Włoski sąd o Calciopoli: układ tabeli nie został zmanipulowany
Włochy znów wracają do Calciopoli. Tym razem jednak to sąd najwyższy mówi wprost: układ sił w tabeli nie został zmieniony, a sezon 2004/05 był... czysty.

“Szanujcie wyroki!” – to hasło od prawie 20 lat powtarzają ci, którzy próbują spojrzeć na Calciopoli inaczej niż przez pryzmat narracji dominującej w rzymsko-mediolańskich mediach. Najnowsza decyzja Sądu Kasacyjnego, który ostatecznie odrzucił roszczenia Bolonii kierowane przez nieżyjącego już Gazzoniego Frascarę, znów potwierdza: “wydarzenia dotyczące oszustw sportowych nie doprowadziły w praktyce do żadnej istotnej zmiany w końcowej tabeli“.
To nie jest nowość dla tych, którzy analizowali sprawę z dokumentami w ręku, a nie z gazetowymi nagłówkami. Jednak wyrok nr 6116 wydany 7 marca przez sekcję III cywilną Cassazione zamyka ostatni odcinek procesu z Neapolu. Bologna, która w sezonie 2004-05 spadła do Serie B, domagała się odszkodowania, twierdząc, że ich degradacja była wynikiem manipulacji arbitralnych sterowanych przez Luciano Moggiego. Już dwukrotnie ich roszczenia zostały oddalone, a teraz sprawa została zamknięta definitywnie.
Sąd nie miał wątpliwości: “Victoria 2000 (spółka kontrolująca wówczas Bologna FC) nie podjęła nawet minimalnej próby obalenia ustaleń sądu niższej instancji” – czytamy w uzasadnieniu. Najważniejsze jednak pozostaje to, co Cassazione przypomina jednoznacznie: zarówno w wyroku pierwszej instancji (napisanym przez sędzię Casorię), jak i w apelacji, stwierdzono, że “wydarzenia związane z oszustwami sportowymi nie doprowadziły w praktyce do żadnej istotnej zmiany w klasyfikacji końcowej“.
W sezonie 2004-05 przeprowadzono skrupulatne śledztwo: 195 tysięcy podsłuchów, obserwacje, nawet infiltracje w cywilu podczas losowań sędziów. Efekt? Brak dowodów na to, że tabela została zmanipulowana. Owszem, Moggi i Giraudo zostali skazani za próby wpływania na mecze, ale ponieważ wszyscy sędziowie – oprócz De Santisa (którego sprawa nie dotyczyła Juventusu) – zostali uniewinnieni, nie można mówić o faktycznym wypaczeniu tabeli.
To nie jest wielka nowość dla tych, którzy od lat badają Calciopoli patrząc przez dokumenty, a nie medialne bajki o “złych i brudnych” z jednej strony i “niewinnych i czystych” z drugiej. Jednak wyrok Cassazione dobudowuje kolejny solidny kamień do rekonstrukcji historycznej znacznie bliższej rzeczywistości, i co ważne – pochodzący nie od stron procesu, a od niezależnego sądu.
Czy w przyszłym roku, gdy minie 20 lat od wybuchu skandalu, znajdzie się wreszcie odwaga intelektualna, by na spokojnie przeanalizować jedną z najbardziej kontrowersyjnych spraw w historii włoskiego futbolu? Czas pokaże.
Przydałoby się o tym mówić głośniej. Większość kibiców Juve nowej generacji których poznałem przez ostatnie kilka lat albo nie wie o calciopoli, albo jest przekonana że my kupowaliśmy mecze. Gjustjuve zrobił o calciopoli fajny filmik, ale jego styl nie każdemu pasuje.
Swoją drogą, ostatnio dużo newsów autorstwa Siewiera. Dobrze się to czyta, tymbardziej porównując do np.zalewskiego
To ja poproszę o zwrot dwóch mistrzostw, które poszły do Interu
Najśmieszniejsze jest to, że w całym Calciopoli nie znaleźli, chociaż szukali nielegalnie pod każdym kamieniem, takich kwitów co ostatnio na Barcelonę.
I co teraz powie na to interista Włodek?