Strona główna » Aktualności » Thiago Motta pasywny na ostatnim treningu Juventusu
Thiago Motta pasywny na ostatnim treningu Juventusu
Thiago Motta może nie wrócić już do Turynu po przerwie reprezentacyjnej. Juventus finalizuje rozmowy z Igorem Tudorem, który zaakceptował krótkoterminowy kontrakt bez gwarancji na przyszłość.
fot. @ juventus.com
Jak donoszą dziennikarze z Turynu, sytuacja Thiago Motty jako trenera Juventusu osiągnęła punkt krytyczny. W klubie panuje przekonanie, że dalsza współpraca z nim tylko zmniejsza szanse na osiągnięcie jedynego realnego celu, jaki pozostał drużynie w tym sezonie – czwartego miejsca w lidze, dającego awans do Ligi Mistrzów i przychód rzędu co najmniej 65 milionów euro.
Postawa Motty podczas ostatnich treningów zaledwie z dziesięcioosobową grupą piłkarzy nie przekonała nikogo. Brak motywującego przemówienia, pasywność, niemal całkowite milczenie z rękami założonymi za plecami – to nie było zachowanie lidera, który powinien dać drużynie impuls. “Kiedy dostajesz cios, przynajmniej musisz odpowiedzieć” – przypomniał zresztą kilka dni temu Alessandro Del Piero, komentując brak reakcji zespołu po porażkach z Atalantą i Fiorentiną.
W związku z tym zapadła decyzja, by przyspieszyć zmiany. Jeszcze w ten weekend Juventus chce sfinalizować rozstanie z Motta i powitać jego następcę – Igora Tudora. Chorwat dał jednoznaczną odpowiedź: “tak”, bez warunków dotyczących przyszłości. Zgodził się przejąć drużynę tylko na końcówkę sezonu, licząc, że ewentualny sukces otworzy mu drzwi do pozostania na dłużej.
Tudor nie jest postacią anonimową w Juventusie. Jako były zawodnik klubu i asystent Andrei Pirlo w sezonie 2020/21 zna środowisko, a jego nazwisko przewijało się w rozmowach już od czasu porażki w Pucharze Włoch z Empoli. Teraz jest o krok od objęcia zespołu. Pozostało jedynie ustalić moment przejęcia obowiązków. Wszystko wskazuje na to, że Motta nie wróci już z rodzinnego wyjazdu do Portugalii, a nowy szkoleniowiec zadebiutuje w najbliższym meczu Serie A.
Dlaczego Juventus wybrał Tudora, a nie Roberto Manciniego? Kluczowy był brak żądań długoterminowego kontraktu. Mancini, choć otwarty na pracę już teraz, chciał mieć gwarancję przynajmniej jednego pełnego sezonu po obecnych rozgrywkach. Władze klubu, sparzone doświadczeniem z Mottą, nie chcą po raz kolejny wiązać się na ślepo.
W grze pozostaje jednak furtka: jeśli Tudor osiągnie cel i wprowadzi Juventus do Ligi Mistrzów, klub rozważy przedłużenie współpracy. Na razie jednak liczy się tylko jedno – ratowanie końcówki sezonu i utrzymanie się w europejskiej elicie. Wszystko wskazuje na to, że właśnie Chorwat poprowadzi tę misję.