobył otwierającego wynik gola oraz zgarnął nagrodę za tytuł zawodnika spotkania. Thiago Motta stwierdził: „Samu Mbangula jest na boisku, bo na to zasługuje”, co potwierdza nie tylko zaufanie do swojego przeczucia, ale też umiejętnie buduje ducha zawodnika, który zamiast teoretycznego wsparcia często ochoczo powtarzanego przez różnych szkoleniowców, otrzymuje te praktyczne.

Młody Belg odpłacił się bardzo dobrym występem zdobywając pierwszego gola Juventusu w tym sezonie Serie A oraz asystę przy trafieniu Cambiaso, nawet jeśli to Włoch zrobił przy tym trafieniu 99% roboty. To co się rzucało w oczy to spokój przy podejmowaniu decyzji i generalny brak tych błędnych. Mbangula kiedy sytuacja boiskowa tego wymagała to przytrzymał futbolówkę i zagrał do lepiej ustawionych kolegów, a w zupełnie innej wygrał pojedynek 1 na 1 i kontynuował grę bliżej bramki. Należy uznać, że to bardzo dobry debiut w wykonaniu, bądź co bądź, nieznanego szerszej publiczności skrzydłowego. Ba, większość kibiców Juventusu o nim wcześniej nie słyszała.

Strzał w dziesiątkę

Pozostała najważniejsza we wczorajszym meczu postać, czyli Kenen Yildiz. Młody Turek nie tyle błyszczał na tle rywali i kolegów z Juventusu co wręcz świecił blaskiem. W jego grze zgadzało się praktycznie wszystko. Kiedy należało pojawić się na skrzydle i wygrać pojedynek, on tam był. W sytuacji gdy potrzeba była rozegrania futbolówki środkiem, Turek również się meldował. W środku pola, na pozycji registy, na skrzydłach. Gdziekolwiek drużyna potrzebowała tam był ten utalentowany 19-latek.

Jednakże tu nie chodzi wyłącznie o pojawianie się w danej strefie, ale przede wszystkim o umiejętności czysto piłkarskie jakimi dysponuje ten zawodnik. Nie przegrywał pojedynków z oponentami i utrzymywał piłkę jakby był piłkarzem co najmniej o 10 lat bardziej doświadczonym. Zanotował 3 kluczowe podania, 2/2 celne dośrodkowania (pozdrawiamy pana Kosticia) i ogólną skuteczność podań na poziomie 97%. A to jest piłkarz ofensywny, więc liczby są tym bardziej okazałe.

Poza tym zwróćmy też uwagę na jego występ stosując tzw. „test oka”. Ilekroć piłka lądowała pod stopami Kenana nie było sensu nawet myśleć o potencjalnym błędzie, tylko należało obserwować ogromną jakość jaką dysponuje Yildiz. W pewnym momencie spotkania w drugiej połowie Turek wcielił się w rolę registy i rozrzucał długie i celne piłki do kolegów, aby dosłownie w tej samej akcji dostać piłkę zwrotną do środkowej części boiska, ale już dużo bliżej bramki przeciwnika.

Zdaję sobie sprawę z tego, że to jedynie beniaminek Serie A, który na dodatek zaprezentował się kiepsko, to jednak rośnie ten Yildiz i rozwija się w niesamowitym tempie. We wczorajszym spotkaniu udźwignął „dychę” na plecach i powtarzam się, wiem że to tylko Como, ale jestem pod wielkim wrażeniem jego występu.

Zapisy na Juventus-Milan!

Subskrybuj
Powiadom o
5 komentarzy
oceniany
najnowszy najstarszy
Informacja zwrotna
Zobacz wszystkie komentarze

Zolo99
Zolo99(@zolo99)
3 miesięcy temu

Nic dodać, nic ująć. Jedyny niesmak jaki pozostał mi po tym meczu, to że na kolejny trzeba czekać tydzień.

Kabaczek88
Kabaczek88(@kabaczek88)
3 miesięcy temu

poprosze taki komentarz po każdym spotkaniu 🙂

Lub zaloguj się za pomocą: